Ethan natychmiast zerwał się do pozycji stojącej gotowy rzucić się na bruneta, ale powstrzymał go Arthur wyczarowując wokół niego barierę fizyczną.
-Wystarczy!- wrzasnął swoim basem. -Ethan, uspokój się w tej chwili!
Szatyn patrzył na Nathaniela z żądzą mordu i zaciskał pięści. Scarlett mimo wszystko była pod wrażeniem- sama na pewno nie miałaby odwagi, żeby spróbować uderzyć tego impertynenta.
Ethan wziął krótki oddech i rozluźnił ramiona.
-Już w porządku- zwrócił się do nauczyciela z wymuszonym uśmiechem.
-Nathaniel, co się stało?- zapytał Arthur i uniósł swoje wielkie krzaczaste brwi.
-Cóż, muszę Cię zmartwić, ale Twoi pierwszoroczniacy nie są zbyt skupieni na swojej edukacji- chłopak uniósł kącik ust, przyglądając się im po kolei. -Wszystkim się roją jakieś romanse w głowach i pewnie dlatego reagują tak emocjonalnie. Dużo pracy przed Tobą.
-Ehh, co roku to samo- westchnął Arthur. -No dobrze, koniec na dzisiaj. Ale na następnych zajęciach cały czas zajmujemy się obroną umysłu, więc radzę poćwiczyć. Jesteście wolni, a Ty Nathaniel zostań ze mną.
Pierwszoroczniacy wymaszerowali z oburzonymi minami. Dawno nikt ich tak nie upokorzył. Scarlett była ciekawa, co takiego brunet zobaczył w głowach innych osób. Chociaż skoro brunet wspominał o romansach to była pewna, że Lyra myślała o Ethanie, a znowu Duncan, James i Archer o ciemnowłosej Eryndoriance. Ale kto podoba się Brett albo Blade'owi?
-Zabiję gnoja- warknął Archer, kiedy cała ósemka wracała korytarzem. -Jak tylko nauczę się ataków magicznych to zmażę mu ten uśmieszek z twarzy- strzelił knykciami.
-Walić magię, osobiście przefasonuję mu buźkę moimi pięściami- zawtórował mu Duncan. -Piekielny goguś.
-Dopiszcie mnie do listy- Brett chyba po raz pierwszy odezwała się przy nich bez prawienia złośliwości.
Chyba jeszcze przez 15 minut wszyscy przeklinali Nathaniela i planowali, co zrobią kiedy go w końcu dopadną. Kiedy się rozeszli po raz pierwszy można było poczuć między nimi minimalne poczucie wspólnoty- jak widać nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg.
Ethan rycersko zaproponował, że ją odprowadzi, bo pewnie nie czuje się najlepiej. Scarlett stwierdziła w duchu, że chyba raczej oboje nie czują się zbyt dobrze, ale nie protestowała. Patrzyła na niego kątem oka i widziała jaki jest spięty. Co prawda postanowiła sobie wczoraj, że da sobie z nim spokój, ale nic nie mogła poradzić na to, że przy nim jej bicie serca przyśpieszało. Żeby trochę się opanować wyobraziła sobie, że Nathaniel zobaczył w myślach szatyna Lyrę i to od razu ją trochę ostudziło.
Kiedy dotarli do jej pokoju oboje zatrzymali się w milczeniu. Scarlett popatrzyła na niego, czując melancholijny nastrój.
-Szkoda, że nie chcesz ze mną być- przemknęło jej przez głowę, kiedy wpatrywała się w niego okrągłymi ze smutku oczami.
-Ja..- Ethan zaczął zdanie, ale natychmiast pokręcił głową. -Do zobaczenia- powiedział i oddalił się korytarzem.
Scarlett weszła do pokoju i oparła się plecami o drzwi. Łzy stanęły jej w oczach. Wiedziała, że zna go krótko, ale mimo wszystko czuła, że się w nim zakochała. Teoretycznie mogłaby użyć oczarowania, żeby go zdobyć, ale zdecydowała się tego nie robić. Chciała, żeby zakochał się w niej naturalnie tak jak ona w nim, ale intuicja mówiła jej, że chłopak nie odwzajemnia jej uczuć.
Otarła łzy, wytarła zasmarkany nos, przebrała się w piżamę i zakopała się pod kołdrą. W tej chwili nic już nie miało dla niej znaczenia. Ani W, ani wojna z Nathanielem, ani zajęcia szkolne. Następnego dnia dowiedziała się z samego rana przy śniadaniu, że Ethan i Lyra z pierwszego roku oficjalnie zostali parą.
CZYTASZ
Akademia Czarów
FantasyScarlett po ukończeniu 17 lat udaje się na Eryndor do Akademii Czarów, gdzie trafiają wszyscy obywatele posiadający wysoki rodowód magiczny z landów na Wschodnim Kontynencie. Przyzwyczajona do wygodnego życia dziewczyna ściera się z surową dyscyplin...