#3

329 38 10
                                    

Stephanie

Ostatnie dwa dni minęły niezwykle intensywnie –moje życie to ciągła karuzela między zajęciami, a pracą. Dostałam propozycję makijażu, i w piątek, zamiast jechać na uczelnię, mam udać się do studia, pomalować Kristen Beyand. Aktorka wybiła się na serialu, który został nakręcony na podstawie książki. Nasza szkoła kosmetyczna współpracuje z różnymi agencjami, więc Miela Eglles, założycielka, często wysyła studentów do różnych projektów.

Z ciekawości obejrzałam wspomniany serial. Kristen grała rolę biednej nauczycielki z dzieckiem, która spotyka bogatego, zarozumiałego rajdowca.

Bardzo cieszę się z tej szansy i nie mogę się doczekać, przez co pół nocy nie mogłam zmrużyć oka.

Wstaję punktualnie o trzeciej trzydzieści rano. Po porannej toalecie, wyciągam matę do jogi. Ćwiczę przez godzinę, a potem biorę szybki prysznic, by zdążyć na szóstą z poranną kawą dla Liama.

W środę otrzymałam kolejne kwiaty od Chrisa, tym razem z notatką, w której wyraził swoje podekscytowanie zbliżającym się spotkaniem. Wczoraj, ku mojemu nieukrywanemu rozczarowaniu, kwiatów nie było. I podejrzewam, że miał z tym coś wspólnego Liam, bo gdy zobaczył bukiet, zrobił się czerwony i wrócił do siebie, zaciskając ręce w pieści. Nie mam pojęcia, o co mu chodzi.

Po prysznicu ubieram się i wychodzę równo o piątej piętnaście. Idąc do auta, wyciągam telefon i wysyłam wiadomość do Yvi, chociaż dobrze wiem, że przez różnicę czasu, nie otrzymam od niej odpowiedzi od razu.

Wsiadam za kierownicę i umieszczam smartfon w specjalnym uchwycie, aby móc śledzić wszystkie powiadomienia podczas jazdy.

Po drodze zatrzymuję się w mojej ulubionej kawiarni, gdzie baristki potrafią stworzyć naprawdę niezwykłe kawy. Ich tajemnica tkwi w dodawaniu oryginalnych przypraw, co sprawia, że ich napoje są wyjątkowe.

Z gotowym zamówieniem szybko dojeżdżam do firmy. Gdy docieram na odpowiednie piętro, jest dopiero piąta czterdzieści dwa. Stawiam kawy na ladę i idę ściągnąć płaszcz oraz odłożyć torebkę. Telefon zostawiam na blacie, a następnie biorę kubek dla dupka i najpierw, upiwszy kilka łyków swojego napoju, ruszam w stronę windy.

Lubię spacerować po biurze, gdy jest jeszcze puste i ciche. Jedynymi osobami, które już są, to pracownicy monitorujący kamery na wyższych piętrach, jednak rzadko tam bywam. Mijam biurko Jill iwchodzę do gabinetu Liama bez pukania, przekonana, że zgodnie z jego grafikiem powinien teraz ćwiczyć. To dwa procent czasu, kiedy zwykle go tu nie ma. Jednak, przekraczając próg, natychmiast zastygam. Otwieram szeroko oczy, upuszczam kawę na posadzkę i dłońmi zasłaniam usta. Stojący plecami do mnie Liam ze spodniami opuszczonymi do kolan, wbija się od tyłu w blondynkę. Teraz dopiero słyszę jej jęki i jego warknięcia. Nie usłyszeli mojego wejścia, gdyż mężczyzna nadal ją pieprzy. Robi mi się mokro między nogami od tego widoku i żałuję, że to nie mnie tak rucha, że to nie moje włosy zaciska mocno w dłoni, że to nie moje pośladki ugniata, wchodząc w mokrą i ciasną cipkę. Ja pierdolę! Nie mogę oderwać od nich oczu, a raczej od niego. Jednak powinnam jak najszybciej stąd wyjść, nim zostanę zauważona. Jeszcze raz rzucam okiem na scenę, słyszę, jak Liam szeptem rozkazuje „Dojdź, skarbie" do swojej partnerki. Wtedy bez zwracania uwagi na rozlaną kawę, błyskawicznie opuszczam biuro.

Od razu udaję się do łazienki. Po przekroczeniu progu, podchodzę do umywalki i przyciskając dłoń do czoła, Krytykuję się w myślach. Nie odzobaczę teraz tego! Boże, ile bym dała, żeby to mnie tak rżnął, a przecież nie mogę o nim myśleć w ten sposób, bo to Liam Brown.

Próbuję sobie przypomnieć wszystkie jego wady, aby zniwelować to niespodziewane pożądanie, które we mnie narosło. Patrzę w lustro i widzę swoje zaróżowione policzki. Zazwyczaj stosuję róż do makijażu, ale teraz wyglądam na nadmiernie rumianą. Mój oddech jest przyspieszony, a źrenice rozszerzone.

Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz