W piątek po deszczu już nie było śladu. Ogromne kałuże, które jeszcze dzień wcześniej pojawiły się w całym mieście, zostały całkowicie wysuszone przez prażące słońce. W kwiaciarni chyba nie było klienta, który nie powstrzymałby się od komentowania pogody, co Ola kwitowała tylko wymuszonym uśmiechem i krótkim no tak lub rzeczywiście.
Tuż po tym, jak w czwartek wieczorem Filip opuścił jej mieszkanie, wybuchnęła płaczem. Nie potrafiła inaczej poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Kiedy kilka miesięcy temu podjęła decyzję o powrocie do Polski na stałe, wiedziała, że jej życie się zmieni. Nie spodziewała się jednak, że zupełnie wywróci się do góry nogami.
I pomyśleć, że wszystko przez to, że poszła na ten głupi bal absolwentów.
Chciała porozmawiać z Kubą o tym, czego dowiedziała się od Filipa, jednak nie zdobyła się na to. Spędzili naprawdę magiczny, piątkowy wieczór – zabrał ją na piknik na Polu Mokotowskim, a następnie na drinka nad Wisłą. Czuła się przy nim jak księżniczka. Mimo to, nie potrafiła się pozbyć dzwoniącego w uszach głosu Filipa – Kuba cię zdradza.
Trochę żałowała, że nie zapytała o więcej szczegółów, lecz teoria o zdradzie tak ją wzburzyła, że nie była w stanie racjonalnie myśleć. Poza tym, jak to w ogóle wyglądało? Filip i Ola spotykają się po latach. Atmosfera między nimi nadal jest napięta po tym, co – jak wszyscy sądzili – Ola zrobiła w liceum. Nagle na jaw wychodzi to, że jednak Filipa nie zdradziła, po czym ten próbuje zniszczyć jej nowy związek jakimiś gadkami o zdradzie. Dlaczego? Bo myśli, że nagle znowu będą parą? Niedoczekanie.
Nie można było powiedzieć, że Filip był jej obojętny – był jej pierwszą, prawdziwą miłością, a przecież takich ludzi się nie zapomina. Ale nie przyjechała do Polski po to, by cofać się do przeszłości, tylko rozpocząć nowe, lepsze życie. I było w nim miejsce tylko dla jednego mężczyzny.
W sobotę Kuba zaprosił Olę do siebie. Chciał przedstawić ją swoim znajomym z pracy i bardzo cieszyła się na to spotkanie. Punkt szósta zadzwoniła dzwonkiem do jego wynajmowanego mieszkania na Klonowej, na Mokotowie.
– Cześć – otworzył drzwi i przywitał ją krótkim pocałunkiem. – Rany, jak ty pięknie wyglądasz!
Posłała mu uśmiech, wygładzając granatową sukienkę w białe kropki. W środku czekało już kilka osób, najbliżsi współpracownicy Kuby: Czarek, Milena, Kamil, Paweł i Agata. Od samego początku potraktowali Olę jak jedną z nich. Absolutnie nie czuła, jakby odstawała od reszty, a przecież pochodziła z kompletnie innego świata. Obawiała się, że będą głównie rozmawiać o pracy i będzie czuła się zagubiona w ich korpo-opowieściach, jednak rozmowa kręciła się wokół innych, bardziej interesujących tematów.
– A więc, w poniedziałek zaczynam urlop – cieszył się Paweł. – I jeszcze wam nie powiedziałem, dokąd z Edytką jedziemy.
– No pochwal się, mistrzu – zachęcił Kuba.
– Zaczyna się na M a kończy na alediwy – pochwalił się.
– Aa, czyli Bydgoszcz – rzucił Czarek i wszyscy zaczęli się śmiać. Paweł wyciągnął telefon i zaczął pokazywać znajomym hotel, który zarezerwował na wakacje, kiedy nagle Agata jękęła:
– Naprawdę musisz się nad nami aż tak znęcać? Ty się będziesz wylegiwał na plaży, a my będziemy klepać tabelki w excelu.
– Ej, ej, przypominam ci, że jak byłaś w Chorwacji, to wysyłałaś nam zdjęcia chyba z każdej minuty swojego urlopu – zauważył Kamil. Agata prychnęła.
– A ja tam lubię te tabelki – Milena rozsiadła się wygodnie w fotelu. – Po tym, co przechodziliśmy jeszcze miesiąc temu, z przyjemnością mi się je klepie.
CZYTASZ
35 || Taco Hemingway
FanfictionRok 2019. Po dziesięciu latach od ukończenia liceum, Filip i Ola spotykają się na zjeździe absolwentów. Kiedyś zakochani w sobie na zabój, po burzliwym rozstaniu całkowicie urwali kontakt. Teraz jednak, poza bolesnymi wspomnieniami, wracają nieoczek...