#14

283 34 9
                                    

Liam

Patrzy z szeroko otwartymi oczami, to na mnie, to na monitor. Oddech jej przyspiesza. Nie muszę zerkać na monitor, ponieważ cały czas mam przed oczami to, jak ten fagas kładzie na niej łapska. Cały w środku buzuję i tylko czekam, aż Jacob da znać. Nie każdy wie, czym dokładnie się zajmuję i na razie tak musi zostać. Tym bardziej kobieta przede mną nie może się dowiedzieć. Evelyn opowiedziała mi, przez co przeszła Stephanie, a kiedy się dowie, co robię, nigdy nie będzie chciała ze mną być. A na to, pozwolić nie mogę. Kurwa! Szlag mnie zaraz trafi. Czemu ona tego nie widzi? Czemu nie widzi tego, jak na nią reaguję? Udaje? Nie dostrzega? Pożądam jej i wiem, że to nie tylko to. Gdy Jacob pokazał mi nagranie, myślałam, że zazdrość zeżre mnie od środka. Nie boję się do tego przyznać. Nie mogę się przy niej skupić. Będę się starał, dlatego nie pozwolę, żeby zniżała się do takiego poziomu, jak na tym filmiku i dowiem się o przyczynę tego spektaklu.

Zasłania usta dłońmi.

– Skąd... – przerywa i robi krok w stronę drzwi. – Skąd ty to masz? – Pokazuje palcem na ekran monitora.

Uśmiecham się złośliwie, widząc, jaka jest zszokowana. Pocieram dłonią szczękę i ruszam w jej stronę, chociaż wiem, że nie powinienem. Oczy jej błyszczą i żałuję, że coś z nimi zrobiła.

– A pomyślałaś, dlaczego nie ma w opakowaniu instrukcji? – Unoszę jedną brew, gdy staję blisko niej, po czym przejeżdżam językiem po ustach. Spogląda na nie, oblizuje swoje i przełyka ślinę, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.

Jest taka słodka, jak jej perfumy. Ciągle je czuję, nawet gdy jej nie ma obok, przez co chodzę nieźle sfrustrowany. Z chęcią zlizałbym ten zajebisty błyszczyk na jej ustach.

– Owszem – odpowiada dumnie i zakłada ręce na piersi, przez co jej biust się unosi, ukazując mi się w jeszcze większej okazałości.

Te iskry między nami, jakbym co chwilę dostawał pierdolonym paralizatorem po plecach. Naprawdę jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do kobiety. Nawet gdy poznałem Dierdre. Na moim ciele włoski właśnie stają dęba, a każdy jej dotyk odbiera mi dech. Teraz kiedy stoi tak z wypiętą klatką, nie mogę po prostu nad sobą zapanować. Robię krok w jej stronę. Musi zdecydować. Widzę po jej minie, po ruchach, po tym, jak reaguje na mój dotyk. Czuję dokładnie to samo, co ja. Podnoszę dłoń, żeby chwycić jej włosy, które opadły na jej policzki. W tym przebraniu wygląda równie bosko. Podchodzę bliżej, tak że prawie się stykamy ciałami. Stephanie nabiera powietrza w płuca i przymyka powieki. Oczekuje pocałunku, więc oblizuję wargi i już się do niej pochylam, kiedy ktoś puka do mojego biura. Kurwa! Puszczam jej kosmyki i zaciskam palce na nosie. Mat.

– To może ja już pójdę.

– Nie – warczę. Moja frustracja sięga zenitu. – Zostań. Przebierz się tutaj. Nie chcę, żeby ktokolwiek oglądał cię w takim stroju. – Lustruję jej ciało i zaciskam szczękę. – Dokończymy to na pewno.

Wychodzę przed gabinet, zamykając za sobą drzwi. Przed nim stoi przyjaciel z umową w dłoni.

– Trzymaj. – Kręci głową. – Nie wiem, czy to jest dobry pomysł.

– Najlepszy. – Klepię go po ramieniu. – Jacob już jest? – Podopisuję papiery na biurku Stephanie, po czym oddaje je Mattowi.

– Powiesz mi, co ty odpierdalasz, Liam? – Przyjaciel zakłada ręce na biodra, zagradzając mi drogę. Zerkam na umowę, która się trochę pogniotła.

– Nic nadzwyczajnego. – Chcę go minąć, jednak mi na to nie pozwala. Mrużę gniewnie oczy.

– Nic nadzwyczajnego? Człowieku! Ty kupiłeś jej szkołę, do jasnej cholery! Myślisz, że ona na to poleci? Widać gołym okiem, że to nie taka dziewczyna. Poza tym chciałbym cię poinformować, że moim zdaniem, jeśli się o tym dowie, pierdolnie ci tym w pysk. – Wyciąga papiery przed moją twarz. – A co gorsza, znajdzie sobie inną.

Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz