Rozdział 6. NICK

56 5 23
                                    

Taksówkarz zaparkował pod domem Jamesa i jego rodziny, rzuciłem do kierowcy, że musi chwilę poczekać. Przeszedłem przez podjazd, zatrzymałem się przed drzwiami i nacisnąłem na dzwonek. Po chwili te się uchyliły, a w progu stanęła Samantha - żona mojego przyjaciela. Była ładną kobietą, z kasztanowymi włosami do ramion, brązowymi oczami i całkiem zgrabną figurą. Ubrana była w czarne leginsy i błękitną bluzkę z krótkim rękawem, opadającą na jedno ramię.

- Daj dwie dychy - rzuciłem w jej stronę bez żadnego powitania. Sam mnie zmierzyła i odpowiedziała unosząc jedną brew

- Nie będę sponsorować twoich dziwek - po czym skrzyżowała ręce na piersiach.

Większość ludzi właśnie taką opinię miała na mój temat. Zwykły kurwiarz i dupek wykorzystujący kobiety. Prawda jednak wyglądała inaczej. Z własnej woli miałem może z dziesięć kobiet. Mój ojciec poprzez swoje sposoby tresury skutecznie zakorzenił we mnie lęk przed kobietami, związkami i samym dotykiem. Jedną z jego pojebanych metod łamania mnie był seks z jego dziwkami.

Gdy miałem dziesięć lat pierwszy raz, któraś z nich zmuszona była mi zrobić loda. Z czasem kazał mi się z nimi pieprzyć. Próbowaliśmy odmawiać, ale wtedy on lub któryś z jego ludzi bił mnie do nieprzytomności, a dziewczyny katowali. Poddałem się w momencie, gdy na moich oczach jedną kobietę zgwałcili w kilka osób, używając przy tym butelki, noża i kija bejsbolowego, a później zabili. Przez to i inne rzeczy, które zaserwował mi kochany tatuś miałem pewne ograniczenia. Jednak nie wyprowadzałem ludzi z błędu, oni i tak zawsze wiedzą lepiej.

- No proszę, jak się żart koleżance wyostrzył. Będą jeszcze z ciebie ludzie, a teraz daj kasę, bo kierowca czeka - odpowiedziałem na jej zaczepkę i wyciągnąłem do niej rękę. Kobieta spojrzała na moją dłoń, wychyliła się przez moje ramię by spojrzeć na taksówkę. Wycofała się na korytarz, skądś wyciągnęła gotówkę i mi ją podała.

Cofnąłem się do auta i uregulowałem rachunek za kurs, dorzucając kila dolarów napiwku, walających mi się po kieszeni za fatygę. Ponownie skierowałem się do domu przyjaciela, ale Sam już nie było. Wszedłem do środka, zamknąłem za sobą drzwi i skierowałem się do kuchni. Samantha właśnie wykładała tosty na talerz. W salonie bawiła się czteroletnia córka małżeństwa. Istny szatan w ciele na pozór niewinnego dziecka.

Usiadłem przy stole, a gdy mała Aisha mnie ujrzała, zerwała się z podłogi i do mnie przybiegła.

- Wujku, a ja jak będę duża to zostanę dziwkarką - oznajmiła zadowolona i usiadła na krześle obok. Jej matka westchnęła i postawiła przed dziewczynką talerz z tostami. Spojrzałem na nią mrużąc oczy.

- Kim będziesz? - spytałem zabierając z jej talerza jednego tosta. Aisha spojrzała na mnie z niezrozumieniem.

- No dziwkarką. Będę pracować w telewizji i opowiadać wszystkim człowiekom, co się dzieje na świecie i w ogóle - odparła z dumą i wgryzła się w kanapkę. Sam postawiła przed nią szklankę z sokiem pomarańczowym, a przede mną kubek z kawą, spojrzała na córkę:

- Chyba dziennikarką - po czym pogłaskała dziewczynkę po blond czuprynie. Aisha podniosła wzrok na matkę i z pełną buzią odpowiedziała z oburzeniem:

- No przecież mówię - i napiła się soku. Samantha zaśmiała się na to i wycofała po swoją kawę. Przęłknąłem ostatni kawałek tosta i powiedziałem do niej:

- A myślałem, że płatnym zabójcą - za, co jej matka zdzieliła mnie ścierką kuchenną w głowę.

W tym też momencie do kuchni wszedł James. Ubrany, jak zwykle nienagannie. Miał na sobie czarne garniturowe spodnie, białą koszulę i czarne pantofle. Podał mi rękę, po czym nachylił się nad córką i pocałował w głowę.

My hurt boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz