16 (czytacie na własną odpowiedzialność)

23K 625 49
                                    


Byłam w takim szoku, że nawet się nie broniłam. Co gorsza, nawet tego nie chciałam, bo jego natarczywa bliskość sprawiła, że moje ciało odżyło – jakby dłonie prezesa swoim ciepłem roztopiły lód, który je spowijał. Gdy jednak mężczyzna włożył dłoń między moje uda, zmuszając mnie do ich rozsunięcia, a jego niegrzeczne palce trąciły moją cipkę przez materiał bawełnianych majtek – tak, włożyłam babciną bieliznę, by pasowała do całej mojej kościołkowej stylizacji! – spanikowałam.

To był mój szef!

Prezes.

Bóg MMC.

Nie mogłam iść z nim na całość i to już podczas pierwszego spotkania, bo potem nie byłabym w stanie spojrzeć na siebie w lustrze. Jak też miałabym z nim pracować, udając przed samą sobą i całą firmą, że do niczego nie doszło? No i Penny... Przecież to byłoby nie fair także względem niej. W końcu to był JEJ Ciastuś, nie mój. Ja go nawet nie chciałam. On mi się nawet nie podobał...

Co ja próbowałam sobie wmówić? Kogo oszukać?! Przecież to nieprawda. W tym momencie ciężko mi było myśleć o nim, jako o kimś, kto nie robił na mnie wrażenia. Geoffrey na pewno nie był mi obojętny, a jego poczynania sprawiły, że moja bielizna zrobiła się mokra.

Mokra?!

Przecież on to poczuł!

Boże, mój prezes, szef szefów właśnie dotykał mojej kobiecości, a ta reagowała na jego dotyk podnieceniem!

Nie, to się nie miało prawa się wydarzyć! To niemożliwe!

Co za wstyd.

Co za upokorzenie!

Po tym wszystkim nigdy nie wyjdę spod kołdry. Wstyd zatrzyma mnie w łóżku już na zawsze...

Szkoda tylko, że w tym łóżku nie będzie Geoffreya Mc Millana, przeleciała mi przez umysł kolejna myśl.

O czym ja, do diabła, myślałam? Co ten człowiek ze mną zrobił? Nie, Jeff nie był człowiekiem, a prawdziwym szatanem. Demonem erotyzmu, który odbierał mi racjonalizm i sprowadzał mnie na manowce. Nie mogłam pozwolić przejąć mu władzy nade mną. To nie mogło zajść dalej, bo konsekwencje byłyby dla mnie bolesne. Chwila przyjemności byłaby okupiona problemami, których nie chciałam generować, w tym zdradą najlepszej przyjaciółki. Nie mogłam do tego dopuścić.

Walcząc z krnąbrnym ciałem, które wcale nie chciało przerwy, odepchnęłam mężczyznę od siebie.

– Nie! – powiedziałam starając się nadać swojemu głosowi stanowczości.

– Dlaczego? Jest tak miło – oznajmił rozbrajająco.

Miło... Jemu także było miło...

Przelotnie mój wzrok zatrzymał się na jego rozporku. Pękał w szwach.

Boże. On miał erekcję!

Przeze mnie!

– Masz narzeczoną! To zmienia wszystko! – odpowiedziałam, starając się odciągnąć nieposłuszne oczy od krocza mężczyzny.

Jakiej był wielkości?

Chyba duży, skoro materiał spodni zdawał się być napięty do granic wytrzymałości?

Chciałam go zobaczyć, wręcz wypalałam mu dziurę wzrokiem, który nadal nie chciał przesunąć się gdzieindziej, wiedziony ciekawością i pożądaniem.

– To niczego nie zmienia – odpowiedział Jeff poważnie. – A wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej pcha mnie ku tobie.

Zwariował? O czym on gadał? Posiadanie narzeczonej nakręcało go do intymnej relacji ze mną? Co to za bzdury?

Do mojego biura, ale już - PREMIERA 29.01.2025Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz