Po wyznaniu Any, które wyszeptała myśląc, że nie słyszę nie spałem przez całą noc. Słyszałem głośno i wyraźnie.
Do rana analizowałem swoje życie i zastanawiałem, co mam zrobić.Wstałem cicho żeby nie obudzić dziewczyny. Wziąłem zimny prysznic. Ubrałem garniturowe spodnie i czarną koszulę podwijając rękawy do łokci. Wyszedłem przed hotel, żeby zapalić papierosa.
Zaciągnąłem się dymem rozglądając się po otoczeniu. Oparłem się plecami o ścianę budynku przymykając powieki. Minęło kilka minut, a ja stałem w miejscu bez ruchu.
Usłyszałem obok ruch i męski głos:
- Co, już do ciebie dotarło, że Ana nie jest warta twojego czasu? - zadrwił ten złamas.
- A ty wiesz, że wypadki chodzą po ludziach? - odpowiedziałem pytaniem.
- To groźba gnojku? - prychnął i się zbliżył do mnie.
- Przyjacielska rada - stwierdziłem.
Po chwili ciszy sprowokował mnie do tego, na co miałem chęć od kiedy usłyszałem o nim pierwszy raz.
- Co do rad ... To lepiej już teraz sobie odpuść. W koło tyle pięknych kobiet. Nie to, co ta grubaska ...
I było by na tyle, jeżeli chodzi o panowanie nad emocjami.
Obróciłem się w jego stronę, złapałem za poły marynarki. Ścisnąłem dłoń w pięść i uderzyłem go w szczękę. Głowa Asha odbiła się od ściany. Uderzyłem go ponownie i puściłem. Chłopak osunął się po ścianie i padł na kolana. Wycelowałem jeszcze raz w jego twarz. Tym razem trafiając w twarz. Bez słowa i patrzenia na niego wróciłem do pokoju.
W środku okazało się, że Ana jest już praktycznie gotowa. Miała na sobie zwiewną sukienkę w kwieciste wzory sięgającą jej do kolan i płaskie buty. Włosy upięła w wysoki kucyk. Dzięki lekkiemu makijażowi wyglądała tak dziewczęco i uroczo, ale ładnie.
Przyjrzała mi się i zapytała:
- Hej, długo cię nie było. Wszystko w porządku?
Podszedłem do niej i ucałowałem w czoło.
- Jak najlepszym - odparłem i wszedłem do łazienki umyć ręce.
Gdy wróciłem do pokoju Ana stwierdziła, że zajrzymy do Caroline i Stevena tylko na chwilę, bo przed nami długa droga. Po tym, jak zapakowałem nasze torby do bagażnika ruszyliśmy do domku letniskowego.
*****
Siedzieliśmy z Aną i jej rodzicami już jakiś czas przy jednym stole. Od rana byłem pogrążony w swoich myślach, więc niebardzo kojarzę o czym rozmawiali.
- A Ashowi, co się stało? - zapytała Monica, gdy obsługa zabierała naczynia po zjedzonym przez nas daniu. Patrzyła na obraz za moimi plecami.
Richard uniósł głowę spoglądając w tym samym kierunku. Ana lekko się obróciła, żeby zobaczyć o czym mówi jej mama. Ja sam nawet nie drgnąłem kręcąc szklanką trzymaną w dłoni.
Nastała cisza. Ana poprawiła się na krześle i spojrzała na moją dłoń. Miałem na knykciach kilka otarć. Dziewczyna dotknęła mojej ręki i potarła delikatnie ranki.
- Nick? - wyszeptała. W tym momencie Ash stanął przy stoliku.
Ana i jej rodzice spojrzeli na niego. Ten odchrząknął po czym się odezwał:
- Mam nadzieję, że jesteś świadomy tego, iż spotkamy się w sądzie? - oparł dłonie na oparciu wolnego krzesła.
Uniosłem wzrok spoglądając na niego.
CZYTASZ
My hurt boy
RomanceAna to 22 - letnia dziewczyna o przeciętnym wyglądzie i niską samooceną. Uwielbia czytać romanse, ale nie przypomina większości głównych bohaterek. Jest niska, nie ma idealnej figury, a większy brzuszek chowa pod odpowiednim ubiorem. Nie lubi być do...