Rozdział 32

939 121 13
                                    

Tristan

Cheddar nie odstępował mnie na krok, kiedy wróciliśmy we trójkę do mieszkania. Corey co chwilę śmiał się ze swojego kota i nawet wyglądał, jakby był trochę zazdrosny. Mieliśmy też dość sporo tych krewetek na obiad, dlatego postanowiliśmy zaprosić Haydena i Juliette. Zgodzili się, ale nie powiedziałem im, że Corey i ja rozmawialiśmy i chcemy dać sobie szansę. Nie chciałem mówić im tego przez telefon.

Nie chciałem go stracić.

Czułem ogromny żal, że dzień wcześniej tak po prostu pozwoliłem mu odejść. Poddałem się bez walki, wycofując się i uciekając od naszych problemów, zamiast spróbować stawić im czoła i chociaż spróbować dać mu to, czego potrzebował. Wiedziałem, że to, co nas łączy, jest zbyt ważne, by pozwolić, by przeszło mi przez palce bez walki. Musiałem spróbować jeszcze raz, musiałem mu pokazać, że jestem gotów dać wszystko, by uratować to, co jest między nami.

Corey był w swoim pokoju, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi i poszedłem, żeby im otworzyć.

– Tristan, musisz coś zrobić, żeby go odzyskać – powiedział Hayden i wszedł do mieszkania, nie rozglądając się nawet po nim. Jego ton był stanowczy, jakby nie pozostawiał miejsca na wymówki.

– Zgadzam się – odezwała się Juliette i dała mi buziaka w policzek. – Kochasz go. On też cię kocha. Nie możesz pozwolić, żeby tamten typek go ci odbił. Musicie być razem. Przecież ty też chcesz z nim być. Całą noc o nim myślałeś.

Zatrzymali się dopiero w salonie, a ja próbowałem powstrzymać uśmiech. Corey pewnie też ledwo powstrzymywał śmiech. Na pewno ich słyszał, miał uchylone drzwi. Pewnie trzymał kota, żeby tylko nie wybiegł z pokoju.

– Rozmawiałeś z nim? Mogę ja do niego zadzwonić, żeby tu przyszedł i zamkniemy was tu, żebyście chociaż pogadali i wszystko sobie wyjaśnili. Gadaliśmy z Toni i ona też się zgadza z tym, że trzeba wam trochę pomóc, bo sami sobie pewnie nie poradzicie.

– Dzięki za wiarę w nas, Hayden – odezwał się Corey, wychodząc z pokoju i pogroził mu palcem. – Kombinatorzy. Jeszcze nas tu zamykać chcieli, żebyśmy tylko porozmawiali. Obeszło się bez tego, McLain, ale zrobię ci tak, jak pokłócisz się z Juliette.

– Och! Co ty tu robisz?

Zaśmiałem się w końcu, a Juliette od razu na mnie spojrzała.

– Sami sobie poradziliśmy – odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami. – Gotuję makaron.

– Czekaj! – zatrzymał mnie, jego oczy rozbłysły ciekawością. – Jesteście razem? Pogadaliście? Wyjaśniliście sobie wszystko? Jak? Kiedy? – Jego pytania padały jak strzały, a ja widziałem, jak jego umysł zaczyna przetwarzać wszystkie nowe informacje.

– Corey przyszedł do mnie – powiedziałem, starając się znaleźć odpowiednie słowa. – Pojechaliśmy nad jezioro... Da mi szansę na naprawienie tego, co spieprzyłem.

– I mi tego wcześniej nie powiedziałeś? – zwrócił się do mnie Hayden. – A ja od samego rana tak się stresowałem? Myślałem, że mi pikawa wysiądzie. Nie wkręcacie nas, prawda? Drugi raz już tego nie przeżyję, przysięgam. Wy tak naprawdę nawet nie chcieliście się rozstać.

– Dobra, Hayden... Nie przesadzaj. – Juliette walnęła go lekko pięścią w biceps. – Dałbyś im chociaż coś powiedzieć, a nie... Nawijasz i nawijasz. Siadaj. – Pociągnęła go za sobą na kanapę. – A wy mówcie.

– Zależy nam na sobie – powiedział szczerze, jakby to miało rozwiać wszelkie wątpliwości.

– To akurat wiemy, ale poczekasz, aż Tristan zrobi ten kolejny krok? Żebyście się nie znienawidzili za miesiąc – odparła, a ja ruszyłem do kuchni, żeby już chociaż postawić wodę na makaron.

Melting for love #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz