32. Sprawiedliwość wobec Audrey

21 0 0
                                    

Tony pov.
Po powrocie do domu Vincent i reszta rodzeństwa wróciła prawie do swojego codziennego życia z wyjątkiem tego, że próbowali poświęcać mi więcej czasu. Do szkoły mogliśmy wrócić dwa tygodnie przed feriami których szczerze nie chciałem. Stęskniłem się za Noah i Moną. Shane też postanowił wrócić do szkoły by spędzić trochę czasu z Zaydenem i jego dziewczyną.
–Hej, Tony. Wszystko u Ciebie dobrze?– spytał mnie Noah, kiedy podszedłem do niego na szkolnym korytarzu a wzrok wszystkich był zwrócony do mnie do brata bliźniaka, który poszedł gdzieś ze swoim przyjacielem.
–Hej, wszystko w porządku. Dziękuję, że poszedłeś mnie wtedy szukać. Gdyby nie ty, to już by mnie nie było–powiedziałem.
–Nie ma za co. Od tego są przyjaciele.
–Nie każdy przyjaciel zostaje z Tobą na całe życie. To kolejny wróg, który się jeszcze nie ujawnił.
–Dziewczyn też to dotyczy?
–Nie we wszystkich przypadkach.
–Ta cała Audrey ma na Ciebie wyjebane jeszcze bardziej a dzisiaj szła totalnie z kimś innym niż wcześniej.
Audrey naprawdę przesadzała. Jak mogła podrywać a potem zostawiać? Jaki w ogóle jest w tym sens?

Raiden, bo tak miał na imię chłopak o którego dwa miesiące temu byłem zazdrosny teraz obraził się na Audrey i nawet do mnie zagadał o samopoczucie. Była to jedna z niewielu osób, która się tym zainteresowała. Złapaliśmy razem wspólny język i usiadłem z nim, Noah i Moną przy stoliku. Niestety udało mi się zjeść tylko połowę swojego posiłku bo potem zobaczyłem Audrey a krew we mnie zawrzała. Teraz siadała przy stole z swoimi pożal się Boże przyjaciółkami a Noah wskazał mi chłopaka na którego widok Audrey tylko skierowała wzrok na innego chłopaka, żeby mu pomachać. Wiedziałem, że pokazywała tamtemu chłopakowi, że to koniec ich relacji. Później zostaliśmy przyjaciółmi z Charliem a teraz ja postanowiłem wymierzyć jej sprawiedliwość. Raiden i Noah też byli za tym bo poszli razem ze mną do stolika dziewczyn.

Audrey na nas spojrzała i od razu uśmiechnęła się, kiedy mnie zobaczyła.
–Hej, Tony. Już u Ciebie dob...–zaczęła ale ja jej przerwałem waląc obiema dłońmi  w stolik tak, że tace na nim się zatrzęsły. Przyjaciółki Drey przestraszyły się tego ruchu ale nie obchodziło mnie to.
–Ty myślisz, że wykorzystując chłopaków ktoś Ciebie kiedykolwiek pokocha na poważnie?–spytałem oschle.
–A co? Zazdrosny, że cię żuciłam?– spytała odważnie.
–Jesteś totalnie pojebana. Prędzej czy później wieść o twoim zachowaniu rozniesie się po całej Akademii a znając Monetów rozleci się po całej Pensylwanii. I co? Nadal taka sprytna?–spytał wrogo Raiden.
–Będąc wrogami Monetów będziesz znienawidzona przez wszystkich–dodał Noah, oschłym tonem.
–Jeśli jesteście tacy naiwni to nie moja wina, że dziewczyny was uwodzą.
W tym momencie próbowałem zachować spokój ale Raiden nie wytrzymał i uderzył Drey otwartą ręką w twarzy. Dziewczyna od razu złapała się za bolący policzek a ja spojrzałem na Raidena tak samo jak Noah. Nie spodziewałem się tego.
–Człowieku, dziewczyn się nie bije– powiedziałem a potem wróciłem wzrokiem do Drey.–Wszystko w porządku?
–Spierdalaj. Nie udawaj, że Ciebie to obchodzi –odpowiedziała po czym wstała i opuściła teren stołówki.
Dopiero teraz sobie zdałem sprawę, że przecież moje starsze rodzeństwo też tutaj było. Z jednej strony się bałem ale z drugiej wiedziałem, że postąpiłem słusznie.

Starając się zachować spokój i iść spokojnym krokiem podeszłem do stolika przy którym została Mona by spowrotem usiąść. Taki los jednak nie był mi przeznaczony.
–Tony, chodź tutaj–usłyszałem głos Dylana, który wskazał mi puste krzesło przy ich słynnym stole.
Westchnąłem, złapałem tacę i podeszłem do stolika Monetów. Zająłem miejsce pomiędzy Dylanem a Hailie i wstrzymałem oddech przed wyrokiem ostatecznym. A nie czekaj. Jeszcze Vincent będzie miał coś do dodania.
–Bracie, niedługo zawładniesz tą szkołą jak my–powiedział Dylan zakładając mi ręke na ramię.
–Nie jesteście źli?–spytałem.
–Źli po takim występie? Dobrze potraktowaliście tą sukę ale i tak się cieszę, że nie ty ją uderzyłeś–powiedziała Hailie.
Ostatecznie zyskałem sympatię przyjaciół mojego starszego rodzeństwa i nawet spędziłem czas z nimi na wspólnych rozmowach chociaż wolałem siedzieć z Raidenem, Noah i Moną.

„Najmłodsi" (Shane i Tony)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz