Rozdział 31

179 13 1
                                    

                               Moi drodzy wybaczcie za ewentualne błędy. Następny rozdział przewiduje na weekend. (Miłej nocy, dnia albo popołudnia w zależności kiedy to czytacie.)                        vvakshsi

                              Spencer

Ależ ta kobieta mnie kurwa irytuje. Czy naprawdę jest tak ciężko odpowiedzieć na jedno kurwa głupie pytanie? Dlaczego nagle zacząłem czuć że prędzej moja żmija wprowadzi mnie do grobu niż którykolwiek z moich wrogów? – Prawdo podobie dlatego że tak właśnie będzie. – Usłyszałem kpiący głosik w mojej głowie.

Nie powiem że tak nie będzie, bo to w końcu Ley. Pamiętam jak jeszcze tydzień przed jej zaginięciem pocięła moje ubrania, które zawsze brałem na zmianę, kiedy do nich jechałem spędzić noc. Pobiła mi nawet mój pierwszy, wtedy telefon i to wszystko tylko dlatego, że nie chciałem jej słuchać ani nie chciałem się z nią bawić. Kącik moich ust zadrżał na to wspomnienie.

Taka właśnie już była moja Riley...

Westchnąłem słysząc kolejne krzyki. Nie miałem cholernego pojęcia co się do diabła tutaj dzieje. Który normalny człowiek wydziera tak swoją mordę? Z tym kimś naprawdę musiało być coś nie tak.

Odnalazłem swoje spodnie od razu zakładając je na dupe. Nie marnowałem jednak czasu na szukanie koszuli. Kiedy już otwierałem drzwi usłyszałem głośny huk. Zajęło mi chwile żeby zorientować że coś uderzyło w drzwi odpychając mnie jednocześnie.

Poczułem jak coś spływa mi po ręce, kiedy na nią zerknąłem zobaczyłem, że mam ją rozciętą. Przez moment patrzyłem jak krew kapie na podłogę.

Podniosłem głowę wpatrując się w drzwi i na wygięcie w nich. Podszedłem próbując przez nie wyjść, ale coś co w nie uderzyło musiało je zablokować.

Usłyszałem zza drzwi jakieś krzyki, ale nie takie jak wcześniej te brzmiały jakby ktoś szykował się do walki. Albo wojny.

Krew zaczęła we mnie wrzeć bo przecież w samym środku znajduje się moja żmija. Nie zamierzałem dać jej walczyć samej i stać gdzieś z boku i czekać na koniec. Nie jestem jebanym tchórzem.

Skoro ona walczy ja walczę przy niej koniec kurwa kropka. Wyjebałem kopa w drzwi, które lekko drgnęły. Powtórzyłem kopniaka usatysfakcjonowany, że drzwi drgały co raz bardziej aż w końcu otworzyły się co prawda nie mocno, ale tak że dałem radę przez nie wyjść.

Pierwszej kolejności moje oczy zaczęły wypatrywać Riley. Nigdzie jej nie widziałem z nożami, które zabrała z szafki co mnie odrobine podkurwiło, ale w ostatnim momencie zauważyłem drobne ciało leżące na ziemi. Nie ruszała się.

Nosz kurwa teraz to sie naprawdę wkurwiłem.

Kiedy byłem wystarczająco blisko niej zauważyłem coś wbitego w jej plecy i nogę. Wyciągnąłem tą z jej pleców jak się okazuje czerwona strzałka.

Nie wiedziałem co to za cholerstwo, ale miałem złe przeczucia. Samym faktem było to że Ley była nieprzytomna. Odwróciłem ją na plecy jednocześnie wyciągając strzałkę z nogi, a potem kolejne wbite w nią.

Nagle wyczułem jak ktoś się do mnie zbliża. Chwyciłem jedną z strzałek i odwróciłem się najszybciej jak potrafiłem. Zbliżała się do mnie czarna postać. Nie byłem wstanie powiedzieć czy to kobieta czy mężczyzna skoro było widać tylko oczy. Bez namysłu wbiłem strzałkę w nogę, ale szybko wyciągnąłem wbijając od razu ją wyżej. Powtórzyłem to kilka razy.

Drugą ręka sięgnąłem po mój nie zawodny nóż podnosząc się wycelowałem w tętnice szyjną jednocześnie kiedy czarna postać zamachnęła się swoim nożem. No cóż nie zażył ponieważ tajna maź na moim nożu działa kurewsko szybko.

Chciałem wrócić do mojej Ley, ale kiedy tylko ciało opadło kolejna postać zmierzyła w moją stronę. Znikąd wbiegła w niego jakaś dziewczyna. Zamarłem gdy zauważyłem jak gryzie go w szyje prawdopodobnie przegryzając jego tętnice.

Prawie zwymiotowałem, kiedy zauważyłem jak nie wypluwa tego kawałka tylko połyka.

- Zabierz ją stąd! – Znajomy głos przywrócił mnie do rzeczywistości. Zerknąłem za siebie przez ramie zauważając mężczyznę, z którym gadałem na hali. – RUSZ SIĘ!! – Rykną na mnie przez co faktycznie się ruszyłem.

Podszedłem do Riley i wziąłem ją na ręce. Zabiorę ją do domu i tam ją przebadają, a potem powie mi kurwa co tu się odpierdala.

Zero  [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz