Rozdział 8

1.6K 141 5
                                    

Wybieraliśmy się na imprezę bez Mindy, dlatego miałem nadzieję, że Maya również do nas nie dołączy. Nie chciałem tego dnia się z nią kłócić. Nie chciałem też, żeby kłóciła się z Juliette. Nie powiedziałem Haydenowi, że Juliette do nas dołączy. Nawet kiedy weszliśmy do klubu. Miała ona dołączyć dopiero godzinę później, a byłem pewny, że Hayden przez ten czas na pewno już trochę się upije i nawet ucieszy na jej widok.

– Corey! – krzyknął Hayden i pociągnął mnie w kierunku baru. – Siemanko!

– Cześć, chłopcy. Czego się napijecie? – zapytał brunet, spoglądając na mnie przelotnie. – Nakarmiłeś mi kota?

– Podrapał mnie.

– Nie lubi obcych. Przyzwyczai się.

Hayden wypił kieliszek czystej wódki i poleciał na parkiet do naszych znajomych, a ja zamówiłem sobie drinka i usiadłem na wysokim krześle. Podparłem głowę na ręce i obserwowałem chłopaka, kiedy robił mi drinka.

– Dałem ci więcej alkoholu, bo jakiś spięty dzisiaj jesteś. Czas się odpalić.

– Jak się odpalę, to zacznę ci tu tańczyć na barze. Wolałbym sobie oszczędzić wstydu. Na to jest jeszcze czas.

– Co weekend ktoś tańczy na tym barze – zaśmiał się Corey. – Nie musisz się więc krępować. Już wiele tu widzieliśmy. Zamknąłem wam jedno pomieszczenie, gdzie jest rura. Jak skończe pracę, to przeniesiemy tam imprezę, co ty na to?

– Ty naprawdę jesteś tu tylko barmanem?

– Nie no, to klub mojego taty – wzruszył ramionami, a ja uniosłem brew.

– Czemu nic nie mówiłeś?

– Nie ma się czym chwalić. – Machnął tylko ręką. – Ty też się nie chwaliłeś, że twoim ojcem jest Clyde Hargrove.

– Bo kiedyś miałem taką sytuację, że jeden chłopak chciał się ze mną zakolegować tylko i wyłącznie z tego powodu – wyjaśniłem. – Od tamtej sytuacji jestem trochę ostrożny. Nawet ludzie na studiach o tym nie wiedzą. No tylko mój najbliższy ziomek i Juliette, ale ona nie ogląda wyścigów. Nawet nie wiedziała, kto to jest. Nie chwalę się tym, kiedy kogoś poznaję.

– To w sumie się nie dziwię, że jesteś trochę zrażony. Ale hej, ja cię polubiłem, zanim się o tym dowiedziałem. I lubiłbym cię niezależnie od tego, kim są twoi rodzice.

– Siema.

Usłyszałem obok siebie i od razu spojrzałem na Juliette, która stanęła obok mnie.

– Co tak wcześnie? – zdziwiłem się, zerkając na zegarek. – Nieważne. To Corey. Mój współlokator i najlepszy barman w okolicy – przedstawiłem go. – A to Juliette. Najlepsza studentka na naszym roku. I ta najbardziej irytująca.

Juliette zaśmiała się cicho i dźgnęła mnie palcem w żebra, zanim podała dłoń chłopakowi.

– Miło cię poznać, Corey.

– Ciebie również. Napijesz się czegoś?

– Zrób mi coś mocnego, błagam – uśmiechnęła się do niego szeroko. – Tristana też trzeba trochę upić, bo chciałabym potańczyć, a nie będę tańczyła z Haydenem. Uciekł już z klubu?

– Jeszcze nie, bo cię nie widział.

Po dwóch szybkich drinkach Juliette faktycznie pociągnęła mnie na parkiet do reszty grupy. Hayden szeroko otworzył oczy, kiedy ją zobaczył, a ona rzuciła mu się na szyję, zanim zdążył zareagować.

– Tęskniłeś, misiu?

– Odejdź, duszo nieczysta – powiedział głośno, odsuwając ją od siebie. Odsunął się nieco dalej na parkiecie, ale wrócił do tańca, śpiewając głośno tekst piosenki, która wtedy leciała w klubie.

Melting for love #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz