Stephanie
Unoszę powieki i widząc wielkie okno, za którym jest przepiękny widok na panoramę miasta, zamieram. To nie jest mój dom. Kuźwa. Czemu ja nie pamiętam nic z wczorajszej nocy?! I gdzie ja, do cholery, jestem? To nie jest mieszkanie Nat! Przykładam dłoń do klatki.
A jeśli?!
Nie odczuwam bólu między nogami ani żadnego dyskomfortu, jedyne co, to głowa pulsuje mi szaleńczo.
Siadam powoli na łóżku. Kołdra zsuwa się ze mnie i orientuję się, że mam na sobie męskie bokserki i biały podkoszulek. Chwytam za jego koniec i podciągam do nosa. Zaciągam się zapachem, czując świeżość. Stawiam nogi na miękkim dywanie i rozglądam się dookoła. Wstaję i podchodzę do okna. Chwila! Znam skądś ten widok!
Czyżby to był dom Adama? Może Natalie nadal tu jest? Odwracam się przodem do wielkiego łoża i zauważam, że ściana, do której zostało przymocowane, stoi na środku pomieszczenia. Ruszam do przejścia i dostrzegam łazienkę, Elegancko i męsko. Podchodzę do podwójnych drzwi i je otwieram, jednak za nimi zastaję garderobę. Pomieszczenie jest spore, wypełnia je zapach — wciągam powietrze — cynamonu?!
Kręci mi się w głowie. Łapię się framugi i przytrzymuję, podnosząc do czoła zimną dłoń. Kac daje o sobie znać. Muszę szybko znaleźć Natalie albo Adama.
Po dłuższej chwili wracam tam, gdzie się obudziłam i podchodzę do kolejnych drzwi. W kącie obok jest wieszak, na którym wisi moja sukienka i pod nią leżą buty. Zgarniam ciuchy do ręki, T-shirt, który mam na sobie jest na tyle duży, że sięga mi do połowy ud, więc bez najmniejszego problemu mogę tak wrócić do domu. Szukam jeszcze torebki, jednak nigdzie jej nie widzę. Najwyżej odbiorę ją później. Wychodzę i dostrzegam prostokątny korytarz, a w nim kilka kolejnych drzwi. Jedne z nich są uchylone, a zza nich słychać dźwięk uruchomionej bieżni. Stąpam na paluszkach w tamtym kierunku po jednolitej białej podłodze, i zaglądam przez małą szparę.
Wciągam gwałtownie powietrze, gdy dostrzegam biegacza. Jest tyłem do mnie, ma na sobie obcisłe krótkie spodenki, idealnie podkreślające pracę jego pośladków, które widziałam już nagie! Jego skóra jest mokra i lśniąca od potu, a ja mam ochotę przejechać po niej palcem. Czuję skurcze między nogami, na widok tego ciała. Dopiero po chwili sobie uświadamiam, że jestem w mieszkaniu Liama.
Z moich ust wydobywa się cichy pisk, dlatego od razu przystawiam do nich wolną rękę. Wycofuję się z bijącym sercem i na miękkich nogach. Docieram do ściany. Czyżbym spała w jego łóżku?! Co tu się odwaliło? Był w klubie? Natalie do niego zadzwoniła?
Bieżnia cichnie, dlatego nie mogę dłużej tu zostać. Ruszam korytarzem, dochodząc do balustrady. Trzymając się barierki, przechodzę do schodów. Na dole od razu zaczynam szukać wyjścia. Po chwili zauważam windę. Idąc tam słyszę szelest. Przystawiam palec do panelu, jednak nic się nie dzieje. Wydaję jęk frustracji.
– Co robisz?
Aż podskakuję, przestraszona. Zamykam oczy i przyciskam do siebie rzeczy.
– Nic – szepczę, ale nie odwracam się do niego, tylko nadal próbuję otworzyć te cholerne drzwi.
– Wiesz, że nic to nie da? – prycha, a ja zerkam na niego przez ramię. Stoi pewny siebie, ze skrzyżowanymi rękami na pięknie wyrzeźbionej klacie.
Wiedziałam, że jest wysportowany, jednak nie miałam pojęcia, że każdy jego mięsień odznacza się zagłębieniem. Spodenki założone nisko na biodrach.
– Zawsze warto spróbować – odpyskowuję.
Kiedy się odzywam mój głos jest bardzo ochrypły. Tak, to na pewno wina tego, że odkąd wstałam, chcę mi się pić.
CZYTASZ
Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANE
RandomStephanie Pegeen zawsze wiedziała czego pragnie. A najbardziej zależało jej na znalezieniu prawdziwej miłości. Niestety po kilku swoich nieudanych związkach i żałobach, postanawia przepędzić swoje złe demony i wieść życie samotniczki. Powoli ruszała...