Rozdział piętnasty

307 36 4
                                    

Isele

Gorąco mi. Poruszam głową, czując coś twardego pod policzkiem. Nagle unoszę nogę i nadziewam się na... coś. Otwieram szeroko oczy i gwałtownie się podnoszę, przykładając dłoń do serca. Deckard leży wyciągnięty na łóżku z jedną ręką pod głową, patrząc na mnie z kpiącym uśmieszkiem.

– Co do diabła?! – Odskakuję od niego, jakby parzył. – Czy ty...

– Chyba żartujesz? – syczy, siadając. – Nekrofilia mnie nie kręci.

– Wiesz w ogóle, co to znaczy? – Mam ochotę się zaśmiać, lecz powstrzymuję się ostatkiem sił.

– Wiem – mówi, wstając i podchodząc do mnie. Kiedy staje blisko, wstrzymuję oddech. – Dokładnie taka byłaś w nocy.

– Nie byłam!

Pochyla się ku mnie.

– Czasami jesteś taka oziębła. – Jego słowa podsycają moje zdenerwowanie. – Dlatego chłopak cię jeszcze nie wypieprzył? Czy boisz się, że nie sprosta zadaniu? – szepcze mi do ucha, a następnie się odsuwa. – Femme vertueuse.

Boże, jak ja go nienawidzę! Czemu przy nim tracę kontrolę? Czemu on tak mnie wyprowadza z równowagi?

– Nie jestem taka, jak większość lasek, z którymi się spotykasz. Nie wskakuję byle komu do łóżka!

Wpatruje się we mnie intensywnie.

– Wskoczyłaś.

– Bałam się burzy. To nic nie znaczy. I nie chodziło mi o seks z tobą.

– Przytuliłaś się do mnie.

Zakładam ręce na piersi.

– To było przez sen. Nigdy w życiu bym cię sama z siebie nie dotknęła! – rzucam zadowolona z siebie z uniesionym podbródkiem.

– Twoje słowa są gówno warte. W lesie dotknęłaś mnie z własnej woli. Nie mogłaś się ode mnie oderwać. – Robi krok w moją stronę. – Marzysz, bym pieścił twoje ciało – szepcze i kontynuuje – marzysz, bym pieścił twoje duże cycki, chciałbyś poczuć jak to jest właśnie być jedną z tych lasek. Chciałbyś bym zerżnął cię mocno.

Kipię ze złości.

A co, gdyby zmienić taktykę?

Uśmiecham się butnie.

– Masz rację – wzdycham teatralnie i przysuwam się do niego – marzę o tym. Boję się, bo seks może zabić. – Kładę dłoń na jego klatce. – Podczas stosunku, źrenice się rozszerzają, tętnice zwężają, rośnie temperatura, serce szaleje, ciśnienie skacze. Oddech przyspiesza i staje się płytki. Mózg wysyła impulsy, gruczoły wyrzucają hormony. Mięśnie napinają się i drgają, jakbyś podnosił ciężary – mruczę, zbliżając usta do jego. – Agresywny, brudny i lepki proces – szepczę, unosząc się na palcach. – Ocierania się ciała o ciało... – Gwałtownie się odsuwam. – Gdyby Bóg nie dołączył przyjemności, ludzkość wymarłaby wieki temu. – Odwracam się, gotowa wyjść, ale postanawiam mu dopiec. Zerkam na niego przez ramię. – Mężczyzna ma jeden orgazm, a u kobiety może trwać on nawet godzinę. Z tego, co słyszałam, wyrzucasz partnerki dość szybko, więc pewnie nie potrafisz ich zaspokoić. – Poruszam brwiami. – Już wiesz, czemu nie chcę twojego kutasa? – Robię krok, ale w jednym momencie czuję na plecach jego ciało, które przyciska mnie do ściany obok drzwi.

– Chcesz się przekonać, Rosquilla? – szepcze, muskając moje ucho. Dreszcze przechodzą przez moje ciało, gdy jego dłoń ląduje na moim nagim brzuchu. Pociera kciukiem skórę, a ja rozchylam usta, wydając z siebie ciche tchnienia. – Chcesz poznać prawdę? – Zahacza palcem o gumkę moich spodni. – Wszystkie brałem od tyłu – drugą ręką chwyta mnie za biodro, przyciągając je do siebie, podczas gdy moje piersi nadal przyciskają się do ściany – nigdy się z żadną nie całowałem – dociera do moich majtek – nie chciałem nawet na nie patrzeć – dochodzi do mojego wzgórka. Wstrzymuję oddech i napinam mięśnie. Odrzucam głowę, gdy dotyka mojej łechtaczki. – Bo prawda jest taka, że chciałem patrzeć tylko na ciebie. – Gwałtownie mnie odwraca, wyciągając rękę.

My Secret Love Spin-off Serii HakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz