Tony pov.
Spojrzałem niepewnie na swojego opiekuna prawnego. Nie śpieszyło mu się z rozpoczęciem tej ciężkiej rozmowy.
—Pamiętasz, kiedy powiedziałem ci na początku, że oczekuje, iż będziesz trzymał się z dala od kłopotów?—spytał.
Skinąłem głową. Naszą pierwszą rozmowę pamiętałem bardzo dobrze.
—W takim razie co to ma znaczyć?—zapytał, rozkładając ręce.
—Potrzebowałem chwili samotności—odparłem cicho.
Vince pochylił się lekko w moją stronę.
—Więc trzeba było znaleźć sobie ustronne miejsce w naszym domu—warknął lodowato.
Odłożyłem filiżankę z czekoladą, żeby jej przypadkiem nie stłuc i spojrzałem tym razem odważniej na swojego brata.
—Audrey została zastraszona...
—Nie chcę więcej słyszeć imienia tej dziewczyny—przerwał mi, unosząc rękę.
—Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
Vince wyprostował się i obserwował mnie przez chwilę w milczeniu. Następnie uniósł powoli dłoń i sięgnął po mój telefon. Na początku myślałem, że chce mi go zabrać, ale on tylko postukał palcem wskazującym w ekran.Minęła chwila, zanim zdążyłem zrozumieć, co to znaczy. Otworzyłem szeroko oczy.
—Śledzisz mnie?!
Byłem oburzony a wyraz twarzy Vincenta pozostał kompletnie niewzruszony.
—Oczywiście.
—Nie masz prawa!
—Oczywiście, że mam.
Zabrakło mi słów. Śledzenie mnie było już przesadą w porównaniu z tymi jego zasadami.
—Na przyszłość zapamiętaj, proszę, że jak do Ciebie dzwonię, oczekuje, że odbierzesz od razu—upomniał mnie.
—Nie mogę uwierzyć, że mnie śledzisz.
Przekrzywił głowę, czekając, aż przetrawię tę informację.
—Skąd wiedziałeś, że w sobotę spotkałem się z Audrey?—zapytałem wolno.
—Od twojego ochroniarza.
Odparł w końcu nadal na mnie patrząc.Gapiłem się na brata z szokiem wymalowanym na twarzy.
—Po co mi ochroniarz?—spytałem, kiedy cisza między nami zaczęła mi ciążyć.
Vincent obserwował mnie uważnie. Widziałem po nim, że rozmyśla na tym, jak dużą część swojej tajemnicy może przede mną odkryć. Wytrzymywałem jego spojrzenie, a swoją postawą starałem się pokazać, że jestem gotowy poznać prawdę. Mój brat gładził się dłonią po brodzie, na jednym z jego palców groźnie błysnął sygnet.
—Co wiesz na temat tego, czym się zajmuje?
Mówił czystym i wyraźnym głosem, ale też na tyle cichym, żebym tylko ja mogła go usłyszeć. Zastanowiłem się chwilę nad odpowiedzią.
—Will mówił, że macie rodzinny biznes—odparłem wreszcie.
Na ustach Vincenta zamajaczył uśmiech.
—Will bardzo ładnie to nazwał.
—Czyli to nieprawda?
—Ależ prawda.
Zamilkłem. Vince wydawał się poważnym, jednak nie mogłem pozbyć się wrażenie, że tak naprawdę jest trochę rozbawiony.
—Co jeszcze ci Will powiedział?
Wtedy się zawachałem. Tak naprawdę słyszałem jedynie jak coś mówił mojemu bratu bliźniakowi jakieś kilka tygodni temu.
—Że po tym jak... wasz ojciec umarł, ty zająłeś jego miejsce w firmie, a Hailie i reszta mojego starszego rodzeństwa ci tak jakby... Pomaga.
Było to moje absolutne maksimum mojej wiedzy na temat ich interesów. Czyli praktycznie nic. Nigdy nie chciałem ich zagadywać o takie rzeczy ani o nic innego.
—To również twój ojciec, Tony.
Pokiwałem głową, uciekając przed nim wzrokiem. Nie miałem ochoty, nazywać tego człowieka ojcem chociaż ciekawiła mnie jego postać.
—Dobrze—westchnął mój brat i odchylił się w fotelu. Ręce oparł na podłokietnikach i siedząc tak przy stoliku w zwyczajnej kawiarni, wyglądał jak król w sali tronowej. Jak on to robił, nie miałem pojęcia— Historia naszej rodziny jest długa i ciekawa, mój drogi Tony. Nasz dziadek i pradziadek ciężko pracowali, żeby zapewnić nam pozycje, którą obecnie zajmujemy.Przed oczami znowu stanęły mi te wszystkie artykuły z internetu. Imperium Monetów, tak nazywano ten biznes lub raczej biznesy, o których opowiadał teraz Vince.
—Nie wszystkie aktywności, w które się angażowali, były legalne. Rozumiesz, co mam na myśli?—zapytał wolno.
Skinąłem głową, przypominając sobie różne filmy z nielegalnymi interesami i gangsterami, które oglądałem.
—Kiedy nasza rodzina pięła się w górę, wraz z osiąganymi sukcesami rosła też nasza konkurencja. Stawała się coraz poważniejsza i bezwzględna—kontynuował mój brat—To cena, jaką się płaci za powodzenie.
—Co to za konkurencja? Czy oni nadal istnieją?
—Powiem ci tyle, ile uznam za stosowne.
CZYTASZ
„Najmłodsi" (Shane i Tony)
FanfictionA co gdyby to Shane i Tony byliby synami Gabrielli i Cama? Jak poradziliby sobie z przeprowadzką i nowymi zasadami? Jaką będą mieli relacje z starszym rodzeństwem?