26. Witajcie w...

43 11 2
                                    

MIESIĄC PÓŹNIEJ
Wrzesień

-I co myślisz?
  Okręciłam się wokół własnej osi w materiałowo-siateczkowym crop topie o niebieskim kolorze. Lekko falowana siateczka swobodnie opadała na mój szczupły, delikatnie podkreślony mięśniami brzuch.

-Świetnie w nim wyglądasz.
  Sophia wychyliła głowę z przymierzalni na przeciwko mnie.

-A ty jesteś już gotowa?
  Położyłam dłonie na biodrach, a moja przyjaciółka uśmiechnęła się zadziornie. Odsunęła zasłonę przymierzalni tym samym odsłaniając swoją sylwetkę odzianą w dwuczęściowy ciemno-różowy strój kąpielowy.

-Myślałam, że będzie za duży, ale jest idealny.
  Poprawiła ramiączko stanika, przeskanowałam wzrokiem jej szczupłe ciało z zachwytem.

-Wow, niesamowity jest. Masz farta, że jednak jest dobry. Widzisz, mówiłam żebyś tak czy siak go przymierzyła.
  Pokrzepiłam ją i wycelowałam w nią palcem, po czym obydwie zniknęłyśmy za zasłonami.

  Przymierzyłyśmy jeszcze kilka ubrań które wybrałyśmy głównie na wyjazd do Monaco, i udałyśmy się do kasy z koszykami wypełnionymi ciuchami.

-Dobrze, że z nami jedziesz, będzie zajebiście. I przede wszystkim, musimy sobie koniecznie ogarnąć jakąś przejażdżkę po plaży na koniach.
   Zwróciłam się do Sophii.

-W końcu musze gdzieś na wakacje pojechać co nie? Nie pamiętam kiedy byłam gdzieś dłużej niż na trzy dni. -Zaśmiała się.- A w gronie przyjaciółki zawsze raźniej, tym bardziej na pięknej plaży, i na grzbiecie konia.
  Uśmiechnęła się promiennie.

-Nie zapominaj o chłopakach, z nimi też fajnie spędzisz czas. Nie są aż tacy groźni na jakich się kreują. -Parsknęłam śmiechem.- O, zobacz na to!
  Zgarnęłam w dłoń wieszak z siateczkową chusto-spódniczką.

-Z tym twoim czarnym strojem będzie pięknie wyglądać.
  Złapała w palce materiał i bacznie się mu się przyjrzała.

-Z którym czarnym?
  Wszystkie moje stroje są czarne, może oprócz dwóch?

-Z tym w którym wysłałaś mi zdjęcie z jacuzzi.
  Wróciła wzrokiem na moją twarz. Wspomniała o dwuczęściowym stroju z srebrnymi okuciami ozdobionymi cyrkoniami.

-No w sumie racja.
  Wyobraziłam sobie to połączenie, i skwitowałam kilkoma słowami wrzucając trzymany w rękach zestaw do koszyka. Stanęłyśmy w kolejce do kas.

-Dzień dobry, zapraszam.
  Zwróciła się do mnie kasjerka o kasztanowatych włosach. Podeszłam do stanowiska i położyłam na niej jeden strój kąpielowy, dwa topy, parę jeansowych luźnych szortów, i siateczkowy ozdobny zestaw do bikini.

-To co, skoczymy na szamkę? A potem wejdziemy jeszcze do kilku sklepów?
  Zaproponowała kiedy opuściłyśmy sklep. Ruszyłyśmy przed siebie z kolejnymi papierowaymi torbami wypchanymi po brzegi ubraniami. Aż musiałam przystanąć w miejscu na samą wieść o jej pomyśle z sklepami.

-Mało ci ubrań?
  Opuściłam ramiona wzdłuż ciała odzianego w luźny ale przylegający czarny t-shirt, i tego samego koloru przylegające króciutkie spodenki. Skinęłam na jej torby, cztery większe, i dwie mniejsze. Zwróciła wzrok w ich kierunku, po czym rzekła:

-No dobra, masz mnie.
  Zaśmiała się.

-Mam już dzisiaj dość tych sklepów. -Pokręciłam głową ruszając z miejsca.- Nie wyrwiesz mnie na zakupy przez najbliższe dwa miesiące. W Monaco się zastanowię. Może wejdę z tobą do góra dwóch sklepów.
  Zadumałam się i postawiłam jej warunek. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Try Me if you canOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz