Nathaniel pov
-No zaraz mnie coś trafi- pomyślał brunet, zbiegając po schodach razem z Caelumem. -Dlaczego ta łajza musiała wpaść w pułapkę akurat dzisiaj i wszystko popsuć?
-Idę po Scarlett, powiadom Blade'a i Brett- zawołał do szatyna, który tylko potwierdził, że przyjął i skręcił w drugą stronę.
Nathaniel był wściekły, że mógłby się teraz całować i przytulać ze Scarlett a zamiast tego oboje muszą jechać ratować jego największego rywala z którym dopiero co wygrał i to zaledwie o włos.
-Jak ten dupek mi teraz wykorkuje to go zabiję jeszcze raz- zirytował się w duchu. Tylko mu tego brakowało, żeby jego nowa dziewczyna obwiniała go o śmierć swojego byłego crusha (w końcu to na jego prośbę Elowen go tam tak szybko wysłała).
-A jak bohatersko przeżyje to właściwie jeszcze gorzej- pomyślał zgorzkniale. Dziewczyny kochają bawić się w pielęgniarki i pocieszycielki męczenników i wolał nie sprawdzać czy Scarlett ma takie same zapędy. Miałby nikłe szanse uzyskania jej atencji w porównaniu do małego bohatera z podrapaną buźką.
Zapukał do drzwi i otworzyła mu ta blondynka Mirabella, która z jakiegoś powodu cały czas próbowała skojarzyć Scarlett z tym białowłosym mięczakiem. Szach mat zamordystko!
-Scarlett, do Ciebie- posłała mu nieprzyjazne spojrzenie i go przepuściła. Jego księżniczka podniosła się z kanapy z nieśmiałym uśmiechem. Och, jak bardzo by chciał tu z nią zostać, zawinąć ją w kocyk jak naleśnika i posadzić sobie na kolanach. Mogliby obejrzeć jakiś film, od czasu do czasu wymieniając buziaki. Ale Ethan oczywiście musiał coś odwalić i to zepsuć.
-Kochanie mamy małą sytuację awaryjną- specjalnie użył słodkiej ksywki, żeby ta Mirabella zrozumiała, że Soren może mu teraz naskoczyć.
-Co się stało?- Scarlett zrobiła słodką minkę, więc musiał się powstrzymać, żeby nie zacząć skakać z radości jak piłeczka i nie chichotać jak nastolatka.
-Mamy awaryjny wyjazd- rzucił jej znaczące spojrzenie mówiące, że nie może zdradzić tego przy Mirabelli. -Musisz się ekspresowo spakować w mały plecak i jedziemy, pomogę Ci.
-Mały plecak?- Scarlett spojrzała na niego z przerażeniem. -Nie ma mowy.
-No cóż, to wszystko, co dasz radę spakować w jakieś... 5 minut?- dziewczyna wystrzeliła jak z rakiety w kierunku szafy, otworzyła walizkę i zaczęła wrzucać tak jakby wszystko co popadnie. Blondynka rzuciła się do pomocy i zaczęły biegać wte i wewte jak dwa wystraszone króliki.
-Yhm? Pomóc Wam w czymś?- zawahał się widząc jak przeszukują pokój.
-Lepiej sam się spakuj- odpowiedziała szybko Mirabella. Nathaniel powiedziałby, że zestaw maseczek do twarzy raczej nie zostanie wykorzystany podczas maksymalnie kilku dni w Ebonspire, ale pominął to milczeniem.
-Wszystko pod kontrolą- zapiszczała jego księżniczka, więc usłużnie usunął się z pokoju i pobiegł do siebie.
Teraz pozostawało mu wymyślenie strategii na to całe zamieszanie. Pytanie jak długo uda mu się utrzymać porwanie tego głupka w tajemnicy. Gdyby siatka go szybko odbiła to może Scarlett nie musiałaby się w ogóle dowiadywać co się działo.
-Trzeba ją trzymać z dala od reszty póki się da- postanowił szybko. Po pierwsze jego maleństwo na pewno by się bardzo zestresowało tą informacją (a niepotrzebnie, bo nie ma kogo żałować naprawdę) a po drugie chyba należy im się świętowanie pierwszego dnia związku bez zakłóceń w postaci idioty, który dał się porwać słabszym od siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/373459555-288-k464509.jpg)
CZYTASZ
Akademia Czarów
FantasyScarlett po ukończeniu 17 lat udaje się na Eryndor do Akademii Czarów, gdzie trafiają wszyscy obywatele posiadający wysoki rodowód magiczny z landów na Wschodnim Kontynencie. Przyzwyczajona do wygodnego życia dziewczyna ściera się z surową dyscyplin...