#25

260 36 7
                                    

Liam

Co jest kurwa?

To jest pierwsza myśl, która opanowała moją głowę, gdy pięść Stephanie wylądowała na moim policzku. Będąc lekko w szoku łapię pulsujące miejsce i wpatruję się w kobietę, która wykrzykuje, że mnie nienawidzi i znika w windzie.

To nie ja powinienem być zły? To ona całowała się z pieprzonym Chrisem!

Masuję policzek zdrową ręką i odwracam się w stronę swojego gabinetu, chociaż mam ochotę ruszyć za tą małą jędzą. Jednak tego nie robię, gdyż jedyną pokrzywdzoną osobą z naszej dwójki jestem ja!

Mijając biurko Stephanie, zauważam, że zostawiła wszystkie swoje rzeczy, więc wróci i wtedy wyjaśnimy sobie sytuację, za co, kurwa, dostałem w pysk. Nie zostawię tego tak, na pewno!

Wchodzę do swojego gabinetu, a widok, który zastaję, prawie zwala mnie z nóg. Dierdra siedzi rozparta na moim fotelu w seksownym, czerwonym, koronkowym wdzianku.

Jakiś czas temu ten widok zrobiłby na mnie bardzo duże wrażenie, jednak teraz? Zastanawiam się jakim cudem ona mnie w ogóle pociągała.

Co ona tu w ogóle robi? Jasno dałem jej do zrozumienia, że nie mamy już o czym rozmawiać. Chcę zacisnąć obie dłonie w pieści, jednak czując ból w prawej dłoni, odpuszczam. Biorę tylko uspokajający oddech i do niej podchodzę.

– Co ty tu robisz? – syczę w jej stronę, patrząc kobiecie w oczy.

– Nie cieszysz się, że mnie widzisz? – Zaczyna obracać kosmyk włosów na palcu wskazującym, a nogi ma położone na biurku.

– Nie? – Marszczę czoło.

– Oh, Liam. Weź przestań. Przecież musimy jeszcze porozmawiać.

– Wszystko już sobie wyjaśniliśmy. – Kiwam głową i zrzucam jej stopy. – A teraz zejdź z mojego fotela i ubierz się. Zaraz mam spotkanie. A wychodząc, zamknij za sobą drzwi. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć.

Dierdra podnosi się z fotela, ale nie odsuwa się, tylko przybliża się i kładzie dłonie na mojej klacie. Od razu je chwytam i odsuwam dziewczynę. Czuję ból w kostkach i palcach, lecz teraz mam go w dupie. Muszę się jej stąd pozbyć.

– Wy–pad – cedzę, zbliżając do niej twarz, a w moich żyłach zaczyna krążyć adrenalina. Ona również doprowadza mnie do czerwoności. – Czego w moich słowach nie rozumiesz? Mówię w innym języku? – Puszczam ją i odpycham od siebie.

– Ale Liam...

– Nie ma żadnych ale, Dierdra. Nie mamy o czym rozmawiać.

– Dlaczego taki jesteś? Przecież było nam razem dobrze. – Podchodzi krok, ale podnoszę dłoń w geście, żeby tego nie robiła. Dzisiaj mam bardzo słabe nerwy. Nigdy, przenigdy, niczego bym nie zrobił kobiecie, lecz gdy tracę cierpliwość, mówię coś, czego potem żałuję.

– O matko! Co ci się stało?! – piszczy, zakrywając rękoma usta.

– To nie twoja sprawa. – Siadam i otwieram laptopa z zamiarem napisania do lekarza, ale ona do mnie podchodzi, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu.

– Liam, może moglibyśmy spróbować...

Od razu jej przerywam, wstając i gromiąc ją wzrokiem. Odsuwa się o krok. Przerażenie, które dostrzegam na jej twarzy, aż łaskocze moje ego. Jestem już bardzo podminowany. Czemu te dziewczyny nie rozumieją, co się do nich, kurwa, mówi?!

– Zrozum kobieto, że nie ma żadnych nas i już nie będzie! Wiem, że pieprzysz się z połową uniwerku, więc ciesz się, że w ogóle z tobą rozmawiam – warczę.

Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz