Podczas gdy życie uczuciowe Oli wróciło do normy, praca dawała jej nieźle w kość. W przyszłym tygodniu miały odbyć się targi kwiatowe, do tego na kwiaciarnię Flores spadło kilka małych nieszczęść – raz prąd wysiadł na prawie dwie godziny, zepsuł się terminal, przyjechała dostawa nieświeżych kwiatów. Nie mówiąc już o wyjątkowo kapryśnych klientach.
– Jak już ma się jebać, to wszystko – powtórzyła Ania chyba dziesiąty raz tego dnia. Był piątek, koniec tygodnia i w kwiaciarni panował istny armagedon. Ola właśnie zamiatała z podłogi stłuczoną doniczkę i rozsypaną ziemię – pozostałość po klientce, która przyszła do kwiaciarni z dwójką małych dzieci. Znudzone kilkulatki zaczęły biegać dookoła, strącając z półki dwie rośliny w ceramicznych osłonkach.
– Może zrobię kawę? – zaproponowała Ola, wysypując zawartość szufelki do kosza na śmieci.
– Nie, dzięki – westchnęła Ania. – Ciśnienie skoczyło mi już wystarczająco wysoko.
– Mam pomysł! – zawołała z zaplecza Hania. Po chwili wyszła, przeglądając coś w telefonie. – Macie plany na wieczór?
Dziewczyny potrząsnęły głowami.
– Laurę rzucił facet i jest strasznie przybita – odpowiedziała Hania. Zwróciła się do Oli: – Laura to moja przyjaciółka. Udało mi się ją namówić na drinka po pracy i... pomyślałam, że może przydałoby się jej trochę więcej kobiecego wsparcia. Dołączycie?
Wprawdzie Ola od czasu ostatniej imprezy alergicznie reagowała na słowo alkohol, ale może pójście na przysłowiowe jedno piwo dobrze by jej dzisiaj zrobiło. Od prawie tygodnia chodziła spięta jak struna i nawet spotkania z Filipem po pracy nie pomagały jej się wyluzować. Dlatego chętnie przystała na propozycję Hani.
Mijały kolejne godziny. Ola zrobiła sobie małą przerwę na herbatę w pomieszczeniu socjalnym, kiedy usłyszała znajomy głos przy wejściu. Zdziwiona odstawiła filiżankę na blat i ruszyła w stronę wyjścia.
– Piotrek? – uniosła brwi na widok kolegi. – Cześć!
– O, więc się znacie – stojąca za ladą Ania patrzyła to na nią, to na niego. – Dobra, to zostawiam was.
– Cześć, Ola – Piotrek uśmiechnął się koleżanki. – Jak leci?
– Szczerze, dziś trochę ciężko – westchnęła. – A co ciebie do nas sprowadza?
– Potrzebowałbym jakiegoś ładnego bukieciku i tak chciałem pogadać – wyjaśnił, rozglądając się.
– Okej, to czego pan sobie życzy?
– No nie wiem, nie znam się... – zaczął się rozglądać. – O, mam pomysł. Zrób taki, jaki sama chciałabyś dostać.
– No dobra. Co to za okazja? – dopytywała zaciekawiona. Mina Piotrka była dość trudna do zinterpretowania i dla Oli było jasne, że nie chce zdradzać więcej szczegółów. Wyciągnęła z szuflady najpotrzebniejsze akcesoria, a następnie ruszyła w stronę wazonu z gerberami, jej ulubionymi kwiatami.
– Jak żyjesz po imprezie? – zapytała.
– Ledwo – westchnął. – Nie wiem, ile ja wódy w siebie wtedy wlałem.
– No, powiem ci, było grubo – Ola zachichotała. – Spokojnie, nie ty jeden się spiłeś.
– Ale ja jeden wylądowałem z głową w kiblu – ściszył głos. – I to jeszcze jako gospodarz.
– Każdemu może się zdarzyć, Piotruś – powiedziała Ola pokrzepiająco. – Piątek, gorąco, każdy z nas był po pracy... może następnym razem spotkamy się w sobotę.
CZYTASZ
35 || Taco Hemingway
FanfictieRok 2019. Po dziesięciu latach od ukończenia liceum, Filip i Ola spotykają się na zjeździe absolwentów. Kiedyś zakochani w sobie na zabój, po burzliwym rozstaniu całkowicie urwali kontakt. Teraz jednak, poza bolesnymi wspomnieniami, wracają nieoczek...