Rozdział 19

35 1 0
                                    

  
Torres

Czułem jak moje ciało zalewa panika. Umiałem olać mamę która leżała nieprzytomna w domu z tym potworem. Umiałem olać dziewczynę która się do mnie przystawiała ,lecz jej już nie.

Spojrzałem na śmiejącą się Grace gdy warknąłem :

- I po huj się śmiejesz . Za te wszystkie rzeczy których jej nagadałaś teraz i w przeszłości ty powinnaś być teraz na jej miejscu. Ty powinnaś tonąc a ona śmiać się .

Powiedziałem szybko i wskoczyłem do wody.
Nie wiem gdzie był ratownik i inni ale zdecydowanie nie tutaj.

Prawda była taka że to nie ja byłem bestią tylko Grace. Bo gdyby piękna i bestia nie skończyła się happy and'em tak właśnie by to wyglądało.

Przez cały ten jebany przymykałem oczy na wybryki tej dziewczyny. I nawet nie widziałem jak wielkim potworem byłem.

Otworzyłem oczy i zacząłem szukać Beli .
Widziałem jak opada na dno .
Nawet tak dobry pływak nie byłby w stanie dopłynąć do niej bez butli z powietrzem.

Zrozumiałem że zamiast ją ratować traciłem najważniejszą chwilę na wyzywanie jej oprawcy.

Wypłynąłem na powierzchnię i poszedłem po butle z powietrzem.
Czułem  na sobie spojrzenia innych .
I ,kurwa ,bardzo dobrze

Nie wiedziałem jak się tego używa ,lecz dla niej byłem gotów zaryzykować życie.
Liczyły się nawet mili sekundy.

Wsunąłem się do basenu i płynąłem z butlą w ustach. Po chwili dostrzegłem wychudzoną sylwetkę dziewczyny.

Wiedziałem jak słowa Grace na nią wpłynęły natomiast nie miałem pojęcia że tak bardzo.

Podpłynąłem do niej i pociągnąłem za sobą.
Wypłynęliśmy na powierzchnię i zauważyłem Grace popijającą drinka z palemką.

W okół nas zebrało się tłum ludzi.

- Odsunąć się! Ukończyłem kurs medyczny . Zrobię sztuczne oddychanie.-krzyknął ktoś.

- Pojebało cię?.- zapytałem ze skwarzoną miną.
Nachyliłem się nad Belli i zacząłem reanimację.
Nie byłem pewien czy zgodziła by się na sztuczne oddychanie.

Zacząłem uciskać jej klatkę piersiową.
To nic nie dało.

Ktoś dzwonił po karetkę. Łzy zaczęły zalewać moje policzki oraz powoli spadać na dziewczynę.

Po kilku minutach podbiegli do mnie ratownicy medyczni.
Wzięli ją do szpitala.
Drugi raz w tym tygodniu gdy muszę być w szpitalu.

* * *

Nie mieliśmy pewności czy przeżyje . Była pod wodą przez pare minut a każda z nich zwiększała szanse na śmierć.
A co jeśli straciła pamięć i nie będzie mnie pamiętała?

Po paru godzinach wpuścili mnie do sali.
Mówiąc lekarzom że jestem jej chłopakiem było dziwnie satysfakcjonujące.

Podszedłem do łóżka szpitalnego.
Zobaczyłem jej sine usta wciąż będąc wkurwionym na Grace.

Siadłem na krześle obok niej totalnie nie mając pojęcia co zaraz się stanie.
Przyłożyłem do jej czoła usta i czule pocałowałem.

Odkleiłem się od niej i spojrzałem na jej oczy które były lekko otwarte.

- Przeżyłam .- zapytała Bella.

- Dzięki twojemu cudownemu chłopakowi,tak.- Odpowiedziałem niedowierzając co się właśnie stało.

- Kurwa . Wiedziałam żeby nie stać tak blisko krawędzi .- stwierdziła.

- To nie twoja wina ,tylko tej suki która cię tam wepchnęła.

Chwilę siedziała oszołomiona ,lecz po chwili wtuliła się we mnie.

- Dziękuje.- wyszeptała.
Nagle na jej telefon przyszło pare wiadomości.
Z tego co udało mi się wywnioskować był to jej tata.

- Powiedziałam że jestem w sklepie.-
Wytłumaczyła się głupio.

- A ze szpitala nie dzwonili?- zapytałem.

- Nie wiedzą kim jestem i poza tym dopiero się wybudziłam .

Do moich uszu dobiegł dźwięk kolejnych wiadomości. Tym razem do mnie.

,,KONKURS mis piękności" brzmiał nagłówek gazetki szkolnej online. Naprawdę nie dowierzałem w debilizm tej szkoły.
Konkurs na najpiękniejszą dziewczynę w szkole nie wróżył nic dobrego.

- Kto to? W sensie jeśli nie chcesz mówić to nie mów . Kurwa , po prostu ... dobra czytaj.- mamrotała.

-Zobacz.-podałem jej telefon.

- A ... Obejrzymy coś?- zapytała chcąc odejść od tematu.

Kurwa, zapomniałem jak wielką krzywdę wyrządziła jej w przeszłości Grace.
Przytuliłem ją chcą by zapomniała o problemach .

Light in dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz