#26

260 37 3
                                    

Liam

Siedzę w biurze przez kilka godzin i czekam na wiadomość od siostry. Układam papiery, odwiedzam pracowników, czym są zaskoczeni. Przechodzę do kard, a nawet idę powalić jedną ręką w worek. Nic to nie daje. Cały czas o niej myślę. W końcu nie wytrzymuję, pakuję jej rzeczy i jadę do Lyn.

Po około trzydziestu minutach siedzę w salonie w domu mamy i zastanawiamy się wszyscy, co mogło się stać ze Stephanie. Gdzie poszła, z kim, a najgorsze co przychodzi nam do głów to, to że została porwana. Evelyn już obdzwoniła wszystkich swoich ludzi, nawet rozmawiała przez telefon z Drexelem, który oczywiście się wkurwił. Przecież to najlepsza przyjaciółka jego żony. Zakazał Yvi mówić czegokolwiek, a sam zaczął uruchamiać kontakty.

Wkurwiony tą bezradnością wstaję i podchodzę do barku, od razu nalewając sobie szklaneczkę whisky.

– Znajdziemy ją. – Pociesza mnie Derek, kładąc dłoń na moim ramieniu. – Nie mogła tak po prostu wyparować.

– Bardzo pocieszające – odpieram sarkastycznie.

Wypijam całą zawartość na raz. Przyjemne ciepło rozlewa się po moim ciele, jednak to wrażenie szybko znika. Potrzebuję tego uczucia cały czas. A towarzyszy mi tylko, gdy ona jest przy mnie. Chcę ją tu. Chcę ją u siebie. Wszystko wyjaśnimy, tylko niech ona tutaj wróci.

– Już mówiłem Lyn. Gdybyśmy powiedzieli Yvi, od razu może by coś zrobiła. Ten jej program, to mistrzostwo świata.

– Słyszałem.

– Cóż. – Pociera palcami linie żuchwy. – W sumie mógłbym do niej zadzwonić, ale wiem, że brat powiesi mnie za fiuta, a ja nadal chcę go używać.

– A ty co? Nic nie zrobiłeś? – Unoszę brwi.

– Włamałem się do kamer, lecz nic nie widać. Program Yvi szuka za pomocą wizerunku. Może by to coś dało. W tym momencie jestem bezradny. I to mnie wkurwia – mówi oburzony.

– Nie tak, jak mnie. – Odkładam z hukiem szklankę i wyciągam telefon, chcąc zadzwonić do mojego byłego kapitana, jednak szwagier mnie powstrzymuje.

– Poczekaj. – Tym razem kładzie obie dłonie na moich ramionach. – Minęło dopiero osiem godzin. Pomyśl, gdzie jeszcze mogła pójść.

– Nie mam pojęcia – warczę, bo mam dość tego, że każdy mi to powtarza.

A skąd ja mam to, kurwa wiedzieć? Przecież nie siedzę w jej głowie? Kobiety czasami mają taki tok myślenia, że mnie to przeraża. Poza tym byłem już we wszystkich możliwych miejscach.

– Sprawdziłem wszystko. Nawet rozmawiałem z narzeczonym Natalie, bo ona również się przejęła jej zniknięciem, a on pracuje w FBI.

– W szpitalach też nie mają wpisanego jej nazwiska, ale kazali dzwonić co jakiś czas.

– Kiedy dzwoniłeś? – pytam od razu.

– Pięć minut temu.

I na tym nasza rozmowa się kończy. Wszyscy są przybici i chodzą w kółko po salonie. Nawet moja matka. Bardzo polubiła Stephanie już na weselu Evelyn i Dereka. Spostrzegała w jakim stanie tutaj przyjechałem i od razu do mnie podeszła, przytuliła i nie zadawała pytań. Domyśliła się co czuję.

– Moi ludzie jej szukają – mówi siostra. – Miejmy nadzieję, że nie potrwa to długo. – Łączy dłonie i patrzy na każdego z nas. – Generał Philips kazał czekać dwadzieścia cztery godziny, wtedy zacznie działać. – Tym razem słowa kieruje tylko do mnie.

Przewracam oczami i wracam na sofę. Rozpierdala mnie to, że można mieć w rękach całe miasto, ale nie można zrobić niczego w takiej sytuacji. Obok mnie siada Lyn, na którą od razu zerkam.

Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz