– Weekendzik! – zaśpiewała Hania, zamykając od środka drzwi kwiaciarni i przekręcając tabliczkę z napisem otwarte/zamknięte. – Dobra, dziewczyny, ruchy ze sprzątaniem, bo mam dzisiaj imprezę!
– Co to za impreza i dlaczego nic o niej nie wiem? – odezwała się Ania.
– Nie byłaś zaproszona – rzuciła beznamiętnie Hania. Ania odwróciła się od półki z roślinami i posłała jej poirytowane spojrzenie. W ogrodniczkach Hani zawibrował telefon. Wyciągnęła go, odczytała wiadomość i, wzdychając ciężko, zawołała w stronę zaplecza:
– Ola! Zapomniałam ci powiedzieć! Mocno się spieszysz?
– Chyba nie – Ola wyszła z zaplecza, chrupiąc krakersy, których paczkę przyniosła sobie do pracy. – A co?
– Laura ma do ciebie jakąś sprawę, będzie pod kwiaciarnią za pięć minut – rzuciła Hania. Ola zatrzymała się wpół kroku, czując przebiegający po plecach dreszcz.
– Co to za sprawa? – zapytała, siląc się na spokojny ton.
– Nie mam pojęcia – Hania wzruszyła ramionami.
– Miałam jeszcze posprawdzać zamówienia – Ola spojrzała w stronę stojącego na ladzie komputera.
– Ja to zrobię – wtrąciła Ania. – Leć.
Ola pożegnała się i na drżących nogach wyszła z kwiaciarni. A więc moment konfrontacji z Laurą nadszedł. Hania zdawała się o niczym nie wiedzieć, czego Ola obawiała się najbardziej – cieszyła się, że Laura o niczym jej nie powiedziała. Ciekawe, o czym chciała z nią teraz rozmawiać. Czy będzie wściekła? Czy podejdzie do tego na luzie? W środę wieczorem była w takim szoku, że ciężko było przewidzieć, w jakim stanie może być dzisiaj.
– Cześć, Ola – Laura przeszła na drugą stronę ulicy, uśmiechając się niepewnie. W dłoniach trzymała dwa plastikowe kubki z lemoniadą. – Gorąco dziś, pomyślałam, że możesz mieć ochotę.
– Hej – bąknęła niepewnie Ola. – Dz... dzięki.
– Przejdziemy się?
– Jasne.
Ruszyły powoli wzdłuż ulicy Grójeckiej. Przez chwilę milczały – Laura wypiła prawie połowę swojego napoju, zaś Ola niepewnie kręciła słomką w kubku.
– No przecież ci tam niczego nie dosypałam – Laura trąciła ją lekko łokciem w ramię.
– Nawet tak nie pomyślałam – zaprzeczyła Ola, choć ta opcja przewinęła się jej przez głowę.
– Więc... – Laura zatrzymała się na światłach. – To, co się wydarzyło... Boże, aż sama nie wiem, co mam powiedzieć.
– Niesamowity zbieg okoliczności, co? – Ola w końcu upiła łyk lemoniady, która była już prawie ciepła.
– Jak się dowiedziałaś, że ja... to ja?
– Wtedy w Zamieszaniu, kiedy poszłyśmy na papierosa – odpowiedziała Ola. – Zaczęłaś mówić, jak się poznaliście i połączyłam kropki.
– Nie byłaś na mnie wściekła? – zapytała niepewnie Laura.
– Jedyną osobą, na którą byłam wściekła, był Kuba – objaśniła. – Ale... kiedy powiedział mi, że wiedziałaś, że ma już dziewczynę i nie przeszkadzało ci to, by dalej się z nim spotykać... no, też różne rzeczy sobie o tobie myślałam.
– Byłam naiwna – Laura spuściła głowę.
– Byłyśmy – dodała Ola. – Kobiety zbyt często są obwiniane za błędy facetów. Kuba wykorzystał i oszukał nas obie i pozwolił nam obu myśleć, że to nasza wina.
![](https://img.wattpad.com/cover/374308782-288-k606929.jpg)
CZYTASZ
35 || Taco Hemingway
FanfictionRok 2019. Po dziesięciu latach od ukończenia liceum, Filip i Ola spotykają się na zjeździe absolwentów. Kiedyś zakochani w sobie na zabój, po burzliwym rozstaniu całkowicie urwali kontakt. Teraz jednak, poza bolesnymi wspomnieniami, wracają nieoczek...