16. Może to coś zmieni

149 20 4
                                    

Jesteśmy dwiema siostrami z ogromnym zamiłowaniem do kwiatów i roślin. Dwa miesiące temu otworzyłyśmy kwiaciarnię Flores na Grójeckiej z zamysłem małego, rodzinnego biznesu, jednak zainteresowanie nim całkowicie przerosło nasze oczekiwania. W związku z tym poszukujemy dodatkowej pary rąk do pracy. Jeśli kochasz kwiaty, lubisz ludzi i nie boisz się kolców róż, wyślij nam swoje CV na floreskwiaciarnia@gmail.com. Pozdrawiamy, Anka i Hanka

Czytając ofertę pracy, która wyskoczyła na jednej z proponowanych stron na facebooku, Ola nie mogła powstrzymać uśmiechu. Wpatrywała się w ekran telefonu dosyć długo, co chwila naciskając kciukiem na wyświetlacz, by ten nie wygasł. Chwilę później do kwiaciarni weszła klientka, toteż Ola szybko zrobiła zrzut ekranu i odłożyła telefon.

Po pełnej wrażeń sobocie przyszła pora, by zejść na ziemię. Kuba dzień wcześniej kilkukrotnie wypisywał do Oli, błagając o spotkanie, toteż dzisiaj szła do pracy jak na ścięcie. Obawiała się nalotów z jego strony – kto wie, co mogłoby przyjść mu do głowy? A jeśli zrobi coś głupiego w obecności szefowej Oli i będzie miała z tego tytułu kłopoty?

– Nie będzie nic drobniej? – spytała, gdy klientka położyła na ladzie banknot dwustuzłotowy.

– Nie – elegancko ubrana brunetka nawet nie zaszczyciła jej spojrzeniem, zapatrzona w ekran telefonu. A więc to jest ten dzień, pomyślała Ola.

– To może kartą?

– Mam limit – rzuciła zniecierpliwiona, kręcąc głową. Ola przyjrzała się świecącym pustkami kasetkom z pieniędzmi. Było kilka minut po dziesiątej, od rana kwiaciarnię odwiedziło może czterech klientów i każdy z nich płacił kartą.

– Trochę mi się spieszy – ponaglała klientka.

– Bardzo przepraszam, ale naprawdę nie mam jak pani wydać – rzekła Ola, spoglądając na nią ze skruszoną miną. – Może niech spróbuje rozmienić pani w aptece?

– Pani jest poważna? – kobieta zmarszczyła brwi. – To wy powinniście wydać mi pieniądze, ja nie mam takiego obowiązku, by...

Otóż masz, pomyślała Ola, wysłuchując pretensji klientki. Żeby jeszcze kupowała jakiś duży bukiet, ale próbowała zapłacić za dwie róże, których suma nie wynosiła nawet dwudziestu złotych.

– Wszystko w porządku? – z zaplecza wyszła pani Ewa. Ola obawiała się, że klientka jest kolejną koleżanką jej szefowej i za chwilę solidnie się jej oberwie, jednak tak się nie stało. Mimo to, po wysłuchaniu wzburzonej klientki, pani Ewa poleciła surowo:

– No i na co jeszcze czekasz? Idź rozmienić pieniądze.

Ola czuła na sobie triumfujący wzrok klientki i poczuła się okropnie upokorzona. Potulnie skinęła głową, chwyciła dwusetkę i wyszła z kwiaciarni. Modliła się, by obsługa okolicznych sklepów nie robiła problemów z wydania jej drobniejszych pieniędzy. Na szczęście, udało się już za pierwszym razem, w aptece kilka kroków od kwiaciarni.

– Gdy klient nie ma drobnych, nie wchodzisz z nim w dyskusje – pouczyła ją pani Ewa, kiedy za niemiłą klientką zamknęły się drzwi.

– Chciała zapłacić dwusetką za dwie róże – wyjaśniła Ola.

– A mogła i nawet płacić pięćsetką – odrzekła szefowa lodowatym tonem. – Twoim obowiązkiem jest wydać jej resztę.

– Zgodnie z przepisami...

– Tak, tak, wiem, co chcesz mi powiedzieć – przerwała jej pani Ewa, wywracając oczami. – Chcesz wykłócać się z klientem i powoływać na przepisy, to pójdzie do konkurencji. A tego byśmy nie chciały.

35 || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz