Nathaniel zebrał ich o 10 rano, żeby omówić plan na najbliższy dzień. Mieli chodzić dwójkami i obserwować otoczenie w czym to na brunecie leżała odpowiedzialność badania umysłu kogo popadnie.
-Ja i Scarlett chcemy dzisiaj zwiedzać- Ethan wyrwał się jako pierwszy, więc już godzinę później przemierzali w duecie centrum Silvermourne.
To była jej trzecia stolica landu i zdecydowanie najładniejsza ze wszystkich. Szatynka postanowiła sobie, że jeżeli jej wszystkie plany zawiodą, to po prostu się tutaj przeprowadzi po ukończeniu Akademii.
Arcan przez cały dzień odgrywał rolę chłopaka idealnego. Po kolei zwiedzali wszystkie zabytki, na których tle Ethan wytrwale robił jej sesje zdjęciowe. W centrum handlowym został tragarzem zakupów, żeby wieczorem zakończyć wszystko elegancką kolacją w jednej z restauracji. Jako stypendyści W oboje byli aktualnie bogaci, ale chłopak i tak upierał się płacić za każdy posiłek.
-Jak Nathaniel nas zapyta o obserwacje, to co mu powiemy?- zapytała Scarlett, sącząc swoje wieczorne cappuccino w urokliwej kawiarni, całej na srebrno.
-Widzieliśmy małą ilość turystów, ponieważ jest miesiąc poza sezonem a poza tym sami lokalni- Ethan lekko się do niej przysunął. -Nie zauważyłem nikogo zachowującego się podejrzanie, a Ty?
-Też nie- odpowiedziała Krezynka. -Mam nadzieję, że Nathaniel również nikogo nie znajdzie i będziemy mieli spokojne wakacje. -Zostało nam jeszcze mnóstwo rzeczy do zwiedzenia!
-Chciałbym spędzić z Tobą więcej czasu- Arcan zaczął delikatnie gładzić jej dłoń swoją. Scarlett zamarła i poczuła, że chyba zaraz dostanie zawału. Jak można odmówić komuś tak cudownemu?
Jednak wciąż pamiętała złamane serce, kiedy wybrał Lyrę zamiast niej. Na pewno nie zamierza się angażować w relację z nim dopóki nie będzie mieć pewności, że jego poglądy się zmieniły.
-Naprawdę? Dziękuję- odpowiedziała miękko, unikając odpowiedzi czy myśli o nim tak samo. -Chyba już powinniśmy się zbierać, nie było nas prawie cały dzień.
Kiedy szli odśnieżonym chodnikiem Ethan złapał ją za rękę i jakoś nie miała na tyle silnej woli, żeby zaprotestować.
-Długo znasz się z chłopakami?- zapytała zmieniając temat na luźniejszy.
-Wszyscy mieszkaliśmy w Ebonspire a Blade'a znam od dziecka- odpowiedział chłopak. -Tworzymy paczkę od lat i chyba nigdy się jeszcze nie pokłóciliśmy. To znaczy dopóki nie ogłoszono wyników rekrutacji do W- dodał gorzkim tonem.
-Duncan i James są źli, że się nie dostali?- zapytała retorycznie, chociaż domyślała się odpowiedzi.
-Na pewno się zawiedli- westchnął Ethan. -Archer teraz ma z nimi najlepszy kontakt, na mnie i Blade'a dalej są wkurzeni.
-Nie rozumiem tego- przyznała zgodnie z prawdą. -Wybierali nas pod kątem predyspozycji i wyników na zajęciach, przecież to nie Twoja wina, że im się nie udało.
-U chłopaków jest chyba trochę większa rywalizacja niż u dziewczyn- chłopak spróbował jej to wyjaśnić. -W końcu ta grupa daje zarobki w trakcie szkoły i jest jak trampolina do kariery. Pomęczysz się trochę na misjach a potem trafisz do partii. Niby nikt tego oficjalnie nie wie, ale krążą różne plotki.
-Lyra, Brett i Sylvia też bardzo chciały się dostać- wtrąciła Scarlett. -Na pewno ciężko na to pracowały- mogła ich nie lubić, ale widziała, że wojowniczki na zajęciach dawały z siebie wszystko a Lunethianka starała się tak samo na innych przedmiotach. -Z Lyrą chłopaki dalej gadają?
-Nie do końca- Ethan podrapał się po głowie, drugą dłonią wciąż trzymając ją za rękę. -Uważają chyba, że to oni mogliby wejść do zespołu zamiast niej i Brett. -Poza tym przy walce wręcz i ciężkiej broni byli od nich lepsi, więc...- wzruszył ramionami.
CZYTASZ
Akademia Czarów
FantasyScarlett po ukończeniu 17 lat udaje się na Eryndor do Akademii Czarów, gdzie trafiają wszyscy obywatele posiadający wysoki rodowód magiczny z landów na Wschodnim Kontynencie. Przyzwyczajona do wygodnego życia dziewczyna ściera się z surową dyscyplin...