Rozdział 13

8 1 1
                                    

- Nie wiem jak mogłam się na to zgodzić.- prychnęłam.

- W zasadzie to j..- Nie dokończył bo zatkałam mu buzie ręką.

- Nawet mnie nie wkurwiaj.
Nawet nie chciało mi się pytać dlaczego chodził o tak późnej porze .

Chwilę tak szliśmy gdy zorientowałam się że nie mamy składników na ciastka.
- Stop.- gwałtownie się zatrzymałam na co Torres tylko odwrócił głowę.

- Nie mamy składników na ciastka.- powiedziałam.

Weszliśmy do pierwszego lepszego sklepu i zaczęliśmy rozglądać się po półkach. W pewnym momencie zauważyłam wózek sklepowy i wpadłam na genialny pomysł.

- Torres...- zrobiłam maślane oczka wierząc że zgodzi się na mój plan.

- Jezu ,Beli ,co ty w przedszkolu jesteś.- zapytał z drwiącym uśmiechem.
- Proszę.- rzuciłam się na kolana i zaczęłam błagać.

- Jeśli miałabyś tak błagać gdzie indziej to zgoda.- powiedział na co ją wystawiłam mu język.

Chwilę później byłam już w wózku sklepowym z nadzieją że Torres zrozumiał o co mi chodzi.
Pchnął wózek w długą alejkę a ja pędziłam jak szalona.
A co jeśli jestem za ciężka?

Dopadły mnie wyrzuty sumienia ale szybko się opamiętałam widząc że zaraz wjadę w półkę z majonezami.

Zgrabnym  ruchem wyminęłam alejki i szybko zachamowałam . Kilka sekund późnej podbiegł do mnie Torres . W ręku trzymał paczkę żelków .

- Nie byłam za ciężka ?- wypaliłam.

- Lżejsza niż te żelki.- zaśmiał się .

- Fu ,żelki.- udałam odruchy wymiotny.

- żelków nie lubisz?- zakpił .

- Tego paskudztwa? W życiu!.-prychnęłam.

* * *

Gdy dotarliśmy do domu w drzwiach czekał na nas tata. Stał z nożem kuchennym co nie zdziwiło mnie zbytnio . Często witał tak gości którzy robili z mną jakieś projekty .
To by wyjaśniało dlaczego od początku drugiej klasy podstawówki nikt nie chciał tego ze mną robić.

- Dzień dobry.- przywitał się niezrażony Torres.

- Raczej ,,dobry wieczór" .- szepnęłam mu do ucha .
- Jedno i to samo.

Przekroczyliśmy drzwi a ja z ulgą dostrzegłam że nigdzie nie ma Lisy. Moja radość nie trwała jednak zbyt długo bo zza rogu kuchni wyłoniła się dziewczyna taty. Tyle że coś mi nie pasowało.

Miała na sobie chyba najmocniejszy makijaż jaki w życiu widziałam ,Obcisłą sukienkę i pofalowane włosy.

- Też bym płakał gdybym miał taką maszkarę w domu.- szepnął mi do ucha Evans.

- Ty to pewnie ten nowy chłopak Belli . Nie zdążyłam Cię poznać ostatnim razem. Lisa.- wyciągnęła do niego dłoń .

-Torres.- odwzajemnił gest.

Light in dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz