27. Zabawę czas zacząć

41 10 0
                                    

-Gustavo!
  Rozpromienił się Alexander a włoch uniósł kąciki ust.

  Asher uśmiechnął się szeroko, po czym podszedł do czarnego suv'a. Zbił męską piątkę z kierowcą który przed chwilą nas serdecznie przywitał.

-Wsiadajcie, Louis zapakuje wasze bagaże.
  Wystawił łokieć przez okno i puścił nam oczko. Z Cullinan'a wsiadł dobrze zbudowany, wysoki facet o ciemnych krótkich włosach. Nim zdążyłam się obejrzeć, zgarnął moją walizkę, a następnie tą od mojej przyjaciółki. Włożył je do bagażnika czarnego samochodu, a następnie zgarnął bagaże innych.

  Razem z Sophią, Asherem i Matthewem wsiedliśmy do range rovera. Czarnowłosy usiadł na przodzie, a reszta z nas na tylnej kanapie.

-Och, jak ja tak mogłem. Przecież się nie znamy, drogie panie. -Brązowowłosy zerknął w lusterko wsteczne w które właśnie się wpatrywałam.- Gustavo Cavalli.
  Odwrócił się w naszą stronę i wystawił dłoń między fotele.

-Clarie Lemire.
  Uścisnęłam jego dłoń z specyficznym uśmiechem który zawsze gości na mojej twarzy gdy kogoś poznaje. Puściwszy moją dłoń wystawił ją w stronę mojej przyjaciółki.

-Sophie Shawn.
  Uniosła kąciki ust. Samochód za nami mrugnął długimi światłami, a Gustavo usiadł prosto.

-Jutro wieczorem czeka na was świetny bankiet. A cały dzień macie do własnej dyspozycji.
  Wcisnął pedał gazu, a pojazd zaczął się toczyć.

-Przygotowałem dla was także niespodziankę.
  Wyjechaliśmy z parkingu lotniska, a do mojego ucha dotarł szept.

-Ciekawe jakie samochody tym razem nam zorganizował.
  Matthew był tak cichy, że tylko ja mogłam go usłyszeć, a poza tym zagłuszała go muzyka. Wybałuszyłam oczy i na niego zerknęłam. Ten tylko wzruszył ramionami.

  W trakcie kiedy Gustavo i Asher prowadzili rozmowę, wyglądałam przez okno podziwiając nocną panoramę Monaco. Mijaliśmy piękne zabudowy, starsze i nowsze. Niektóre oświetlone, a niektóre pochłonięte ciemnością, jednakże pod każdym stały sportowe samochody. Widok jak z obrazka.

  Zieleń rosnąca wzdłuż drogi w dzień musi robić niesamowity efekt. Reflektory samochodu rozświetlały kolejne zakamarki tętniącego nocnym życiem miasta.

  Był środek nocy, także ruch w mieście był dużo mniejszy. Z tego też powodu dwa czarne suv'y mknęły przez nie z naganną prędkością, i tak pod samą bramę luksusowego osiedla w Monte Carlo. Szlaban otworzył się przed nami.

  Wzdłuż drogi, pod palmami stały pojedyncze samochody. Gównie ferrari, porsche i lamborghini, inne luksusowe marki także by się znalazły. Kierowca zwolnił samochód, po czym skręcił na podjazd jednej z willi rozciągających się tuż obok drogi.

  Zaparkował obok innych sportowych aut, i zgasił to w którym właśnie siedzieliśmy. Asher otworzył drzwi, następnie Gustavo, a potem Matt. Wygrzebałam się z tylnej kanapy, i stanęłam na wybetonowanym ogromnym podjeździe.

  Przyjrzałam się sporemu budynkowi przed którym właśnie parkował samochód z resztą naszej ekipy. Willa zdecydowanie odbiegała od pozostałych na tym osiedlu, ponieważ jako jedna z nielicznych wyglądała na tak nowoczesną. Kwadratowa konstrukcja była koloru biało-szarego. Ogromne okna aktualnie zasłonięte ciemnymi zaslonami w ciągu dnia musiały wpuszczać masę światła dziennego do środka. Być może i kryły piękny widok?

Try Me if you canOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz