Tony pov.
Siedziałem na stołówce przy stoliku razem z Noah i Moną. Próbowałem skupić się na jedzeniu ale nie potrafiłem tknąć swojej porcji. Przyjaciel to zauważył.
–Dlaczego nie jesz?-spytał mnie w pewnym momencie Noah.
–Jakoś nie mam apetytu-odparłem zgodnie z prawdą.
–Masz tak od kilku dni. Wszystko u Ciebie w porządku?
–Tak. Wszystko w porządku.
–No dobrze. Ale wiedz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.
Za to byłem mu wdzięczny. Był gotowy mi pomóc z każdym problemem. Uważałem, że taki przyjaciel to skarb i każdy powinien mieć taką osobę w swoim życiu.
-Może przyjedziesz do mnie w piątek?-usłyszałem pytanie Noah.
–Bardzo chętnie ale muszę spytać Vincenta o zgodę-odpowiedziałem.
–Mam nadzieję, że się zgodzi.
–Ja też.
–Jechałeś kiedyś na motorze?
–Nie ale planowałem kiedyś kupić sobie taką maszynę.
–Jeśli do mnie przyjedziesz, to pozwolę ci skorzystać z mojego.
–Naprawdę? To wspaniale.
Byłem bardzo podekscytowany taką opcją i chciałem z niej skorzystać. Musiałem tylko przekonać Vincenta.Resztę dnia w szkole spędziłem w towarzystwie Noah u Mony, która bardzo chciała dołączyć do naszego planowanego spotkania. Przerwaliśmy jej prośby faktem, że to spotkanie w męskim towarzystwie i ona nie czułaby się dobrze.
Po powrocie do domu od razu zjadłem niechętnie obiad, odrobiłem lekcje i skontaktowałem się z swoim opiekunem prawnym, który zgodził się na rozmowę w swoim gabinecie. Od razu poszedłem do zakazanego korytarza i pod drzwiami spotkałem ochroniarza mojego brata.
–Ja do brata–powiedziałem.
–Oczywiście, panie Monet– odpowiedział mi ochroniarz i otworzył mi drzwi a ja podziękowałem i wszedłem do środka gabinetu. Ochroniarz zamknął za mną drzwi a ja pewnym krokiem ruszyłem w stronę biurka za którym siedział Vincent. Zająłem fotel przed biurkiem a brat cały czas na mnie patrzył. Wiedziałem, że to co powiem teraz swojemu opiekunowi prawnemu będzie miało wpływ na jego decyzje. Na szczęście przygotowałem z pomocą Noah kilka argumentów.Pora zacząć przedstawienie.
–Mogę jechać do Noah w piątek?–spytałem wprost.
–Będziesz mógł ale Will cię zawiezie i odbierze–odpowiedział lodowato.
–I nie masz żadnego „ale"?
–Masz się tam zachowywać i nie odwalić czegoś głupiego.
–Będe się zachowywać.
–Jedziesz tylko do tego Noah?
–Zgadza się.
–Gdzie on mieszka i jakie ma nazwisko?
Odpowiedziałem na wszystkie pytania, które Vincent mi zadał a potem wyszedłem z gabinetu zadowolony, że udało mi się go przekonać. Od razu kiedy zamknąłem się w swoim pokoju napisałem do Noah, że Vince się zgodził.
CZYTASZ
„Najmłodsi" (Shane i Tony)
FanfictionA co gdyby to Shane i Tony byliby synami Gabrielli i Cama? Jak poradziliby sobie z przeprowadzką i nowymi zasadami? Jaką będą mieli relacje z starszym rodzeństwem?