Rozdział siedemnasty

275 35 4
                                    

Deckard

Ileż można siedzieć w łazience! Wpatruję się w drzwi, a gdy jakaś kobieta chce wejść, zatrzymuję ją.

– Mogłaby pani poinformować blondynkę w środku, że niedługo odjeżdża nasz pociąg?

– Tak, oczywiście – odpowiada, a gdy wchodzi do środka, ukradkiem spoglądam przez otwarte drzwi.

Czekam chwilę. Zerkam na zegarek. Nie mamy dużo czasu. Cholera. Czy naprawdę nie mogła skorzystać z toalety w pociągu? Gdy kobieta wychodzi sama, krew zaczyna buzować w moich żyłach.

– Nie ma tam nikogo – mówi z przepraszającym uśmiechem.

Zaciskam szczękę i nie tracąc czasu, wchodzę tam. Przeszukuję wszystkie kabiny i upewniam się, że Isele faktycznie tam nie ma. Wściekłość wybucha we mnie, uderzam pięścią w kafelki obok luster. Oddycham głęboko, próbując zapanować nad gniewem.

Nie mogli uciec daleko. Zerkam na odbicie okna w lustrze. Rzucam się w jego stronę. Szybko przechodzę na drugą stronę i rozglądam się dookoła. Boczna uliczka.

Kurwa mać!

To wszystko jej wina. To ona mnie rozprasza. Czasami nie mogę przy niej racjonalnie myśleć, jak wtedy, gdy do pokoju wszedł zbir i przyglądał się jej ciału. Szlag mnie trafiał, że on patrzy na coś, co należy do mnie. Zaciskam zęby i wyciągam telefon. Nie zostawię tak tego. Teraz mogę spokojnie uruchomić Shadowa i zidentyfikować osobę odpowiedzialną za tę akcję.

Moje palce ślizgają się po ekranie, gdy aplikacja w końcu się uruchamia. Wszystkie informacje, jakie posiadam, mogą być teraz kluczowe. Przede wszystkim nasze lokalizacje. Wchodzę w kamery, które poinstalowałem w tamtym domu i próbuję pobrać twarz tego osiłka. Shadow zaczyna analizować dane, a ja niecierpliwie czekam na wyniki, wpatrując się na rozstaw śladków na jezdni. Są świeże. Szerokie. Należą do jakiegoś vana.

Muszę ją odnaleźć. Muszę ją uratować. Kurwa! Kiedy powiedziała, że chce ze mną uciec, poczułem nagłe ciepło przy moim zmrożonym sercu. A teraz? Co ja powiem ojcu? Nawet nie wiem jak zacząć z nim rozmowę, a przecież nie mogę szukać jej na własną rękę. Muszą wiedzieć co się stało. Że zjebałem. Niepotrzebnie pozwoliłem jej tam pójść. Byłam tak ostrożny, do dzisiaj, to tego pierdolonego dnia, w którym znowu mi się oddała. To mnie zaślepiło. Stuliło moją czujność. Kurwa!

Telefon wibruje, oznajmiając zakończenie analizy. Na ekranie pojawiają się dwa identyczne nazwiska z różnymi imionami. Bliźniaki, pochodzenie Meksyk. Świetnie. Ojciec będzie zachwycony.

Jak na zawołanie, telefon dzwoni.

– Tak?

– Co robisz na Shadow? – warczy swoim służbowym głosem.

– Isele zniknęła – mówię bez ogródek.

– Coś ty powiedział?!

– Nie lubisz, kiedy powtarzam dwa razy.

Ojciec milknie na chwilę, a ja mogę niemal usłyszeć, jak wydaje z siebie warkoty. W końcu przemawia, a jego głos jest lodowaty i pełen determinacji.

– Ślady?

– Suv albo van, ale wydaje mi się, że to drugie.

– Kamery.

Przełączam na głośnik i sprawdzam wszystko po kolei.

– Na żadnych nic nie widać. Nie mógł ich wyłączyć, ale dobrze wiedzieli, gdzie ich nie ma – zauważam. – Wrzucam zdjęcie twarzy tego kolesia, co był w domku. Ma brata bliźniaka, jeśli on porwał Isele, to może jakaś kamera z miasta mi go namierzy.

My Secret Love Spin-off Serii HakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz