Rozdział dwudziesty

298 33 10
                                    

Isele

Dobiegając do domu, walczę z emocjami, starając się nie rozkleić na dobre. Zamiast wejść do środka, biegnę nad jeziorko, przy którym zawsze bawiłam się jako dziecko. Siadam na skraju, ściągam buty i zanurzam stopy w ciepłej wodzie, pozwalając sobie na chwilę spokoju.

– Co się stało? – pyta Ash, a w jego głosie słychać troskę.

Spoglądam na niego, czując, że nie mogę mu powiedzieć wszystkiego. Zbyt wiele się wydarzyło, zbyt wiele emocji mnie przytłacza, nie mogę go wciągać w nasz świat.

– Nie mam ochoty siedzieć z rodzicami? Chcesz pójść na basem? Lilith tam jest.

– Pójdę tam gdzie tylko zechcesz. – Uśmiecha się do mnie. – Ja też nie chcę już siedzieć z twoimi rodzicami – parska, wstaje i podaje mi dłoń. – Tym bardziej z tym czarnym gościem.

– Wujek – kręcę głową i wywracam oczami – poproszę ich o pokój w willi Dereka.

– Nie ma na to szans – od razu wtrąca. – rozmawiali o tym, gdzie będę spał jeśli tutaj zostanę i dostałem pokój gościnny na górze, obok tego...

– Deckarda. Oczywiście. To może faktycznie będzie lepiej jeśli też tam zostanę.

– To co, basem?

– Tak – przytakuję i wskazuję mu drogę.

Podążamy w kierunku posesji wujka Dereka, mijając kwitnące ogrody i starannie przystrzyżone trawniki. Otwieram furtkę i idę dalej. Kiedy dochodzimy do basenu, Lil już tam jest, leżąc na leżaku i opalając się. Podnosi głowę, dostrzegając nas.

– Hej, Isi! – woła radośnie. – Cześć, Ash!

– Hej – odpowiada jej chłopak.

Uśmiecham się do niej, starając się ukryć swoje rozterki. Ash ściska moją dłoń, jakby chciał dodać mi odwagi. Podchodzimy do leżaków i siadam obok przyjaciółki, podczas gdy Ash kładzie się na sąsiednim leżaku.

– Jak się czujesz? – pyta przyjaciółka, spoglądając na mnie z troską. – Wyglądasz na zmęczoną.

– Biegałam, dzisiaj jest dość gorąco – odpowiadam, wzdychając. – Potrzebuję chwili spokoju i relaksu.

Kiwa głową, rozumiejąc.

– W pokoju gościnnym u cioci, mamy kilka kostiumów, ale nie wiem czy będzie jednoczęściowy – przenosi wzrok na Asha – dla niego też się coś znajdzie, przecież nie będziecie siedzieć w ubraniach, co nie?

– Nie.

Wstaję i zwracam się do mojego towarzysza.

– Poczekasz tutaj z Lil? Przyniosę dla ciebie jakieś spodenki wujka.

– Jasne.

Ruszam do środka i od razu kieruję się na górę, do pokoju, w którym rządzi Lilith. Drzwi są otwarte, więc podchodzę do komody. Faktycznie szukam stroju jednoczęściowego, lecz takowego nie mogę znaleźć. Wybieram więc bikini. Wypadałoby wziąć jeszcze szybki prysznic. Wiedząc, gdzie znajdują się czyste ręczniki, przechodzę do łazienki, żeby się odświeżyć. Ash na pewno nie będzie się nudził. Na pewno znajdą z Lil wspólny język. Czysta, przechodzę do sypialni w samym ręczniku. Rzucam go na łóżko i zakładam na siebie skąpy kostium. Odwracam się w stronę lustra. Piersi wylewają się z malutkich trójkątów, ale dobrze, że majtki mają wysoki stan, bo ukrywają moją niedoskonałość i blizny. Rozpuszczam włosy, aby opadały falami na plecy. Ash jeszcze nie widział ich dokładnie po wypadku. A teraz są już zagojone i skóra wygląda obrzydliwie. Może faktycznie zrobię sobie na nich tatuaż? Czy to nie będzie bolało jeszcze bardziej?

My Secret Love Spin-off Serii HakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz