6. Kolacja w restauracji

60 4 0
                                    

Tony pov.
Większą część dnia spędziłem w swoim pokoju gdzie zająłem się układaniem swoich komiksów na jednej z półek. Czasem odwiedzał mnie Shane który prawie ciągle coś jadł. Mogłem pomyśleć, że to ze stresu ale on od zawsze ciągle coś jadł. W pewnym momencie do mojego pokoju wszedł jeden z braci który musiał być Dylanem.
—Młody, bo my zbieramy się na kolacje integracyjną do restauracji. Naszykuj się i zejdź na dół—powiedział i wyszedł.
Wstałem i podeszłem do szafy z której wybrałem koszulę i czarne spodnie. Taki komplet zazwyczaj ubierałem na rozpoczęcie roku szkolnego a dzisiaj pierwszy raz założyłem je na zwykłe wyjście z rodziną.

Zarzuciłem na siebie jeszcze marynarkę i zszedłem na dół gdzie od razu skierowałem się do garażu w którym był już Shane i reszta rodzeństwa.
—Wyglądacie tak uroczo—powiedziała Hailie a na twarzy Shane'a pojawił się uśmiech. Ja pozostałem gburowatym młodszym bratem.
Starsi bracia razem z Hailie ustalili z kim kto jedzie i wkrótce siedziałem z Shanem, Hailie i Dylanem w jednym samochodzie.

Pojechaliśmy do jednej z najbardziej luksusowych restauracji w całym mieście. Wszystkie osoby które zobaczyłem w środku były tak samo uroczyście ubrani jak my. Zajęliśmy stolik który wcześniej najstarszy brat zarezerwował i wszyscy złapaliśmy karty menu.

Shane pov.
Czytałem spis dań na karcie menu i nie potrafiłem się zdecydować. Dużo dań wydawało się pysznymi ale na żadne nie potrafiłem się zdecydować. W końcu wybrałem jakieś trzy dania a starsze rodzeństwo (z wyjątkiem Vince'a) było zadowolone, że tak chętnie jem. Gorzej było z moim bratem bliźniakiem. Zamówił skromne risotto i na nim skończył.
—Wybierz coś jeszcze—powiedział Dylan.
—Nie mam ochoty—opowiedział mu Tony.
—Przecież takim skromnym gównem się nie najadłeś.
—Dylan, spokój—syknął na niego nasz najstarszy brat.
—Pozwolisz mu się głodzić?
—Ja się nie głodzę—bronił się Tony.
—Ważne, że coś zjadł. Poza tym przyszliśmy się zintegrować a nie jeść.
Taki argument uciszył Dylana a po chwili Hailie zaczęła zagadywać mnie i Tony'ego.

Odpowiadałem chętnie na każde zadane mi pytanie za to Tony odpowiedał niechętnie a na niektóre pytania nie udzielał odpowiedzi. Martwiłem się trochę o niego. Od śmierci mamy i babci się zmienił. Był bardziej gburowaty i mniej chętny na spędzanie wspólnie czasu. Zastanawiałem się, czy to coś z czym powinienem iść do Vincenta. Odpowiedź brzmiała „nie". Tony po prostu przeżywa śmierć naszej mamy i babci w swój sposób i powinienem dać mu czas na przyzwyczajenie się do sytuacji.

„Najmłodsi" (Shane i Tony)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz