Tony pov.
Przez głupi pomysł Shane'a z nauczaniem domowym musiałem wczorajszego wieczora tłumaczyć Vincentowi, że wolę chodzić do szkoły niż siedzieć w domu odizolowanym od całego świata. Na szczęście udało mi się przekonać go do swojej racji i dzisiaj mogłem pojechać do szkoły z Dylanem i Hailie.
–Hej, Noah–przywitałem się ze swoim przyjacielem przy wejściu do szkoły.
–Hej, Tony–odpowiedział Noah.
–Zrobiłeś francuski na dzisiejsze zajęcia?
–Zrobiłem, a ty?
–Dałbyś mi spisać? To zadanie szóste było zbyt trudne.
–Czekaj, robiłeś zadanie szóste?
–No tak. Przecież to była praca domowa.
–Ale my mieliśmy zrobić zadanie czwarte a nie szóste.
–Serio?
–No tak. O czym myślałeś, kiedy siadałeś do pracy domowej?
–O Audrey.
–To wszystko jasne. Dopadła cię strzała Amora.
–Chyba masz jasne. Widziałeś ją dzisiaj? Muszę z nią pogadać.
–Powinna być gdzieś w okolicach biblioteki.
Zaczął się rozglądać i w pewnym momencie zatrzymał wzrok a czymś za mną. Na jego twarzy wymalowało się co pomiędzy strachem a złością. Bez zastanowienia odwróciłem się w stronę dziedzińca.Jakiś chłopak z uśmiechem na twarzy trzymał za talię Audrey, która chichotała gdy ten o czymś jej mówił. Nie potrafiłem uwierzyć w to co widzę. Ja nigdy nie mógłbym sobie pozwolić na chodzenie z nią po korytarzu przez zaborcze rodzeństwo. Nie mógłbym sobie iść z nią trzymając ją za talię i szepcząc jej jakieś miłe słowa do ucha.
W pewnym momencie poczułem jak ktoś kładzie mi ręke na ramieniu. To był Noah ale ja szybko wymyśliłem jakąś wymówkę i poszedłem do łazienki się uspokoić. Przyjaciel rzecz jasna poszedł za mną i teraz zwiedzałem się Noah z swoich problemów.
–Ja ją pocałowałem, rozumiesz...?– spytałem, mając łzy w oczach.
–Skoro Ciebie zdradziła to nie była warta twojej uwagi. Poza tym ona tak robi z każdym chłopakiem–wyjaśnił Noah.
–Ale ja ją kocham... Byliśmy razem w kinie... Wiedziała, że mogę narazić się braciom jeśli się dowiedzą o tym spotkaniu...
Wziąłem od Noah kolejną chusteczkę i wytarłem w nią nos.
–Powinienem się słuchać rodzeństwa... Radzili mi, żebym się z nią nie spotykał... Ale ja głupi ich nie słuchałem...
–To było normalne z twojej strony. Byłeś zakochany.
–Dziewczyny są głupie... Już w żadnej się nie zakocham... One tylko lecą na kasę, sławę i dobry seks...
–Nie każda. Nie możesz po tej akcji wrzucać wszystkich dziewczyn do jednego worka.
Noah miał rację. Nie mogłem osądzać wszystkich dziewczyn tak samo.Dopiero pięć minut przed rozpoczęciem zajęć ogarnąłem się tak, że mogłem opuścić łazienkę bez żadnych podejrzeń. Noah cały czas mi towarzyszył i byłem mu wdzięczny za to wsparcie.
Do lunchu usiadłem z Noah. Taka zmiana mi pasowała. Nie chciałem siedzieć przy lunchu z Moną a co gorsza z Audrey. Szybciej bym zwrócił ten posiłek niż na nią spojrzał.
–Tony, możemy pogadać?–spytała mnie Mona, kiedy po skończonym lunchu wyszedłem w towarzystwie Noah z stołówki.
–O czym?–spytałem.
–Chodzi o Audrey, ona...
–Nie–przerwałem jej–Nie przepraszaj mnie za jej zachowanie. To nie twoja wina, że Audrey okazała się taką suką.
–Nie chcę cię przepraszać za nią.
Co za ulga. Czy mogę już iść skoro nie mamy o czym rozmawiać?
–Chcę ci powiedzieć, że Drey kazała mi zdecydować.
–Ale o czym zdecydować?–spytałem.
–Kazała mi wybrać siebie albo was.
–To masz prostą decyzje. Przyjaźnisz się z Audrey dłużej niż z nami. Idź do niej.
–Ja nie chce wybierać kogoś, kto każe mi wybierać. Drey jest... Znaczy była moją przyjaciółką i trudno mi jest przerwać znajomość z nią ale ja po prostu nie będe potrafiła przyjaźnić się z kimś, kto każe mi wybierać.
–Dobra, rozumiem. Skoro wybierasz nas to możesz się z nami przyjaźnić i siadać z nami do lunchu.
–Dziękuje, Tony.
Po tych słowach żuciła mi się na szyi, a ja odruchowo złapałem ją za ramiona i odsunąłem ją najdalej jak mogłem.
–Wybacz, ale wolę trzymać się z dziewczynami na dłuższy dystans—wyjaśniłem, widząc zdziwienie na jej twarzy.
CZYTASZ
„Najmłodsi" (Shane i Tony)
FanfictionA co gdyby to Shane i Tony byliby synami Gabrielli i Cama? Jak poradziliby sobie z przeprowadzką i nowymi zasadami? Jaką będą mieli relacje z starszym rodzeństwem?