🎶You're the devil
You're a filthy piece of trash🎶Dojeżdżając na miejsce był wdzięczny że Dohwan pojechał z nim. Wiedział że gdyby to on prowadził za nic w świecie by tu nie przyjechał. Wysiadając dał znać starszemu że da radę być tu sam. Da radę tak jak zawsze.
Każdy z braci H, ma inny sposób na przeżywanie emocji związanych z Panem Han jak i jego żoną. Younghyun jeździ do domku wakacyjnego. To właśnie tam najbardziej czuje obecność mężczyzny. Mógł założyć się że to przez fakt iż ich ojciec zawsze zabierał go właśnie tam.
Hyunjin jeździ na cmentarz i z całej trójki jest tam najczęściej. Oboje braci Han wiedzieli że nie chodzi tam dla ich ojca, ale dla swojej matki. Prawda była taka że Hyunjin bardzo źle przyjął śmierć mamy. Dla niego była to całkowita utrata nadziei na zbliżenie się do kobiety, która w końcu zaczynała go akceptować.
Jisung był inny. On przyjeżdżał tylko w jedno miejsce. Do rezydenci Han. Duża część tego domu zniszczyła się podczas pożaru, lecz dalej wszystko stało. Prawa do tego domu ma Giyeon i to on w przyszłości zadecyduje co się tu stanie. Na razie dom stoi pusty.
Wchodząc do środka przez klucze schowane w doniczce wyschniętego kwiata, ruszył od razu w stronę jednego miejsca. Gabinetu swojego ojca. Idealne miejsce dla nie idealnego człowieka którego interesował tylko czubek własnego nosa. Siadając na fotelu ułożył nogi na biurku i popatrzył przed siebie.
-Wciąż nie wierzę że to zdjęcie tu jest-prychnął patrząc na zakurzony obraz
Był tylko jeden raz kiedy Jisung przyszedł na bankiet ojca. Było to tylko dlatego że obiecał Younghyun'owi że tam przyjdzie. Było to może z miesiąc przed powrotem Minho do Korei. Nie pamiętał nawet jak to się stało że stanęli wszyscy do wspólnego zdjęcia, ale to właśnie ono teraz wisiało na ścianie.
-Sztuczna rodzina. Jedno wielkie gówno-warknął i rzucił w niego kryształowa szklanka która leżała na biurku-Byłem pewny wszystkiego. Wiedziałem że mnie nienawidzisz. Nie raz dostawałem od ciebie w twarz. Wiedziałem że uderzyłeś też i Hyunjin’a. Ale nie wiedziałem że jesteś aż takim potworem żeby zaatakować małe niewinne dziecko. Bo co? Bo się bał o własną matkę? Wiedziałem że jesteś psychiczny ale że aż tak... Wooow, prawdziwy skurwysyn-zaśmiał się wstając
Biorąc krzesło postawił je przed obrazem. Musiał ściągnąć ten obraz. Wchodząc na krzesło wygiął się i ściągając go spadł razem z nim na podłogę. W momencie kiedy upadł poczuł ostry ból dłoni i wiedział już że wbił sobie w skórę odłamki szkła
-Zajebiście! Patrz co narobiłeś! Minho będzie się wkurzał!-warknął wstając i kopiąc obraz ruszył przed siebie w celu wyjścia z rezydencji-Hyung jedziemy do mamy
🍑❤️🔥🍆🍑❤️🔥🍆🍑❤️🔥🍆🍑❤️🔥🍆🍑❤️🔥🍆
Dobrze wiedział że jego mama dzisiaj ma nocny dyżur. Wiedział to ponieważ zawsze bierze go wtedy kiedy nie ma Giyeona na noc w domu. Wchodząc do szpitala od razu skierował się na dział dziecięcy.
Zawsze uwielbiał to że nigdy nie musiał się przejmować wejściem na salę pielęgniarek. Każdy z pracowników znał go tutaj i wiedział że jest synem teraz już Pani Shin.
-Jisung?-usłyszał na co odwrócił się w stronę głosu-Co ty tu robisz o czwartej w nocy?
-Gdzie mama?-spytał na co mężczyzna kiwnął głową
-U pacjenta-odparł i wtedy zobaczył jego dłoń-Cholera coś ty zrobił?
-Kuku?
-Kuku to ty masz w głowie wychodząc z domu w nocy, twój mąż wie o tym?
-Wie-odezwał się głos obok
-Dohwan ci powiedział?-westchnął patrząc na ubranego w dres męża
-Razem z Jeff'em-przyznał nakładając mu bluzę na ramiona-Serio poszedłeś w samej koszulce, będziesz chory. Zwariowałeś?
-Wyjaśnimy to w gabinecie, chodź zobaczmy tą rękę-westchnął Seoungho biorąc chłopaka za rękę
Jisung wiedział że skoro doktorek się nim zajmie to jego mama w paruje w sekundę tutaj. I nic mylnego dosłownie ledwo usiadł i mężczyzna zaczął patrzeć mu na dłoń a kobieta wbiegła do gabinetu.
-Trzeba szyć?-spytała na co jej mąż pokiwał głową
-Nah, szkoda materiałów
-Aha, nie no miło doktorku-prychnął a po chwili poczuł jak ktoś ściska go za ucho-Mamo, boli!
-Ile ty masz lat żeby wychodzić w środku nocy! Jeszcze sobie krzywdę zrobiłeś!
-Weź puść a ci wyjaśnię!-krzyknął na co kobieta puściła-Bolało
-Miało
-Okej, miło mamusiu-prychnął patrząc na nią tym swoim wzrokiem
-A tobie co?
-Wiesz dowiedziałem się dzisiaj takiej mega ciekawej rzeczy, chcesz też ją poznać?-spytał-A w sumie i tak ci powiem, a więc nie uwierzysz co powiedział dzisiaj Giyeon do swojego nowego kolegi. Opowiedział mu że ta wielka blizna na udzie którą ma to wcale nie wina roweru, tylko naszego cudownego tatusia i podobno jest tylko jedna osoba która o tym wiedziała. Czyż moi rodzice nie są mega? Tatuś który przypierdolił mi nie raz, za to jaki jestem a później uderzył nawet mojego brata który miał niespełna cztery lata, a mamusia zataja przede mną nie dość że całkowitą informacje o tym zdarzeniu to jeszcze fakt jak to się stało. How amazing!
-Han Jisung! Jestem twoja mamą, zmień ton głosu-upomniała go na co ten prychnął pod nosem
-Nie ma mowy że zmienisz to wszystko w mój brak szacunku w twoja stronę, nie mam szesnastu lat i rany po bójce z Hyunjin'em. Kiedy usłyszałem te słowa musiałem wyjść, wziąłem Dohwana na przejażdżkę do rezydencji Han. Zobaczyłem obraz i musiałem go ściągnąć stąd ta rana, ale mimo wszystko nie boli ona tak mocno jak fakt że skryłaś to przede mną coś takiego-odparł
-Skończone-odezwał się Seoungho
-Dziękuje
-Jisung w tamtym momencie kiedy się o tym dowiedziałam, byłeś w trasie. Później jak już chciałam Ci powiedzieć to też miałeś swoje problemy psychiczne i wiedziałam że to cię z dołuje a później znowu wyjechałeś i
-Stwierdziłaś że po co mi mówić nie? Do tego z tego co wiem jesteś pielęgniarką a nie psychologiem
-Jisung-upomniał go Minho
-Co Jisung? Zataiła przede mną coś takiego! W jakiś stopniu jestem winien tego co się stało! Reszta wie prawda?-spytał na co kobieta westchnęła-Nie no zajebiście. Fajnie się bawiliście?!
-Jisung to nie tak że nie chcieliśmy ci powiedzieć po prostu szukaliśmy dobrego momentu i-zaczął Seoungho na co ten mu przerwał
-Gówno nie dobrego momentu, nie wciskaj mi kitu w który sam nie wierzysz-zaśmiał się-Chcieliście mieć rodzinną tajemnice spoko, miło zostać wykluczonym z własnej rodziny. Znowu-odparł po czym wyszedł
-Sungie!-krzyknęła kobieta ale ten ruszył przed siebie i dopiero ramiona starszego go zatrzymały
Minho wiedział co się dzieje z chłopakiem. Czując jak jego ramiona trzęsą się wiedział że teraz wypuścił emocje, dlatego szybko wziął go na ręce i ruszył do samochodu. W tym momencie każdy inny pomyślałby że Jisung dramatyzuje ale tak naprawdę jest inaczej. W tym momencie Jisung właśnie czuł jak własna rodzina go zraniła i to wyjątkowo mocno.
YOU ARE READING
Always Mine / Minsung ✅
FanfictionMimo upływu lat wciąż byli ze sobą. Wciąż odczuwali miłość i ekscytacje na myśl o drugiej osobie. Planowali własne plany na przyszłość i wszystko szło dobrze. Mimo bycia na dwóch końcach świata wciąż byli razem. Wszystko wydawało się idealne aż do d...