Rozdział 11.2 (po korekcie)

343 65 129
                                    

Scarlett jak na skrzydłach pobiegła do swojego pokoju, szczerząc się w euforii. Już miała wyjmować klucze, kiedy usłyszała za sobą:

-Niesamowite- głos był wyjątkowo niski jak na chłopca w jej wieku. Podskoczyła i upuściła torebkę ze strachu. Kiedy ją podniosła i się odwróciła, ujrzała nikogo innego jak Nathaniela we własnej osobie. Z bliska okazał się jeszcze wyższy niż jej się wydawało, a jego oczy miały niespotykany szafirowy odcień i przewiercały ją na wskroś. Zauważyła u niego kolczyk w uchu w tym samym kolorze.

-Ty naprawdę nie zwracasz uwagi na to co się wokół Ciebie dzieje- powiedział i uniósł złośliwie kącik ust. -Idę za Tobą od biblioteki, kompletnie się z tym nie kryjąc, a Ty nic nie słyszysz.

-Dlaczego on musi być taki wysoki?- pomyślała Scarlett, która ze swoim skromnym 1,60 musiała zadzierać głowę, żeby na niego spojrzeć.

-I to mnie oskarżałeś o szpiegowanie ludzi, NATE- zaakcentowała skrót jego imienia, mając nadzieję, że nie lubi być tak nazywany, jak typowy snob. -A sam mnie naprawdę śledziłeś.

-Nathaniel- od razu ją poprawił, a Scarlett poczuła, że odzyskuje rezon. -Chyba już Ci powiedziałem, że nie nadajesz się do W, a Ty pierwsze co robisz to zaczarowujesz tego kretyna, żeby pomógł Ci się tam dostać- spojrzał na nią oceniająco.

-Podsłuchiwałeś nas?- dziewczyna oburzyła się, nie tyle samym czynem, co nazwaniem Ethana kretynem. Zresztą doskonale wiedziała, że Nathaniel nie ma racji. Wcale nie planowała się dostać do W, po prostu chciała spędzić z szatynem więcej czasu, a wspólna nauka była tylko pretekstem. A bez Walki i Obrony i tak jej nie przyjmą, ale żaden z chłopców nie miał dostępu do jej wyników badań, więc nie mogli o tym wiedzieć.

-Nie było to specjalnie trudne- brunet skrzywił się, a Scarlett znowu poczuła jakby pajęczyna łaskotała ją po głowie. Teraz już była pewna, że to nie alkohol, Nathaniel musiał próbować jakiejś magii. -Skoro nie umiesz nawet pilnować swoich tyłów to jakim cudem chcesz się DO NAS dostać?- zaakcentował swoją przynależność do elity.

Krezynka uznała, że wystarczy jej wysłuchiwania jego braku dobrego wychowania. Przypomniała sobie radę Margaret, że Oczarowanie najlepiej stosować na wrogach. Skupiła się i spróbowała dodać sobie uroku, czerpiąc jak najwięcej swojej mocy.

-Przeproś- powiedziała i postąpiła krok do przodu. Uczucie pajęczyny od razu zniknęło.

Nathaniel stanął jak wryty i otworzył usta. Z jego perspektywy jej włosy błyszczały jak płynna miedź, oczy skrzyły się prawdziwym szmaragdem, a słodki zapach fiołków ścinał z nóg.

-Przepra...- zaczął ale przerwał w pół słowa. Potrząsnął głową i doskoczył do niej wściekły.

-Myślisz, że jesteś pierwszą dziewczyną, która na mnie tego próbowała?- zawołał, groźnie zbliżając do niej twarz.

Scarlett była tak wściekła, że zapomniała o skupieniu i po prostu uwalniała dalej Oczarowanie. Nathaniel znowu zdębiał, błyskawicznie odskoczył i rzucił się sprintem przez korytarz i w dół schodów.

Dziewczyna drżącymi rękami otworzyła drzwi, a potem od razu zamknęła je na cztery spusty. Wiedziała, że wygrała, bo chłopak uciekł, ale z drugiej strony żadna siła by jej teraz nie ściągnęła na kolację. Dla poczucia bezpieczeństwa schowała się pod kocem i napisała do Mirabelli, że źle się czuje i żeby przyjaciółka poprosiła służbę o przyniesienie jej jedzenie do pokoju.

Może nie powinna była używać Oczarowania, ale z drugiej strony on jako pierwszy próbował jakiegoś zaklęcia. Postanowiła, że musi wypytać Margaret, z jakiej dziedziny magii pochodzi ta przeklęta pajęczyna i co oznacza. Uznała, że wytłumaczy nauczycielce, że kiedy doskoczyło do niej te wielkie bydlę 1,90 wzrostu to po prostu spanikowała i zaczęła się bronić.

Nathaniel za to zbiegł trzy piętra zanim w końcu się zatrzymał.

-Cholera- powiedział na głos. Tylko jego wysoka moc magiczna i trening z Obrony pomogły mu w ostatniej chwili zawrócić zamiast przyszpilić dziewczynę do filara i ją wycałować. -Źle to rozegrałem.

Chciał ją odstraszyć od dołączenia do W, a swoją interwencją mógł jeszcze pogorszyć sprawę. Już drugi raz próbował zastosować na niej Zgłębianie Umysłu, ale nie zdążył dowiedzieć się nic przydatnego oprócz oczywistości, że Scarlett bardzo lubi Ethana, a jego samego nie bardzo. Nie mógł zrozumieć, dlaczego dziewczyna, która na pierwszy rzut oka wydawała się typową Krezynką, tak bardzo uwzięła się na dołączenie do W. Był zirytowany, że w ogóle się wtrącał. Jeżeli Elowen jakimś cudem dowie się o ich małej sprzeczce magicznej, to mógł jeszcze przez przypadek przypieczętować jej przyjęcie do Wybrańców.

Mirabella zastała Scarlett otoczoną pluszakami i z dwoma zapalonymi świeczkami uspokajającymi.

-Co się stało?- zapytała zmartwiona.

Kiedy szatynka jej wszystko opowiedziała, blondynka westchnęła i usiadła obok niej, przesuwając dużego pluszowego królika.

-Powinnaś na niego naskarżyć- powiedziała poważnie. -Przyznał się do śledzenia Cię i mówisz, że spróbował na Tobie jakiegoś czaru. To złamanie zasad szkolnych.

-Taak, ale on pierwszy przyłapał mnie na używaniu Oczarowania na Ethanie- Scarlett przytuliła się do przyjaciółki. -Chyba bym umarła, gdyby to się wydało i on się dowiedział, co mu zrobiłam.

-To nie idź od razu do dyrekcji, tylko może pogadaj z Margaret- zaproponowała Mirabella. -Mówiłaś, że nic się nie stało jak dowiedziała się o Sorenie.

-Tak zrobię, ale to dopiero po weekendzie- zdecydowała szatynka. -Na razie po prostu będę go unikać. W sobotę znowu jedziesz z Aetherem do miasta, prawda?

-Tak, dlatego tego dnia trzymaj się Sorena i Isolde i się z nimi nie rozdzielaj- pouczyła ją blondynka. -Czyli mówisz, że udało Ci się zagwarantować sobie wspólną naukę z Ethanem?- zmieniła temat na lżejszy.

-No- przytaknęła Scarlett, chociaż przez sytuację z Nathanielem aż tak się z tego już nie cieszyła. -Uważasz, że źle zrobiłam, używając uroku?- popatrzyła się na nią smutno.

-Nie jestem fanką tej metody, ale trudno, stało się- westchnęła Mirabella. -Wiem, że Ci na nim zależy, więc nie przesadź z Oczarowaniem. Moim zdaniem nawet bez niego jesteś znacznie lepsza od Lyry, a Ethan wkrótce sam to zobaczy.

-Mam nadzieję- Scarlett przeciągnęła się i zabrała za swoją spóźnioną kolację.

              ***

Akademia CzarówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz