Isele
Budzi mnie głośny ryk silników, który zdaje się wibrować w powietrzu wokół nas. Otwieram oczy, wciąż oszołomiona, próbując ogarnąć sytuację. Spoglądam wokół i dostrzegam, że jesteśmy w dole – ziemna jama o nierównych ścianach. Światło poranka zaczyna delikatnie przenikać, rozpraszając ciemność, ale miejsce, w którym się znajdujemy, wydaje się pułapką. Lilith siedzi obok, również obudzona hałasem, zdezorientowana i przerażona.
– Lil, ktoś nas znalazł – szepczę.
Przez chwilę obie próbujemy ocenić, jak wysokie są ściany dołu. Są zbyt strome, żebyśmy mogły się wspiąć bez pomocy, ale ten hałas... Może mamy szansę, a może to oznacza koniec.
– Słyszysz to? – pyta, jej głos pełen nadziei i strachu jednocześnie. – Kto się tutaj zbliża.
– Tak – potwierdzam, wstając na drżących nogach. Zerkam w stronę krawędzi dołu.
– Może to rodzice – mówi, choć sama nie brzmi przekonująco.
– A może to ci, przed którymi uciekamy – odpowiadam gorzko.
Próbuję ocenić sytuację, ale adrenalina sprawia, że myśli plączą się w mojej głowie. Każdy dźwięk jest coraz bliżej, a ja nie wiem, czy powinnam czuć ulgę, czy przerażenie.
Silniki nagle cichną, a przez moment panuje absolutna cisza. Zamieramy, gdy nagle słychać kroki na górze, przy krawędzi dołu, jakby ktoś zbliżał się ostrożnie. Ściskam dłoń Lilith, obie instynktownie cofamy się do ściany, jakby w nadziei, że uda nam się schować w cieniu.
I wtedy go widzę. Pojawia się nad krawędzią – mężczyzna, wysoki, z krzywym uśmiechem. Spogląda na nas, a jego oczy błyszczą triumfem.
– Znalazłem je! – woła do kogoś za sobą, jego głos wypełnia przestrzeń, odbijając się echem od ścian dołu.
Serce zamiera mi w piersi. To oni. Wiedzieli, gdzie jesteśmy. Lil chwyta mnie mocniej, jej palce zaciskają się na moim ramieniu, jakby chciała mnie chronić. Ale obie wiemy, że to koniec.
– Wygląda na to, że wasza mała wycieczka dobiegła końca – mówi, kucając przy krawędzi i spoglądając na nas z kpiącym uśmieszkiem. – Myślałyście, że dacie radę przed nami uciec?
Nie odpowiadamy, nasze ciała zamierają w paraliżującym strachu. Po chwili dołącza do niego drugi mężczyzna, jeszcze większy, z bardziej poważnym wyrazem twarzy.
– Wyciągniemy je? – pyta ponuro, patrząc na swojego towarzysza.
Pierwszy mężczyzna uśmiecha się jeszcze szerzej.
– Nie, ja bym je po prostu zastrzelił – mówi z wyraźną satysfakcją.
Drugi marszczy brwi, spoglądając na niego niepewnie.
– Nie za dużo hałasu?
Pierwszy wzrusza ramionami.
– Hałas? Na takim odludziu? Nie będzie miało to znaczenia. Poza tym... – unosi pistolet na wysokość twarzy, obracając go w dłoni z pewnym siebie uśmiechem. – Lubię widzieć ten moment. Ten strach w oczach, kiedy wiedzą, że to koniec.
Drugi wyraźnie się waha.
– A co powiemy szefowi? Co jeśli je znajdzie?
– Nikt ich nie znajdzie – przerywa tamten z zimnym spokojem. – Kto będzie ich szukał w dziurze? A nawet jeśli, zanim ktoś się zorientuje, my będziemy daleko stąd, a szef załatwi już wszystko.
Przez chwilę zapada cisza. Drugi mężczyzna spogląda na ziemię, jakby chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie tylko kiwnął głową.
– Dobra – mruczy w końcu, jakby rezygnując z dalszej dyskusji.
CZYTASZ
My Secret Love Spin-off Serii Haker
عاطفيةKsiążka jest przeznczona dla osób powyżej 17 roku życia. Enemies to lovers Grumpy and sunahine Slown burn Cięty język Walka z pożądaniem Zakazana miłość Historia dzieci Książkę można czytać bez znajomości serii Haker, lecz jeśli chcesz przeczytać tę...