Piosenki do słuchania: 1. Cravin' Stileto, Kendyle Paige 2. Jerome Zella Day 3.the World Nightmare- trzy gwiazdki oznaczają zmianę muzyki.
Jeden z nieznanych Scarlett Zbierających głośno odchrząknął. Lunethianin podszedł do ich dwójki i położył Ethanowi rękę na ramieniu.
-Wybacz, ale musimy jak najszybciej zebrać informacje. Opowiedz po kolei o wszystkim co się stało.
Ethan powoli skinął głową. Scarlett z niechęcią go puściła i wróciła na swoje miejsce. Uważała, że skoro dom był obstawiony to można było poczekać z przesłuchaniem i dać szatynowi odetchnąć ze względu na jego stan, ale niestety nie miała nic do gadania.
Nathaniel podszedł do niej i próbował ją objąć, ale ostentacyjnie złapała jego nadgarstek między kciuk a palec wskazujący i zrzuciła z siebie jego rękę. Miała ochotę mu nieźle zakopać w tej chwili.
-Ethan usiadł u szczytu stołu, mając po swojej prawej dwoje Lunethianinów z siatki i wziął głęboki wdech.
-Siedziałem w barze, gdzie miałem się rozejrzeć a oni po prostu nagle wpadli do środka i mnie wyciągnęli- patrzył się cały czas w blat stołu. -Zresztą wszyscy w barze okazali się podstawieni albo przekupieni, żeby nie reagować. Założyli mi opaskę i wciągnęli do Automobilu.
-Ilu ich było?- wtrącił Nathaniel. Mimo otrącenia jego ręki wciąż stał za plecami Scarlett niczym pies obronny.
-Chyba kilkunastu- odpowiedział szatyn.
-Powinieneś sobie poradzić z taką ilością- mruknął Nathaniel pod nosem, ale tak żeby reszta usłyszała. Scarlett nie mogła uwierzyć, że nawet w takiej sytuacji musi mu dogryzać.
-I co dalej?- zachęcił go Lunethianin w okularach.
-Wciągnęli mnie na pierwsze piętro tego domu, z którego mnie zabraliście- powiedział cicho Ethan. -Zadawali pytania, głównie o siatkę w Eryndorze, ale i tak nie wiedziałem jak wyglądacie a Amarę i Archera już zobaczyli, kiedy planowali pułapkę na jedno z nas.
-Kto z Was został sczytany?- Lunethianin przyjrzał się po kolei całej trójce. -I dlaczego nie zgłosiliście wcześniej ataku?
Zapadła cisza. Amara po chwili się odezwała, prawdopodobnie czując się odpowiedzialna za ten błąd.
-Ja.. nie wiem- przyznała ze wstydem. -Nie poczułam pajęczyny odkąd przyjechaliśmy.
-Ja też nie- Archer pokręcił głową.
-Któreś z Was musi być beznadziejne w bariery mentalne skoro daliście się tak załatwić- powiedział ten Lunethianin w okularach. -I chyba wiem kto, skoro jego bariery fizyczne puściły pod naporem kilkunastu słabych magów- spojrzał z niechęcią na Ethana.
Scarlett poczuła się oburzona w imieniu szatyna. Przecież chodziła z nim na zajęcia i we trójkę z Blade'm mieli zawsze podobne wyniki a Arthur bardzo chwalił ich wysoki poziom. Może Sprawiedliwi w jakiś inny sposób ich rozpoznali niż przez Zgłębianie Myśli? To wcale nie musiała być wina Arcana.
-Ile im powiedziałeś?- Lunethianin drążył temat. -I dlaczego zostawili Cię kompletnie samego a sami zwiali? I czemu nie zacząłeś wtedy sam uciekać?
-Odpowiadając na Twoje ostatnie pytanie, byłem wyczerpany magicznie, wciąż mnie atakowali podczas przesłuchania- odpowiedział mu Ethan. -Zostawili mnie pewnie dlatego, że nie wiedziałem niczego istotnego czego już sami nie wiedzieli.
-A co takiego już wiedzieli?- Scarlett była zirytowana na Lunethianina, który traktował to wszystko jak jakieś przesłuchanie więźnia. Ethan powinien przede wszystkim odpocząć.
CZYTASZ
Akademia Czarów
FantasyScarlett po ukończeniu 17 lat udaje się na Eryndor do Akademii Czarów, gdzie trafiają wszyscy obywatele posiadający wysoki rodowód magiczny z landów na Wschodnim Kontynencie. Przyzwyczajona do wygodnego życia dziewczyna ściera się z surową dyscyplin...