Rozdział czwarty

653 49 11
                                    

Deckard

Tymek - Poza kontrolą

Dzisiaj doświadczyłem szoku po raz pierwszy od bardzo dawna. Zastygłem w bezruchu w mrocznym korytarzu, obserwując, jak ona wkracza do pokoju Lilith. Drzwi zamknęły się za nią, a ja, powracając do siebie, rzuciłem się na łóżko, przypominając sobie każdy szczegół jej wizerunku. Mimo iż była ubrana zbyt dojrzale jak na swój wiek, dostrzegłem, jak bardzo się zmieniła. Jej piękne blond włosy urosły i sięgały prawie pośladków, które wyglądały w tych spodniach tak kurewsko seksownie, że od razu kutas mi drgnął.

Nie wiem, co się dzieje, ale nie potrafię wyrzucić jej z pamięci.

Dodatkowo potęguje to uczucie to, że zobaczyłem ją ubraną w ten skąpy strój do biegania. Była bez okularów. Ja pierdolę. Nieźle się wyrobiła. Zobaczyłem w niej kobietę – piękną kobietę, choć jej spojrzenie wciąż nosiło ślady dziewczynki, którą była kiedyś. Minęły cztery lata od naszego ostatniego spotkania. Cztery długie lata, podczas których unikała mnie. Nie dziwie się jej. Potraktowałem ją, jak zwykłą szmatę, ale nie mogłem inaczej postąpić. Nie mogłem sobie pozwolić na jakiekolwiek uczucia.

Pamiętam ten dzień. Ojciec kazał mi wyciągnąć informację z gościa, który przewoził dla nas narkotyki. Dziwnym trafem zawsze coś znikało. Złapaliśmy ich na granicy. Frajerzy nie spodziewali się nas, dlatego poszło łatwo. Ja siedziałem z jednym w pokoju, a ojciec z drugim. Niestety mój nie powiedział za dużo. Ojciec wyciągnął tylko kilka szczegółów. Trafił mu się bardziej rozszczekany.

Po zakończonym zadaniu postanowiłem się zrelaksować i wybrałem się z przyjacielem do jednego z naszych klubów. Powrót do domu nie należał do najłatwiejszych; był to wynik nadmiernej ilości wypitego alkoholu i innych używek, które spowodowały, że na kilka godzin całkowicie odciąłem się od rzeczywistości, leżąc na trawie pod balkonem. To stało się częścią mojej codzienności, do której nikt już nie przywiązywał większej uwagi, zwłaszcza od czasu, gdy ojciec wprowadził mnie do świata mafii i od kiedy ONA pojawiła się w moim życiu – Isele.

Wtedy w moim pokoju, straciłem nad sobą panowanie, gdy ją ujrzałem. Chciałem do niej podejść, ale nie wiedziałam, czy ona naprawdę istnieje. Wydawało mi się, że to sen. Przecież mnie nienawidziła. Gotowało się we mnie. Przecierałem oczy, ale ona nadal była i miała na sobie seksowną bieliznę. Z klubu wychodziłem z Madlyn, więc to było jedynie działanie mojej chorej wyobraźni, po zjaraniu. Przecież nigdy w życiu bym nie tknął Isele. Dlatego zachowałem się jak każdy samiec i po prostu wziąłem to, co mi dała kobieta z mojej wyobraźni. Rzuciłem ją na łóżko, rozebrałem się i wszedłem na nią. Naplułem na rękę i zacząłem pocierać jej cipkę, lecz ona była już mokra. Nie mogła się doczekać, aż ją wezmę, więc to zrobiłem. Wbiłem się w nią jednym pchnięciem i zamarłem. Dziewczyna wydała z siebie krzyk i wygięła się w łuk. Poparzyłem w jej oczy i krew odeszła z moje ciała. To była Isele. Z jej oczu leciały łzy, nagle wytrzeźwiałem. Wyszedłem z niej i padłem obok, zakrywając twarz przedramieniem. Miałem ochotę wyjebać sobie w mordę.

Kiedy w końcu się podniosłem, nie było nikogo. Byłem rozdarty, gdyż nie wiedziałem czy to był sen czy rzeczywistość. Rano, gdy wstałem, ujrzałem krew. Przypierdoliłem w ścianę tak mocno, że zrobiłem dziurę i od razu zadzwoniłem do Madlyn.

Już od moich czwartych urodzin ojciec zaczął wprowadzać mnie w tajniki naszego świata, szczególnie ucząc kontroli. W wieku ośmiu lat poznałem ciężar pierwszego pistoletu i zręczności, jaką wymaga posługiwanie się nożem. Kiedy miałem dziesięć lat, dokonałem pierwszego zabójstwa. Początkowo to doświadczenie wzbudzało we mnie lęk, sądziłem nawet, że nie zdołam powstrzymać łez. Jednak spojrzenie ojca przypomniało mi o konieczności bycia silnym – zarówno dla niego, jak i dla siebie. Z czasem, ta obojętność stała się moją drugą naturą; nie czułem już niczego, rozumiejąc, że w naszym świecie przeżycie wymaga stłumienia emocji.

My Secret Love Spin-off Serii HakerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz