Kwietniowa temperatura wciąż była na tyle chłodna, że można było cieszyć się noszeniem eleganckich płaszczów w zestawie z botkami i beretem.
Scarlett w tym miesiącu za bardzo nie opuszczała terenów Akademii. Ostatnie doświadczenia w stolicy zniechęciły ją nawet do buszowania po galeriach handlowych.
Wstyd było przyznać, ale nie bałaby się opuścić murów szkoły, gdyby Nathaniel służył jej jako ochroniarz. Ze wszystkich chłopców poznanych w Akademii to właśnie jego uważała za najsilniejszego. Problem w tym, że brunet prawdopodobnie ubzdurałby sobie, że to randka i nie przestałby jej obejmować nawet na sekundę.
Dlatego aktualnie wycieczki do miasta zamieniła na spacery w Szmaragdowym Zagajniku. Ethan chętnie jej towarzyszył i okazało się, że w ogóle jest wielkim fanem natury. Zanudzał ją opowieściami o gatunkach ptactwa czy innym nonsensie a ona udawała, że ją to interesuje, podczas gdy tak naprawdę zachwycała się tylko brzmieniem jego głosu.
Znowu przyłapała się na porównywaniu dwóch wojowników. Ostatnio nie dawało jej to spokoju. Na przemian myślała raz o jednym raz o drugim, zastanawiając się którego teoretycznie by wybrała.
Nathaniel miał niski, pewnie nawet atrakcyjny głos, ale to barytonu Ethana mogłaby słuchać od rana do wieczora z głupim uśmiechem na twarzy. Ahhh, dlaczego to musi być takie skomplikowane.
-Gotowa na kolejną misję w Windrowe?- zmiana tematu wybudziła ją z letargu. Z jej perspektywy oczy i włosy Ethana wręcz jaśniały za każdym razem jak na niego patrzyła. Inni chłopcy wydawali się przy nim wyblakli i stapiający się z tłem.
-Nie jestem pewna- odpowiedziała głosem przesiąkniętym słodyczą. -Zapowiada się ciężka wyprawa...
-Będę Ci pomagał w razie czego- zaproponował od razu chłopak. -Poradzimy sobie z nimi.
"Ich" Scarlett zinterpretowała jako uciekinierów i zgodnie pokiwała głową. Gdyby miała być szczera, to bardziej obawiała się zażartej walki z żywiołami (wiatr i chłód) i niewygodą (twarde podłoże do spania i niedobre jedzenie).
Kiedy wracali do Akademii Ethan złapał ją za rękę. Robił to już któryś raz a ona tego nie komentowała ani jej nie zabierała. Czy to jej wina, że gdy to robił oczy jej błyszczały z radości?
Mirabella przyglądała jej się podejrzliwie, kiedy ta zdejmowała płaszcz z miną bezbrzeżnego szczęścia.
-Co się stało?- patrzyła jak Scarlett podśpiewuje i robi piruety, jednocześnie zdejmując beret i szal.
-A nic- szatynka roześmiała się do siebie. -Lalalalaaa.
-Zaczynam obawiać się o Twoją poczytalność- Mirabella mruknęła z powątpieniem.
-Dopiero teraz?- Scarlett posłała jej uśmiech szaleńca. -I to ja jadę teraz na wycieczkę a Ty zostajesz w Akademii- gładko zasłoniła się półprawdą.
-Fakt- Mirabella westchnęła i oparła się głębiej w fotelu. Na kolanach leżało jej wielkie tomiszcze o Uzdrawianiu. -Możesz powiedzieć z kim czy to ściśle tajne?- ziewnęła i przeciągnęła się na fotelu.
-Powiem tyle, że jadą osoby za którymi nie przepadasz- Scarlett odpowiedziała subtelnie.
-Pilnuj się tam- powiedziała blondynka głosem nieznoszącym sprzeciwu. -Pamiętaj, że żaden z nich nie jest godny całkowitego zaufania.
-No przecież wiem, dam sobie radę- szatynka miała już trochę dosyć matkowania jej przez przyjaciółkę. Ani Ethan ani Nathaniel to nie są przecież jakieś dzikie zwierzęta dybiące na jej życie...
CZYTASZ
Akademia Czarów
FantasyScarlett po ukończeniu 17 lat udaje się na Eryndor do Akademii Czarów, gdzie trafiają wszyscy obywatele posiadający wysoki rodowód magiczny z landów na Wschodnim Kontynencie. Przyzwyczajona do wygodnego życia dziewczyna ściera się z surową dyscyplin...