Rodział 9

11 2 0
                                    

27.03.2020 MONTPELIER- CHICAGO

Torres

Dziś kończyłem dziesięć lat .
Szedłem na wagary i pomimo tak młodego wieku miałem dosyć.
Już miałem wychodzić ze ze szkoły gdy zauważyłem dziewczynę . Wyglądała na drugą klasę czyli o rok młodszą ode mnie.

Jakieś inne dzieci popychały ja i szarpały nie zdążyłem nic zrobić jedynie pobiegłem do wychowawczyni a ona nic z tym nie zrobiła.

Dziewczynka tylko spojrzała się na mnie ukradkiem, Lecz w jej oczach dostrzegłem wdzięczność.

Rodzice znów się kłócili dlatego rozumiałem tą dziewczynkę.Mamusia powiedziała że postara się go pozbyć. Szczerze mówiąc marzyłem o tym.

Tatuś często bił mamusie. Zazwyczaj nie wiedziałem o co chodzi ale czasem sam miałem ochotę mu przywalić.

Mamusia dała mi dzisiaj piłkę do koszykówki.
Tatuś był bardzo zły za to ja gdy ten zaczynał krzyczeć odbijałem piłkę o ścianę.

Pewnej nocy, dzień po moich urodzinach mamusia wzięła mnie na wycieczkę. Nie pamiętałem nazwy tego miasta ale było naprawdę piękne i dziwne bo nie było w nim tatusia.

Do dziś tu mieszkamy i czuje się o wiele lepiej.
Mamusia zapisała mnie nawet na zajęcia koszykówki  i do tutejszej szkoły.

Od tamtego dnia chodziłem z tą nieznajomą do podstawówki i liceum. Nie wiem czy nadal mnie pamięta

Light in dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz