Rozdział 12.

8 1 0
                                    

Dobry wieczór. Jeśli ktoś to czyta, byłabym wdzięczna za jakikolwiek znak życia ;p


W pomieszczeniu panował półmrok, kiedy Raven zaczął wybudzać się z koszmarnie długiego i dziwnego snu, który był jednocześnie najlepszym i najgorszym, w jaki kiedykolwiek zapadł. Miał wrażenie, jakby przez sen pokonał niezliczone wojska wroga i ledwie cudem uszedł z tego z życiem. Z drugiej strony, całe ciało zdawało się być przyjemnie wypoczęte i zrelaksowane. Jedna sprzeczność mieszała się z drugą, co nie pozwalało mu oszacować, jak tak naprawdę się czuł.

Minęła dłuższa chwila zanim był zdolny utrzymać otwarte powieki dłużej niż przez niecałą sekundę. Przyzwyczajenie się do półmroku też zajęło chwilę. Dopiero kiedy kształty zaczęły być wyraźniejsze, mógł ocenić, że znajduje się w komnacie, którą przydzielono mu na czas pobytu w Lawendowym Dworze, a nikłe źródło światła pochodziło z niewielkiej lampki, która stała na stoliku w kącie pomieszczenia.

O parapet okna, obok mebla, opierała się jakaś postać, a próba oszacowania tego, kim była i czy może nadal śnił, była jeszcze trudniejsza niż samo zrozumienie, gdzie tak właściwie był. Widział zarys sylwetki. Owa osoba była dość wysoka, miała szerokie ramiona, a gdzieś na wysokości jej pasa coś błyszczało w delikatnym, żółtym świetle, jakie dawała żarówka lampki. Dopiero kiedy głowa postaci podniosła się do góry, a jej wzrok padł prosto na niego, zrozumiał, kto tu z nim był.

Jednocześnie wspomnienia tego, co wydarzyło się przed tym dziwnym snem, zaczęły napływać do niego falami. Stracił nad sobą panowanie. Xander też. Wdali się w okropną bójkę, którą pamiętał jak przez mgłę. To Syriusz im przerwał. Aż nazbyt wyraźnie pamiętał ciemność, jaka ich otoczyła. To przenikające wrażenie niewyobrażalnego ciężaru. Gdzieś w odmętach świadomości zdawało mu się, że Xander zaczął krzyczeć z bólu, kiedy ów mrok się pojawił.

A może to był tylko sen? Sam nie wiedział. Wiedział jednak, z ogromną pewnością, że Kat Sigmy bez trudu ich obu stłamsił. Ocalił cały Lawendowy Dwór i przebywające w nim osoby przed doszczętnym zniszczeniem. Nie panowali nad sobą. Chcieli się pozabijać, jak za każdym razem, kiedy ich moce zaczynały żyć swoim życiem, zbyt skupione na tym, żeby się wzajemnie wyniszczyć.

Uratował ich. Służbę, lokaja, Xandera... Jego. Przecież mogli tu zginąć, przysypani gruzami, które zostałyby z tej zabytkowej budowli. A mimo to, na samą myśl o jego interwencji, poczuł irytację.

To była jego wina. Gdyby się nie pojawił. Gdyby nie odzywał się do niego w tak bezczelny sposób. Gdyby nie robił wszystkiego, żeby go wyprowadzić z równowagi. Przecież doskonale wiedział, że cała sytuacja z Kallimem szarga mu nerwy. A sam Kallim...

– Dlaczego "Raven"? – Niski, lekko zachrypnięty ton Syriusza przerwał jego intensywne rozmyślania.

Był pewien, że każdy, kto usłyszał go w swoim życiu chociaż raz, zapamięta na zawsze, do kogo ów głos należał. Nie dało się go pomylić z żadnym innym. Dźwięczny w swojej ostrej nucie. Przyjemnie ochrypnięty i tak idealnie niski. Nie za mocno, nie za słabo. Nie brzmiał jak stary kontrabas, czy najniższe tony, jakie można było wydobyć z klawiszy fortepianu. Brzmiał bardziej jak... przyjemne mruczenie dobrego silnika jednego z aut, które ścigały się na torach Sigmy. Jak pomruki wydawane przez dużego kota, chętnego do zabawy. Swoją barwą przywodził na myśl starą bibliotekę pachnącą pergaminami, zwietrzałym tuszem i skórą, w jaką oprawiano wiele ksiąg. Ale nie tylko biblioteka się z tym głosem kojarzyła. Było w nim coś, co wyciągało na wierzch wspomnienia o zapachu drewnianych ław i elementów wystroju świątyń Tegammy. Choć może nie tyle samych świątyń, co kaplic przy cmentarzach. Ta specyficzna woń drewna przesiąkniętego smutkiem żałobników, zmieszana z zapachem koralików służących kapłanom i kapłankom do wznoszenia modłów do bogów. Sam nie do końca wiedział, skąd brały się te porównania, ale zdawały się pasować do mężczyzny równie idealnie, co idealna była jego twarz. I nie tylko ona.

Barwy Chaosu. Wierność szmaragdu (tom 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz