#17

501 43 4
                                    

Stephanie

Dziękuję w myślach, że to potrzeba fizjologiczna obudziła mnie w samą porę. Delikatnie wyplątuję się z objęć Liama, starając się nie zbudzić go ze snu. Na palcach przemykam do łazienki, aby się załatwić, a potem cicho opuszczam pokój. Dopiero teraz mogę swobodnie oddychać. Nie przypuszczałam, że seks może być tak intensywnym doświadczeniem, dającym poczucie jedności z partnerem. Z żadnym innym kochankiem tego nie doświadczyłam, lecz na razie nie potrzeba mi nic więcej. Seks mi wystarczy, zaspokoi moje potrzeby, rozluźni ciało i pozbędę się ciągłego stresu.

Schodzę na dół i rozglądam się za swoimi rzeczami. Serce bije jak oszalałe, gdy się ubieram. Przez aplikację w telefonie zamawiam Ubera i przechodzę po moją walizkę. Ruszam w stronę wyjścia. Naciskam przycisk, modląc się, aby działał. Drzwi windy się rozsuwają. Wchodzę do środka, a następnie wybieram jeden z dwóch guzików i opieram się o lustro. Jęczę, gdy dostrzegam swoją twarz. Zamykam oczy i próbuję o niej nie myśleć.

Seks bez zobowiązań. Od razu, gdy tylko zaczął mnie całować, a potem pieprzyć, wiedziałam, że dla niego nie będzie to tylko bzykanie. Dlatego uciekam. Nie mogę się do niego przyzwyczajać, a on do mnie, tym bardziej że już darzę go jakimś uczuciem. To przyciąganie, ta chemia między nami. Nie miałam tego przy innych mężczyznach. Ale przez to, co przeszłam, wolę być sama. Boję się, że jeśli znów się z kimś zwiążę z tego świata, on marnie skończy.

Nie zmienię zdania. Powiedziałam mu miesiąc i po tym okresie stwierdzę, że mam dość. Będzie musiał odpuścić. Taką mamy umowę. Zgodził się, ja również i mam ochotę palnąć sobie w głowę. Przecież takie układy nigdy się nie udają. Podczas seksu są emocje, namiętność, zaufanie...

Telefon wibruje, więc go odblokowuję. Kierowca już czeka. Gdy wysiadam na parterze, czuję się dziwnie. Pamiętam ten dzień, kiedy stąd uciekałam. Opuszczam głowę, zaciskam jedną dłoń na rączce walizki, a drugą na komórce i ruszam do wyjścia. Nawet nie wiedziałam, że przez całą drogę wstrzymywałam oddech, bo gdy znajduję się na zewnątrz, oddycham w końcu z ulgą. Odźwierny podchodzi do mojej taksówki i wkłada do bagażnika walizkę, a następnie otwiera dla mnie drzwi.

– Miłego wieczoru. – Zamyka za mną, gdy tylko wsiadam do środka.

Podaję kierowcy adres i piszę SMS-a do Natalie, że wszystko w porządku i jutro pogadamy. Odpisuję też Evelyn, że chętnie zjem z nią jutro lunch. Na mailu widzę grafik zajęć. W ten weekend mam lekcje, a przyszły wolny. Idealnie się zgrało. Dodatkowo jakieś dwa makijaże w tygodniu o piątej po popołudniu. Taksówkarz sygnalizuje, że dojechaliśmy. Pomaga mi wyciągnąć walizkę, płacę mu i ruszam do mieszkania. Po drodze włączam Instagram, na którym widnieje wiadomość, o której nie miałam pojęcia. Gdy dochodzę do windy, natychmiast przyciskam przycisk przywołania.

KristenBeyandOfficial: Cześć. Twój makijaż był fenomenalny. We wtorek wieczorem mam sesję zdjęciową do reklamy i potrzebuję dobrej makijażystki. Dałabyś radę?

Moje radosne piski niewątpliwie niosą się echem po całym budynku. Drżącymi z emocji palcami odpisuję jej, że z pewnością się pojawię i proszę o przesłanie adresu. Dojeżdżam na swoje piętro i wchodzę do domu, promieniejąc szczęściem. Pan Puszek wita mnie przy drzwiach, więc kucam, aby go pogłaskać. Następnie idę nalać mu świeżą wodę i nakarmić. Po chwili wracam po walizkę, bo muszę się przygotować na jutrzejsze wydarzenie. Wchodzę do sypialni i staję przed otwartą szafą, przeglądając ubrania w poszukiwaniu odpowiedniego stroju.

– Matko! Nie mam się w co ubrać – jęczę i siadam na podłodze po turecku.

Przez dłuższą chwilę, bezmyślnie wpatruję się w garderobę. Założę jeansy z wysokim stanem i białą koszulkę, na to narzucę marynarkę, a na stopy espadryle. Schludnie i elegancko. Wstając z podłogi, unoszę do nosa T-shirt Liama, który mam na sobie. Nie pachnie już tak intensywnie, jak na początku.

Ściągam spodnie, biorę telefon i wpełzam pod kołdrę. Kładę smartfon na szafce obok i zanim usypiam, słyszę sygnał SMS-a. Serce przyspiesza. Chwytam urządzenie i odblokowuję. Klikam ikonkę i wciągam gwałtownie powietrze.

Kutafon: Nie uciekniesz przede mną Candy Cane, to był ostatni raz. Widzimy się w pracy.

Z bijącym sercem odkładam komórkę z hukiem na szafkę i wbijam głowę w poduszkę. Widzimy się w pracy. Nie mam pojęcia, jak będę miała się przy nim zachować! Mam podejść i powiedzieć po prostu: cześć? A może będę udawać, że nic się nie stało? Będziemy przecież w pracy. Ta cała umowa ma obowiązywać tylko prywatnie.

Słaby punkt - Haker #3 ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz