Siedziałem na fotelu przed Aną i zbierałem się na odwagę, by jej wszystko opowiedzieć. Na tyle ile byłem w stanie.
Po kilku minutach ciszy chciałem już mówić, cokolwiek. Ale żadne słowa nie chciały się ułożyć.
Po kilkunastu minutach miałem siebie dość. Odstawiłem szklankę na stolik nie biorąc ani łyka alkoholu. Oparłem się o fotel i zamknąłem oczy.
- W poprzednim życiu byłem Liamem. Bez nazwiska, domu rodzinnego i bliskich. Matki nie znałem. Mój ojciec, który nie chciał żebym go tak nazywał zamiast form wychowania akceptowalnych w społeczeństwie postawił na tresurę ...
- Bił wszystkim, czym się da i w co trafił. Zamykał w skrzyni, piwnicy. Nie dawał jeść nawet przez kilka dni, ale chętnie sam jadał przy mnie rzucając mi kilka kęsów na podłogę ....
- Mieszkały z nami różne kobiety. Co pewien czas się zmieniały. Bym za bardzo się nie przywiązywał do nikogo. Niby były obok, ale osobno. Miały kategoryczny zakaz emocjonalnego zbliżania się do mnie. Żadnego przytulania, głaskania, miłych słów. Z czasem zrozumiałem, że są tam tylko do świadczenia usług seksualnych różnym pojebom...
- To jedyna forma miłości, jaką dane mi było poznać. Tą, którą sprzedaje się na godziny - otworzyłem oczy i spojrzałem na Anę. Ocierała policzki z łez i pociągnęła nosem.
- Mów dalej - wyszeptała. Wstałem z fotela i podszedłem do komody na której stały chusteczki.
Wróciłem do Any i podałem jej pudełko. Wyciągnęła jedną i wysmarkała nos. Wziąłem od niej zużytą chusteczkę i położyłem na stoliku.
Usiadłem na kanapie obok niej i położyłem rękę na oparciu za plecami dziewczyny.
- Kiedyś przyprowadził psa. Jakieś duże bydle. Miałem siedem czy osiem lat. Myślałem, że to forma jakiejś nagrody czy coś. Nic bardziej mylnego. Diablo również i jego bił i głodził. Przez to pies był nieufny, zlękniony i agresywny. Po kilku dniach głodówki przychodził i rzucał na posadzkę kawałek surowego mięsa. Nie przewidział tylko tego, że jak z kimś tkwisz w piekle, dzieląc z nim ten sam los, nawiązujesz z nim cholernie bliską relację. Zwierzę z początku zrywało się i zjadało wszystko. Z czasem zaczął brać jedzenie w pysk siadał obok mnie i czekał, aż je dla nas podzielę...
- I tak żyliśmy obok siebie. Obaj złamani, zmęczeni, w ciągłym strachu i napięciu. Gdy Diablo zorientował się, co jest grane zabił psa. Szczegółów ci skarbie oszczędzę. Tak, czy inaczej ciało psa zostawił w piwnicy, aż zaczęło się rozkładać. Zabrał je, gdy smród był tak duży, że nie mógł już sam wytrzymać.
Ana przysunęła się do mnie, patrzyła na mnie, jakby się zastanawiała, co dalej. W końcu wtuliła się w mój bok, a głowę ułożyła na moim barku.
Objąłem ją ramieniem w pasie i pocałowałem w czubek głowy. Zaciągnąłem się jej zapachem i kontynuowałem.
- Lata leciały, a ja na zmianę to biłem się w nielegalnych walkach to dostawałem wpierdol od Diablo i jego ludzi. Pewnego dnia przyprowadzili Cookiego. A po pół roku razem stamtąd uciekliśmy. Poznaliśmy dwadzieścia lat starszego gościa, który pomógł nam stworzyć nowe życie. Dając nowe tożsamości, dach nad głową, umiejętności i nadzieję na lepsze jutro. To właśnie u Piksela spędziłem czas, gdy wyjechałem.
Poprawiłem pozycję na kanapie zbierając się do tego, co teraz miałem powiedzieć.
- Ana ... Jestem zepsuty, pokaleczony. Nie potrafię odczuwać emocji, a tym bardziej ich okazywać. Robiłem paskudne rzeczy zarówno sobie, jak i innym. Mam krew na rękach i kupę problemów z sobą. A ty ... Ty jesteś taka delikatna, czuła i cudowna. Zasługujesz na kogoś, kto da ci wszystko, co najlepsze. A nie na gościa, który boi się czuć, ma problemy z własnymi emocjami i znika bez słowa, gdy go coś przerasta.
CZYTASZ
My hurt boy
RomantizmAna to 22 - letnia dziewczyna o przeciętnym wyglądzie i niską samooceną. Uwielbia czytać romanse, ale nie przypomina większości głównych bohaterek. Jest niska, nie ma idealnej figury, a większy brzuszek chowa pod odpowiednim ubiorem. Nie lubi być do...