Późnym wieczorem weszliśmy ze znajomymi Haydena do klubu, a od razu po przekroczeniu progu uderzyło mnie intensywne, czerwone światło, które zalewało wnętrze. Ściany były wyłożone czerwonymi tapetami, a w każdym kącie stały miękkie, skórzane kanapy w tym samym, ognistym kolorze.
Przez chwilę szedłem, czując narastające przerażenie. Moje myśli zaczęły błądzić, a w głowie narodziła się absurdalna teoria – Hayden musiał nas zabrać do jakiegoś klubu ze striptizem. Serce przyspieszyło, a w ustach zrobiło mi się sucho. Każdy krok wydawał mi się cięższy, jakbym zaraz miał stanąć przed półnagimi kobietami tańczącymi na scenie.
Zacząłem rozglądać się nerwowo, gotów wycofać się z tego miejsca, zanim zrobi się jeszcze bardziej niezręcznie.
Na szczęście, tak się nie stało.
Pomieszczenie było jednak ogromne. Na samym środku znajdował się parkiet, na którym ludzie wręcz się o siebie ocierali, tańcząc przy głośnej muzyce. Mój wzrok szybko przemieścił się na bar. To było miejsce, którego tego wieczoru potrzebowałem.
Reszta chciała iść na parkiet, dlatego powiedziałem, żeby poszli, a sam ruszyłem w kierunku baru. Usiadłem przy nim na wysokim krześle i podparłem głowę na ręce, czekając, aż któryś barman będzie wolny i do mnie podejdzie.
Jeden z nich się wyróżniał. Wyglądał bardzo młodo, choć wątpiłem, że nie był jeszcze na studiach. Tak jak reszta, miał na sobie czarną koszulę, której rękawy miał podwinięte do łokci, ukazując przy tym tatuaże, które znajdowały się na jego lewej ręce. Wydawało się, że jest minimalnie niższy ode mnie. Ciemne włosy delikatnie kręciły się na końcach i opadały mu na czoło, przez co często w nie dmuchał.
Też kiedyś miałem trochę dłuższe włosy, ale ściąłem je, kiedy moja najmłodsza siostra – Genevieve zaczęła się bawić we fryzjerkę i zaplatała mi warkoczyki albo robiła kucyki, przy okazji wyrywając mi z głowy połowę włosów.
Po jakichś dwóch minutach nasz wzrok się spotkał. Od razu podszedł do mnie z szerokim uśmiechem.
– Cześć, co podać? – zapytał, wpatrując się we mnie.
– Sam nie wiem. Zaskocz mnie. Tylko żeby to było coś takiego, co nie sprawi, że za godzinę będę leżał w waszej toalecie.
– Wiadomo. Już się robi. Nie zawiedziesz się.
Nawet nie przyglądałem się, co wlewa do środka. Bardziej skupiłem uwagę na nim, choć odwracałem wzrok, kiedy na mnie zerkał.
Przez chwilę wpatrywałem się więc w parkiet. Hayden, który już trochę wypił przed tą imprezą, wygłupiał się ze znajomymi na parkiecie. Czułem, że kolejną noc spędzi, śpiąc na moich płytkach w łazience, żeby mieć bliżej do kibla. Musiałem go mieć na oku tej nocy, żeby zdecydowanie więcej tańczył i zdecydowanie mniej pił.
– Proszę – powiedział brunet i postawił przede mną czerwono-pomarańczowego drinka. – Na koszt firmy – dodał, kiedy chciałem sięgnąć po portfel.
– Na pewno?
– Na pewno. Spróbuj. Powinien ci smakować. Pierwszy raz w naszym klubie? – zapytał, gdy sięgnąłem po szklankę. Kiwnąłem głową, a on uśmiechnął się, ukazując dołeczek w policzku. – Podoba się?
– Ujdzie. W sensie klub, drink na pewno jest dobry.
Faktycznie smakował wyśmienicie. Chociaż nigdy też nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań, jeśli chodzi o drinki. Chłopak wpatrywał się na mnie, wyczekując jakiegoś komentarza.
– Bardzo dobry, dzięki.
– Tristan, misiu.
Usłyszałem za plecami głos Haydena, który objął mnie ramieniem i chciał sięgnąć wolną ręką po mojego drinka, ale w porę go od niego odsunąłem.
CZYTASZ
Melting for love #2
RomanceTristan Hargrove zawsze prowadził życie bezpieczne i przewidywalne, które dla innych wydaje się praktycznie idealne. Młody i ambitny student, pochodzący z dobrej rodziny i jeżdżący ładnym samochodem, ale pod tą pozornie idealną powierzchnią kryje si...