#8

584 44 2
                                    

Stephanie

Jestem oszołomiona tym, co właśnie robi Liam. Pierwszy szok szybko mija, gdy czuję jego język na moich wargach, delikatnie zlizujący błyszczyk i domagający się wejścia. Ulegam, a on jęczy, wsuwając się głębiej i przykładając dłonie do moich policzków, aby pogłębić pocałunek.

To niesamowite, jak ten mężczyzna potrafi całować. Moje nogi tracą siłę, a smak mięty pomieszanej z kawą działa na mnie jak narkotyk. A coś o tym wiem. Odczuwam przeszywający dreszcz, który przechodzi przez całe moje ciało, wywołując gęsią skórkę, lecz wiem, że muszę to przerwać. Delikatnie gryzie moje usta, liże je, ssie, sprawiając wrażenie, jakby chciał pochłonąć mnie całą. Jego język wyprawia cuda, a myśl o tym, co mógłby robić w innych miejscach, sprawia, że czuję pulsowanie między nogami i natychmiast robię się wilgotna.

Nagle czuję, jak przyciska mnie jeszcze mocniej do swojego ciała, dzięki czemu wyczuwam wybrzuszenie. Od razu odrywam się od jego ust, odpychając go ręką. Otwieram szeroko oczy, dostrzegając rozszerzone żądzą źrenice. Dotykam palcami swoich spuchniętych od pocałunku warg, a wzrok spuszczam na jego usta, które również są czerwone i nabrzmiałe.

W ułamku sekundy uświadamiam sobie, co się właśnie wydarzyło. Odwracam się, pragnąc jak najszybciej opuścić jego biuro. Serce bije mi tak gwałtownie, że mam wrażenie, iż zaraz wyskoczy mi z piersi. Przecież on ma dziewczynę! Co ja właśnie zrobiłam?

– Stephanie... – Rozbrzmiewa za mną głos pełen zmysłowości, ale nie zwalniam kroku i nagle wpadam na kogoś tuż przy progu.

– Uważaj, jak łazisz – syczy kobieta. Podnoszę wzrok i na jej widok zamieram. To Dierdra. Moje myśli wirują w przerażeniu. Kurwa! – Przesuniesz się?

– Przepraszam – szepczę. Podchodzę do biurka Jill, siadam na fotelu i łapię się za głowę.

Dalej czuję pulsowanie między nogami, a na policzkach ogromne ciepło. Nie mogę ogarnąć drżących rąk. Jezu! Dlaczego on to zrobił? Jego dziewczyna weszła do gabinetu, ale nie zamknęła za sobą drzwi, przez co słyszę, o czym rozmawiają.

– Miałeś przysłać po mnie kierowcę – mówi z wyrzutem, a ja mimowolnie prycham. Wyobrażam sobie, jak z założonymi na piersi rękami zaczyna tupać nogą. Rozpieszczona paniusia.

– Miałem dużo pracy – odpiera spokojnie. – Wyleciało mi z głowy, wybacz.

– Właśnie widziałam – przerywa na chwilę – pobiegła po mop? Czemu pracują dla ciebie tak niekompetentni ludzie, Liam?! Pewnie ta kawa co ostatnio była wylana, również należała do niej, co?

– Przestaniesz? – warczy. – Musimy porozmawiać o czymś ważnym, a mam mało czasu.

– Zawsze masz dla mnie mało czasu – odpowiada z wyrzutem, ale wydaje się zdawać sobie sprawę z tonu swojego głosu i stara się to złagodzić. – Skarbie, chciałam się z tobą zobaczyć. Cały weekend do mnie nie dzwoniłeś. Misiaczku...

Jest mi niedobrze, więc szybko udaję się do łazienki naprzeciwko biura. Myśl, że Liam całował mnie, a teraz może robić to samo z Dierdrą, wywołuje we mnie obrzydzenie. Ja pierdolę. Muszę trzymać się od niego z daleka, co nie będzie łatwe, jako, że zostałam jego asystentką. Kiedy emocje nieco opadają, wracam na swoje miejsce i zauważam, że drzwi do jego gabinetu są już zamknięte.

Sięgam do torebki po mój ulubiony błyszczyk o smaku waty cukrowej i delikatnie maluję nim wysuszone usta. Następnie otwieram kalendarz Liama i zaczynam wprowadzać do niego zadania z notesu. Muszę zarezerwować loty. Mój telefon nagle zaczyna wibrować. Kiedy widzę, że to wiadomość od Browna, odrzucam go, jakby parzył. Dlaczego pisze do mnie, skoro jego dziewczyna może wciąż siedzieć u niego w biurze? Może już wyszła, gdy byłam w łazience? Nie mam czasu na dalsze rozmyślania, ponieważ do biurka podchodzi Jill. Zaczyna mi tłumaczyć różne obowiązki, którymi teraz będę się zajmować. Uczy mnie wszystkiego co jest niezbędne do bycia na tym stanowisku.

Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz