35

15.8K 639 45
                                    

– To zawsze tak u ciebie wygląda? – zapytałam Jeffa wskazując na przyciemniane okno samochodu, za którym widać było kłębiących się wokół rozświetlonego budynku filharmonii paparazzich. Nasza limuzyna zaparkowała od nich w pewnym oddaleniu, ale na samą myśl, że znów miałam stanąć twarzą w twarz z przedstawicielami mediów, ogarniała mnie panika.

– Tym razem nie ja ich zwabiłem – odpowiedział beztrosko.

– Nie wierzę ci. Jesteś więcej niż podejrzany – stwierdziłam, nie mogąc się nie uśmiechnąć.

– Dziś gra światowej sławy wiolonczelistka, Stella Elaclaire. Poza tym Wagnerowie to Nobliści. Ich obecność elektryzuje ludzi. W końcu to geniusze, którzy wymyślili lek na raka – wyjaśnił.

– A przy okazji prezes MMC uszczknie coś z ich chwały. Lubisz być w centrum zainteresowania, co? – Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

– Lubię mieć kontrolę – odpowiedział. – Nad wszystkim, co mnie interesuje. – Obdarzył mnie przy tym znaczącym spojrzeniem, a ja poczułam jak robi mi się gorąco, choć byłam już wystraczająco rozgrzana, bo mężczyzna tulił mnie do siebie przez całą drogę w obawie, że faktycznie się przeziębię. To był mój maleńki raj.

– A co pana interesuje poza kontraktem z profesorem Wagnerem, szefie? – Popatrzyłam na niego z wyzwaniem.

– Hm... Pomyślmy. – Przesunął wierzchem dłoni po klapie marynarki, którą wciąż miałam na sobie. – Na przykład odzyskanie mojej garderoby.

Powiodłam wzrokiem za jego spojrzeniem.

– Ach tak... Racja. Już ci oddaję twoje ubranie. – Już chciałam ściągnąć smoking, ale ona znów mnie powstrzymał, mówiąc:

– Nie chcę, byś mi je oddawała. Sam sobie je z ciebie zdejmę z odpowiednim momencie. I to nie tylko to należące do mnie.

On sam je ze mnie zdejmie...?

Gdy dotarł do mnie sens jego słów, zrobiło mi się jeszcze cieplej. Jak będzie tak do mnie mówił ciuchy same ze mnie spadną nawet bez jego ingerencji. Musiałam jednak jakoś mu odpowiedzieć. Nie mogłam milczeć i gapić się na niego jak cielę.

– A ty? – zapytałam w końcu omdlewającym głosem.

– Co ja? – zdumiał się.

– Przecież zmarzniesz, a wtedy też możesz się rozchorować – wyjaśniłam.

– Martwisz się o mnie? – ucieszył się.

– Bardziej martwię się o siebie. Jeszcze mnie oskarżysz, że to moja wina i stracę pracę...

– Pracy nie stracisz – zaśmiał się. – A zyskasz.

– Jak to? – zdziwiłam się.

– Chory będę potrzebował pielęgniarki, czyż nie? – zapytał rozbawiony.

Spłonęłam żywcem, bo w głowie powstało mi milion wyuzdanych wizji z Geoffreyem i ze mną w roli chorego i jego opiekunki medycznej...

Nie! Nie mogłam o tym myśleć w ten sposób. On był Penny, Amandy i jeszcze pewnie wielu, wielu innych. Nie mogłam dać się mu omotać i ulec wyglądowi playboya i słowom diabła. To nie wchodziło w grę. Musiałam z nim walczyć. Jakkolwiek, ale nie mogłam dać mu satysfakcji wygranej. Byłam tu służbowo.

Chyba...

– To sobie ją pan wynajmie, panie Mc Millan – odpowiedziałam, naciskając na klamkę. – Stać pana na to.

Opuściłam auto. Zimne powietrze uderzyło mnie w rozgrzaną od emocji twarz. Co za skrajności. Mc Millan fundował mi prawdziwy rollercoaster. Nie wiedziałam co mam o nim myśleć. Był romantyczny i wykurzający zarazem. Troskliwy i butny. Co za mieszanka. W życiu się z taką nie spotkałam. Arthur przy nim wydawał mi się skrajnym nudziarzem. No i czy to możliwe, bym naprawdę spodobała się komuś takiemu jak on? Przecież on mógł mieć każdą, dlaczego zatem tak się zainteresował moją osobą? Ciężko mi było uwierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia. Historia Kopciuszka i księcia z bajki nigdy mnie nie przekonywała. Życie nie było bajką. W każdym razie nie moje. Szukałam więc racjonalnego wyjaśnienia zachowania Mc Millana i nie umiałam go znaleźć. O co mu chodziło i dlaczego tak się mną zainteresował?! Nie umiałam tego pojąć, podobnie jak i wciąż nierozwiązanej kwestii Amandy. Kim dla niego była, czemu twierdziła, że łączy ich narzeczeństwo, skoro on się go wypierał i dlaczego dostała pierścionek od jego ojca, pozostawało zagadką. To mnie drażniło i dlatego nie mogłam znów mu ulec, bo czułam, że się angażuję. Zdecydowanie zbyt mocno niż bym tego oczekiwała po naszej służbowej znajomości.

Jeff szybko dołączył do mnie i chwycił za rękę.

– Pielęgniarkę może i sobie wynajmę, ale z ciebie tak łatwo nie zrezygnuję, Ario – mruknął.

Popatrzyłam na niego z ukosa. Wyglądał jakby mówił to na poważnie. Nie żartował. Byłam w konsternacji.


Stella Adano, później Elaclaire – wiolonczelistka, główna bohaterka serii Symfonia Zmysłów Moniki Magoski- Suchar.

Do mojego biura, ale już - PREMIERA 29.01.2025Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz