30

16K 618 25
                                    

W kilka dni mój świat, który wreszcie nieco uporządkowałam, obrócił się w chaos. Straciłam przyjaciółkę i szansę na podryw interesującego mnie faceta, zyskałam nowych wrogów, wyszłam na latawicę i utrzymankę, a najbardziej irytujący z prezesów Ameryki zagiął sobie na mnie parol. I co teraz? Jak miałam wybrnąć z tej sytuacji, skoro wszystko zdawało się gmatwać coraz bardziej, a atmosfera wokół mnie gęstnieć?

Otarłam łzy, bo jeszcze ktoś zobaczy, że płaczę i zrobi się kolejna sensacja, jakby tych nie było już wystarczająco dużo z moim udziałem, po czym skupiłam się na pracy. Czy raczej próbowałam się skupić, co nie było łatwe, bo byłam rozedrgana i najchętniej już bym wróciła do domu, by ukryć się pod kołdrą, wypłakać, dając upust emocjom, pobyć wreszcie sam na sam z ukochanymi zwierzakami i wszystko przemyśleć. I powspominać...

Bolesny skurcz przeszył mi podbrzusze.

Tak, nie dało się ukryć, że myślałam też o samotności w kontekście tego, by przypomnieć sobie chwilka po chwilce to, co działo się w biurze prezesa, by potem umrzeć z zażenowania i przyjemności, jaką to ze sobą niosło.

Rany, o czym ja myślałam i dlaczego znów przestałam zajmować się pocztą firmową, a skupiłam na myśleniu o Jeffie? Jakbym nie mogła usunąć go z głowy, bo zalęgł się tam niczym wirus i stopniowo rozprzestrzeniał się na całe moje ciało, sprawiając, że nie mogłam się od niego uwolnić.

Gdy w końcu udało mi się choć na moment zająć umysł czymś innym niż długie palce prezesa podbijające moje wnętrze, grupa mężczyzn wysiadła z windy i ruszyła przez lobby prowadząc ożywioną rozmowę. Uniosłam mimowolnie głowę znad ekranu komputera i popatrzyłam w ich stronę i...

O nie!

Nie, nie, nie , tylko nie to!

Aż zabolało mnie serce, a cipka znów zrobiła się mokra. Wśród rozentuzjazmowanej grupy kroczył ten, który zaprzątał moje myśli i rządził nimi niepodzielnie.

Gdy spojrzenie Jeffa skrzyżowało się z moim, błyskawicznie opuściłam głowę. Nie chciałam, by zobaczył, że się na niego gapię. Jeszcze pomyśli sobie, że go pożądam...

Ech, chciałbym, by tak nie było. A nade wszystko chciałam, by on się nie zorientował co do tego.

Rozpaczliwie starałam się skupić na treści maila, nad którym pracowałam, ale słowa zlewały mi się w papkę. Nie byłam w stanie czytać i pisać. Płonęłam. On był nieopodal i patrzył na mnie.

Niech już sobie pójdzie, modliłam się w duchu. Przynajmniej będę spokojniejsza, że mnie nie wezwie i...

– Jadę na spotkanie z profesorem Wagnerem – odezwał się tuż nade mną prezes, a ja poskoczyłam z przestrachu.

Podszedł do mnie...

Podszedł...

Co to będzie?

Co zrobi...?

Znów nie byliśmy sami, a on był nieprzewidywalny. Ogarnęła mnie panika.

Wzniosłam nad niego oczy, śląc mu mentalny przekaz, żeby dał mi spokój i nie próbował zrobić czegoś, co znów mnie zawstydzi w oczach kolegów, tymczasem on kontynuował:

– Profesor szuka koncernu, który zacznie produkcję jego środka na szeroką skalę. Zorganizował pilne spotkanie dla przedstawicieli firm farmaceutycznych, które bierze pod uwagę we współpracy. Chce z nich wyłonić tą, z którą nawiąże stałą współpracę. To będzie zacięta walka, a ja chcę mieć ten projekt. Zbyt długo koło niego chodzę, by to nie wypaliło. Raczej nie wrócę już dziś do firmy.

I dobrze. Będę mogła odetchnąć, pomyślałam z zadowoleniem. Szybko jednak zrzedła mi mina, bo mężczyzna dodał:

– Bądź gotowa o dziewiętnastej. Wagner uwielbia muzykę klasyczną. By przyspieszyć jego decyzję, zaprosiłem go do filharmonii.

Bądź gotowa o dziewiętnastej?! Czy on spadł z konia? Traktował mnie, jak panią do towarzystwa? Hostessę?

– Ale ja mam już plany – jęknęłam przerażona.

On, ja i interesy. To się nie mogło udać. Nie nadawałam się na takie akcje. Profesor Wagner był wybitnym specjalistą. Osobą medialną. Ja byłam szarą myszką. Nie chciałam znów być w blasku fleszy.

– To je zmień – oświadczył władczym tonem Jeff. – Dziś jesteś dostępna wyłącznie dla mnie.


Ralph Wagner – główny bohater powieści W rękach Boga i W rękach Bogini Moniki Magoski-Suchar. Wynalazca leku na nowotwory mózgu, za co otrzymał wraz z żoną, Celią Harris, Nagrodę Nobla.

Do mojego biura, ale już - PREMIERA 29.01.2025Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz