Daisy
Od razu poznałam mężczyznę ze zdjęć. W pierwszych sekundach przypomniałam sobie sytuację z bukietem stokrotek i buziakiem w policzek. Usłyszałam słowa Tonyego i skręciło mnie w żołądku na myśl, że wypowiedział je do mnie. Popatrzyłam na Parkera i pokręciłam głową, ale on prychnął, a następnie wyrzucił z siebie kolejne słowa, przepełnione jakby jadem. Chciał mi nimi zrobić krzywdę, sprawić przykrość i udało mu się to bez problemu.
– Ile ci zapłacił? – wykrzyczał. – Ja miałem opłacać klinikę, a on co ci zaoferował? Co dostałaś, do kurwy, za skradziony projekt? – Chwycił mocniej moje ramię.
Byłam w tak ogromnym szoku, że nie potrafiłam wykrzyczeć mu w twarz, że nie wiem, o co chodzi, a zdjęcia nie są tym, o czym myślał…
Skradziony projekt? Pieniądze?
Popatrzyłam na fotografię jeszcze raz i zrozumiałam, że Tom Davis odwiedził mnie tamtego dnia, że pocałował mnie, żeby zniszczyć to, co zbudowaliśmy z Tonym.
Mogłabym się bronić i próbować mu wyjaśnić. Moglibyśmy przecież razem znaleźć dowody, ale… Tak bardzo zabolały mnie jego oskarżenia i tak bardzo mnie zranił, nazywając mnie szmatą i to bez możliwości wytłumaczenia, że moje serce rozpadło się na malutkie kawałeczki.
Skreślił mnie.
Tak szybko ocenił i chciał wyrzucić ze swojego życia.
Odwróciłam się na pięcie i tak jak stałam, ubrana tylko w jego czarną, dużą koszulkę, włożyłam buty, chwyciłam torebkę i ruszyłam w stronę drzwi.
Przy wyjściu spotkałam Gabriellę. Mia kręciła się gdzieś w salonie. Spotkałam się z nią wzrokiem. Stanęła jak słup soli, widząc moje zaczerwienione oczy. Wyglądała, jakby miała się rozpłakać.
– Dlaczego, Daisy? – zapytała cicho mama Tonyego. – To okropne, co zrobiłaś.
Ona również nie postanowiła się dowiedzieć, czy w ogóle coś zrobiłam. Nie zamierzałam marnować sił na rozmowę z kimkolwiek z tej rodziny. Nikt nie dopuszczał do siebie, że zostałam kolejną ofiarą Davisa, a przecież, do cholery, wiedzieli, jak złym człowiekiem potrafił być.
Na podjeździe czekał Harry. Nawet na niego byłam zła. To on mnie znalazł. To przez niego poznałam Parkera i kolejny raz musiałam cierpieć.
– Odwiozę cię do domu – rzucił bez emocji.
– Poradzę sobie – powiedziałam i poszłam w stronę bramy.
– Proszę, Daisy – zawołał i do mnie podbiegł.
Kiedy chwycił mnie za rękę, nie wytrzymałam i się rozpłakałam.
– Chodź, proszę – pociągnął mnie w stronę swojego auta.
Cieszyłam się, że jednak mogłam się szybko znaleźć w swoim domu. Łzy zamazywały drogę, a on pewnie właśnie po to został tutaj ściągnięty w niedzielę. Po to, żeby się mnie pozbyć z domu szefa.
Kiedy Harry odpalił auto i wyjechał z posesji Parkerów, postanowiłam zadzwonić do Graya.
– Halo, malutka? – przywitał się wesoło. – Jak impreza?
– Potrzebuję pomocy, Gray – zaczęłam. – Nie miałam do kogo zadzwonić.
Widziałam, jak Harry na mnie spogląda.
– Gdzie jesteś? – Usłyszałam w słuchawce.
– Jadę do domu – szlochałam co chwilę.
– Parker? To przez niego płaczesz? – Miał zdecydowanie chłodniejszy ton głosu.
CZYTASZ
MUTUAL BENEFIT | zakończone
RomansŻycie nie oszczędza Daisy Mitchell. Strata matki, alkoholizm ojca i trudności w prowadzeniu kwiaciarni, która jest pamiątką po mamie, sprawiają, że dziewczyna czuje się samotna. Mimo problemów, które ją przytłaczają, dziewczynie udaje się połączyć s...