Rozdział 37.

5.6K 423 70
                                    

Tony 

Co zrobiłem następnego dnia? Oczywiście, że pojechałem z samego rana pod dom Daisy. Wyszedłem z auta, ściągnąłem marynarkę i wrzuciłem ją na tylne siedzenia. Usiadłem na schodach i cierpliwie czekałem na dziewczynę. Podjeżdżałem pod jej dom wcześniej, żeby nie mogła mi uciec. 

Po czterdziestu minutach usłyszałem, jak przekręca klucz. Zerknąłem przez ramię i zobaczyłem na jej twarzy delikatny uśmiech. 

– Właśnie się zastanawiałam, czy tutaj będziesz. – Daisy odwróciła się i zaczęła zamykać drzwi. 

– Możemy na przykład wypić kawę i dopiero wtedy pojechać do kwiaciarni. Chętnie cię zawiozę – odparłem. Miałem ogromną nadzieję, że się zgodzi. 

– Jesteś leniwy, Tony. Planowałam zrobić sobie poranny spacer – zadrwiła, a po tym, podeszła do schodów i usiadła obok mnie. 

Zachowywała bezpieczną odległość, żeby przez przypadek mnie nie dotknąć. 

– To nie lenistwo – popatrzyłem na jej odkryte, opalone nogi. 

Wciągnąłem powietrze w płuca, kiedy pomyślałem o tym, że w końcu nadejdzie dzień, jak będzie mnie nimi oplatać. Tęskniłem za tym.

– Jeśli nie lenistwo, to co, Parker? – Uniosła brwi w górę. 

– Obowiązki – wyjaśniłem krótko. – Mam trochę zaległości. 

– Przeze mnie? 

– Przez swoją głupotę. 

Mitchell wstała i zeszła ze schodów. Poprawiła swoją ekstremalnie krótką, białą spódniczkę i pochyliła się do przodu, żeby związać mocniej sznurówki. 

Kurwa, do dziś nie potrafię powiedzieć, jaki kolor miały jej buty. 

– Otworzysz samochód, Parker, czy mam jeszcze długo czekać? – mruknęła i ruszyła w stronę wozu. 

Należało mi się. Wszystko co robiła, po prostu, mi się należało.

Podszedłem do drzwi pasażera i celowo wystawiłem rękę do przodu. Dała się złapać na moją zagrywkę jak dziecko. Podała mi dłoń, żeby wejść do auta. 

– Ups, Daisy Mitchell. – Skrzywiłem się na pokaz. 

Oderwała swoją dłoń od mojej. Wyglądało to tak, jakbym zaczął ją parzyć. 

– Zrobiłeś to specjalnie! – fuknęła. 

– Specjalnie, czy nie… – zacząłem z uśmiechem. – Mogę cię teraz dotknąć. 

– Na krótki moment, Tony. Też dotknęłam cię tylko na chwileczkę… 

– Jak sobie życzysz. 

Pochyliłem się w jej stronę, uniosłem dłoń dziewczyny w górę i pocałowałem jej wewnętrzną stronę. 

Na policzkach Daisy pojawiły się rumieńce. 

Wskazałem dłonią na samochód.

– Zapraszam, kochanie. 

Mitchell uchyliła usta i żeby zakryć wszystkie emocje, schowała się w fotelu pasażera i trzasnęła mocno drzwiami. Dokładnie tak, jak to robiła na początku naszej znajomości. 

*** 

W kwiaciarni Daisy zrobiła nam kawę, ale wypiłem ją w biegu. Kiedy widziałem jak męczy się z ciężkimi wazonami z wodą, nie mogłem jej nie pomóc. Podwinąłem rękawy pod łokcie i wykonałem za nią ciężką pracę. 

MUTUAL BENEFIT | zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz