Rozdział 24

117 2 0
                                        

Nie wiedziałam jak zareaguje tata gdy zobaczy że mnie nie ma. Szczerze mówiąc już w chwili gdy usłyszałam że mam się wyprowadzić wiedziała że Lisa nagada tacie coś w stylu że to moja decyzja i tym podobne.

Kolejną nie wiadomą był mój nocleg . Nie miałam do kąt iść. Znalezienie przodków w tak krótkim czasie było niemożliwe. Przyjaciele odpadali bo ,przecież żadnego nie miałam.

Została ostatnia nadzieja. Jeśli wydawało wam się że podchodzę do tej sytuacji obojętnie to grubo się mylicie.

Prawda jest taka że w huj się stresuje. Mam tylko trochę oszczędności ale nie wchodzą one w grę .

Osoba do której miałam iść na milion procent nie pościłaby takiego potwora jak ja. Szkoda tylko że w tamtym domu już od paru dni siedzi inny potwór.

Do świtu zostało kilka godzin a ja do tej pory musiałam wymyślić gdzie pójść . Weszłam na ogłoszenie gdzie był punkt noclegowy dla bezdomnych. Tylko tyle mi zostało dopóki nie zarobię na wynajem czy chociażby hotel.

Przez kilka dobrych godzin leżałam bezczynnie w łóżku.Dochodziła godzina ósma rano a ja wiedziałam że na mnie czas.

Wyszłam ostatni raz z mojego pokoju i pociągnęłam za sobą sporą walizkę.

Schodziłam schodek po schodku . Ostatni raz przeszłam obok salonu oraz kuchni.

Powoli pociągnęłam za klamkę drzwi wejściowych i ze łzami w oczach wyszłam z już nie mojego domu. To były najgorsze urodziny w całym moim życiu.

* * *

Czas w punkcie noclegowym dla bezdomnych mijał jakoś wolniej. Ukryłam się w koncie aby żaden z niebezpiecznych typów do mnie nie podszedł.

W ciągu tych paru godzin tutaj zdążyłam poznać Marie. Była bezdomną staruszką około pięćdziesiątki. Była to moja pierwsza przyjaciółka w życiu.

- Co za suka .- podsumowała gdy skończyłam opowiadanie jej mojej historii. Cicho się zaśmiałam choć w jej obecności przepłakałam już pół dnia.

Razem płakałyśmy nad swoim losem. I może to wyda się głupie ale w jej oczach widziałam siebie.

Nagle podszedł do mnie starszy pan. Nie wydawało mi się w nim nic dziwnego. Przynajmniej dopóki nie podszedł do mnie .

- Panienka mi na bezdomną nie wygląda .- stwierdził.

- W zasadzie to jestem bezdomna od dzisiaj.- zaśmiałam się nerwowo.

- Dostępność prostytutek tutaj nie jest za dużo a ty mi wyglądasz na taką która szuka wrażeń.

- Wie pan co na razie mój stan moralności zostawię bez zmiany i dla siebie.- próbowałam wybrnąć z sytuacji.

- No ty się nie skusisz?!- podchodził coraz bliżej mnie. Maria powoli próbowała mnie obronić ale to na nic. Typ odepchnął ją na bok.

- Dobra czas się skończył choć tutaj.- rozkazał a ja poczułam jak panika zalewa moje organy.

Przysunął się do mnie tak że nie mogłam uciec.
Przyparł mnie do ściany a żółć napłynęła mi do gardła. Próbowałam się wyrywać ale to na nic.

Łzy spływały mi po policzkach.
W sekundzie gdy ten rozpinał spodnie do punktu wszedł wysoki brunet . Spojrzałam na niego i odrazu rozpoznałam te brązowe oczy.

Light in dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz