Stephanie
Kiedy otwieram szufladę po spodek, dostrzegam plamę na kolanie spodni.
– Kurwa! To moje ulubione spodnie, do cholery! – Dotykam ciemnej plamy palcem, zdając sobie sprawę, że pewnie przed chwilą prysnął napój, czego nie poczułam. Wzdrygam się, gdy nagle ktoś kładzie mi rękę na plecach.
– Steph, idź zanieść mu tę kawę – mówi Nat. – Potem się tym zajmiesz. – Podchodzi do ekspresu, bierze filiżankę i podaje mi ją. – Idź. Nie denerwuj go bardziej. – Odwraca się jeszcze do szafek i wyciąga pierniczka w kształcie koniczyny. Układa go na spodku. – Może przyniesie ci szczęście.
– Ale plama, ona...
Koleżanka kładzie mi ręce na ramionach, a ja mocniej ściskam spodek.
– Pomogę ci ją wyczyścić, ale teraz zmykaj, bo będziemy obie miały przejebane. – Ustawia mnie przodem do wyjścia i lekko popycha.
Kiwam głową, chociaż nienawidzę plam na ubraniach.
Wciskam guzik windy, drzwi otwierają się, a ja wchodzę do środka, naciskając przycisk z numerem cztery. Jest to inny dźwig, niż ten, którym tu przyjechałam. Ogólnie cały budynek jest dziwnie zbudowany. Nikt do tej pory nie wie, co jest na ostatnim piętrze. Może trzyma tam trupy? Urządza tortury? Albo przetrzymuje zakładników? Nic mnie nie zdziwi. Znając Evelyn i Drexela, Liam niczym mnie już nie zaskoczy.
Wychodzę z windy i idę krótkim korytarzem. Mijam stanowisko Jill, której o dziwo nie ma... Pukam i gdy słyszę, to chamskie „proszę", wchodzę do środka.
Brown siedzi za biurkiem w kształcie połowy sześciokąta, tyłem do mnie, patrząc przez okno na jezioro Michigan. Widok jest imponujący. Rozmawia przez telefon, uwydatniając duże muskuły, które prężą się pod białą koszulą. Włosy, które są już przydługie i zaczynają się kręcić w połączeniu z jego zmysłowym, ochrypłym głosem sprawiają, że włoski na moim ciele stają dęba. Zamykam oczy i besztam się w myślach.
Co ja wyprawiam?! Muszę przecież stąd wiać!
Stawiam kawę obok jednego z pięciu monitorów i odwracam się, by wyjść.
– Zostań – mówi i dalej ciągnie rozmowę.
Wzdycham i siadam w fotelu przed jego biurkiem. Nie jestem w stanie zrozumieć treści rozmowy, poza fragmentami, gdzie pojawia się słowo „śmigłowiec". Moje spojrzenie błądzi po pomieszczeniu, zauważając liczne monitory, przez co jeszcze bardziej tęsknię za Yvi. Ciekawe, czy dupek da mi wolne, gdy Yvi urodzi. Zakładam nogę na nogę i kładę jedną dłoń na drugą, delikatnie stukając palcami o udo.
Patrzę wszędzie, tylko nie na niego. Denerwuję się, obawiając, że o czymś mogłam zapomnieć. Zdaję sobie sprawę, że zakończył rozmowę i odwrócił się w moją stronę.
Czuję jego wzrok na swoim ciele, pali mnie od środka. Przełykam ślinę i spoglądam na mężczyznę, który emanuje pewnością siebie, zaborczością, władzą, dominacją. Siedzi wygodnie rozparty w swoim czarnym, skórzanym fotelu. Jego kciuk delikatnie masuje dolną wargę, a intensywnie zielone oczy są lekko zmrużone.
– Co ja mam z tobą zrobić, Stephanie?
Nie potrafię się skupić. Na chwilę zamykam oczy, starając się zebrać myśli.
– Patrz na mnie, gdy do ciebie mówię. – Ton jego głosu sprawia, że się otrząsam.
– Przepraszam. Dzisiaj nie czuję się zbyt dobrze, chyba jest wysokie ciśnienie.
– Konferencja została przeniesiona na piątą. Liczę na to, że przygotujesz ją odpowiednio.
– Oczywiście – odpowiadam, oblizując wargi i zdając sobie sprawę, że nie mam już na nich błyszczyka. Dłonie zaczynają mi się pocić, a gorąco rozlewa się po całym ciele. To wszystko przez tego mężczyznę. Postanawiam szybko zakończyć spotkanie, więc zadaje jeszcze pytanie: – Coś konkretnego mam przygotować?
![](https://img.wattpad.com/cover/347653476-288-k545848.jpg)
CZYTASZ
Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANE
RandomStephanie Pegeen zawsze wiedziała czego pragnie. A najbardziej zależało jej na znalezieniu prawdziwej miłości. Niestety po kilku swoich nieudanych związkach i żałobach, postanawia przepędzić swoje złe demony i wieść życie samotniczki. Powoli ruszała...