Rozdział jedenasty

355 35 10
                                    

Isele

Myję się i przebieram w wygodne dresy. Jem przygotowany posiłek, a następnie wracam do swojego pokoju. Wizytówkę, umieszczam na łóżku, która cały czas przyciąga moją uwagę. Zagłębiając się w lekturę akt, co jakiś czas rzucam na nią okiem. Chociaż wiem, że nie powinnam, kusi mnie myśl o odwiedzeniu tego miejsca. Chciałabym napisać do Lil, porozmawiać z nią, opowiedzieć o dzisiejszych wydarzeniach i zasięgnąć jej rady.

Odkładam laptopa na bok i zamknąwszy oczy, kładę się na plecach, rozmyślając. Lilith z pewnością zachęciłaby mnie do wyjścia i zabawy. Ona by nie przegapiła takiej okazji, ale czy ja naprawdę chcę ponownie się w coś wplątać? Wyraźnie widziałam tę postać w kapturze. Jeśli pojawi się też w tym klubie?

Wzdychając, wstaję. Nawet gdybym chciała się wybrać, nie wiem, czy mam odpowiedni strój. Oczy zaczynają mnie piec – znak, że czas wymienić soczewki. Spędziłam bardzo dużo czasu, przed komputerem, gdyż dochodzi prawie wieczór.

Po zmianie ich, wychodzę z pokoju i kieruję się w stronę schodów. Mam ochotę coś przekąsić. Dźwięki, które słyszę, sprawiają, że zatrzymuję się w miejscu, dokładnie u szczytu schodów. Czy to jęki kobiety? Czyżby Deckard oglądał jakiś pornos w salonie? Brzuch zaciska mi się jeszcze bardziej. Czy mówił wtedy obok sklepu prawdę?

W takim razie, jak mam przejść do kuchni niezauważona? Wydaje się to niemożliwe, ale za chwilę wywinę orła, jeśli czegoś nie zjem. No cóż. Skoro on postanowił mi dokuczać, mogę zrobić to samo. Zastanawiam się jeszcze chwilę, gdyż słyszę wyraźnie dźwięki seksu i jęki. Boże! Muszę szybko wymyślić jakiś dobry tekst, który zwali go z nóg. Gdy w końcu wpadam na pomysł, zaczynam schodzić na dół. Dostrzegając salon, czuję, jak moja szczęka opada na stopnie schodów. Deckard stoi przed sofą, a niej ewidentnie siedzi jakaś kobieta. Porusza się. Czy ona mu obciąga? O mój Boże!

Odczuwam ukłucie w sercu i walczę ze łzami. On mnie nie zauważył. Moje usta drżą, a w nosie czuję dziwne mrowienie. To znowu się dzieje. Ściskam gardło dłonią i cofam się pod ścianę, wpatrując się w jego postać. Gdy dostrzegam, że chce odwrócić głowę, uciekam do swojego pokoju. Rzucam się na łóżko i przyciskam twarz do poduszki. Wygrał tę walkę ale nie wojnę. Zobaczy jeszcze na co mnie stać.

– Jak ja go nienawidzę! – krzyczę, uderzając pięściami tuż obok głowy. – Nienawidzę!

Przewracam się na bok i patrzę w okno, które stopniowo rozmywa się przez napływające łzy. Oczy pieką, czuję ciężar w klatce piersiowej, a w brzuchu narasta ucisk. Mam ochotę zejść do niego i kłócić się z nim jeszcze, ale wiem, co może wkurzyć go jeszcze bardziej.

Gwałtownie podnoszę się i zaczynam szukać wizytówki. Gdy ją znajduję, chwytam między palce, a drugą ręką ocieram zaczerwienione oczy, wpatrując się w kartonik i głęboko wzdychając. Zrobić to czy nie? Dzisiejsza akcja w sklepie nieźle mnie przeraziła, ale nie mam zamiaru tutaj się ukrywać, zwłaszcza z nim. W klubie na pewno będzie dużo ludzi i nikt mnie nie rozpozna.

Uśmiecham się do siebie. Rzucam wizytówkę na materac i biegnę do walizki. Wyciągam z niej wszystko i rozrzucam po pokoju. Wpatruję się w każdą rzecz po kolei, zastanawiając się, co mogę z tym zrobić. Nigdy nie lubiłam się stroić, uwydatniać swojego ciała, ale dzisiaj mam na to ochotę, chociaż będę musiała dobrze zakryć plecy. Wpatruję się w biały szeroki T-shirt. Wzięłam go do spania, lecz dzisiaj może się nadać. Chwytam go i podchodzę do lustra. Rozbieram się do bielizny, a następnie wkładam nogi w podkoszulek i naciągam go powoli do piersi. Jeden rękaw przeciągam na przeciwną stronę i wkładam go pod pachę. To samo robię z drugim. Efekt jest zaskakujący. Zakładam baletki i rozpuszczam włosy, które zasłonią resztę pleców i kark.

My Secret Love Spin-off Serii HakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz