#9

303 34 9
                                    

Stephanie

Leniuchuję przez prawie całe popołudnie, a kiedy nadchodzi pora wyjścia z domu, dopada mnie stres. Zabieram wszystko, co potrzebuję i ruszam w drogę. Niestety na parkingu, okazuje się, że mój samochód nie chcę opalić, dlatego muszę wezwać Ubera. Po kilkunastu minutach wysiadam z taksówki, zerkając na zegarek. Dochodzi piąta wieczorem, gdy kątem oka zauważam, ciemnoniebieskie, matowe, duże auto, zjeżdżające na podziemny parking. Wydaje mi się, że takim jeździ Liam, ale co on by tu robił? Miał mieć dzisiaj spotkania u siebie, sama je zatwierdzałam przez tablet. Taksówkarz pomaga mi wyciągnąć walizkę z kosmetykami.

Stoję chwilę przed wejściem do największego budynku w tym mieście, lustrując je od góry do dołu. Widok z najwyższego piętra, pewnie zapiera dech w piersi. Szkoda, że nie wszyscy mogą go doświadczyć. Ruszam do drzwi, przy których stoi chłopak. Otwiera je dla mnie, a ja kieruję się od razu do lobby, gdzie za biurkiem siedzi kobieta ubrana w czarny garnitur z przywieszką – Violetta.

– Dzień dobry, jestem na liście gości, Claude Weana – mówię, a ona unosi na mnie wzrok.

– Stephanie Pegeen? – pyta z angielskim akcentem.

– Tak.

– Poproszę pani dowód tożsamości.

– Oczywiście. – Puszczam rączkę od walizki i zaczynam przeszukiwać torebkę, po chwili dopiero odnajdując swój dokument. – Proszę.

Wystukuje coś w klawiaturę i po minucie oddaje mi dokument wraz identyfikatorem „gość" i numerem pokoju.

– Na lewo jest winda. Dwudzieste piąte piętro.

– Dobrze. Dziękuję. – Chowam prawo jazdy i przypinam plakietkę.

Ruszam w kierunku wskazanym przez kobietę. Nic dziwnego, że doba w tym hotelu wynosi parę tysięcy. Jest tutaj tak ekskluzywnie, że to wszystko aż przytłacza. Przy windzie stoi kolejny pracownik. Drzwi się otwierają i gestem zaprasza mnie do środka.

– Które piętro? – pyta, a ja zerkam na panel sterujący.

Dwadzieścia sześć przycisków.

– Dwudzieste piąte. – Ustawiam się w rogu i przymykam powieki, wracając myślami do wczorajszego wieczora.

Nikomu nie wspomniałam o pocałunku z Liamem. Muszę o nim szybko zapomnieć, ale czy to będzie takie proste, gdy za każdym razem, kiedy dotykam warg, czuję jego? Przypomina mi się smak tego mężczyzny, ciepło i ten cholerny zapach. Szkoda, że randka z Chrisem nie wypaliła. A może faktycznie zalogować się na jakąś aplikację i znaleźć przypadkowego kolesia? Mam mętlik w głowie i nie wiem, co mam robić.

– Proszę pani. – Czuję szarpnięcie.

Otrząsam się i mrugam kilka razy.

– Dojechaliśmy na odpowiednie piętro.

Chrząkam.

– Przepraszam. – Krzywię twarz. – Gdzie znajdę pokój – zerkam na plakietkę – dwa pięć cztery trzy?

– Od razu na lewo, ostanie drzwi po prawej stronie.

– Dziękuję.

Chwytam za rączkę walizki i ruszam we wskazanym kierunku. Idąc pod odpowiednie drzwi, wyciągam telefon, sprawdzając SMS-y. Chyba każdemu powiedziałam, że dzisiaj dostałam szansę na makijaż kogoś znanego. Szkoda tylko, że nie wiem jeszcze kogo. Rano dostałam wiadomość od Lyn i Yvi, z życzeniami powodzenia, a Nat powiedziała, że jeśli będę chciała znowu się napić, mogę do niej wpaść wieczorem na drinka. Teraz napisał do mnie Chris.

Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz